Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co usłyszy Frans Timmermans w Warszawie? Co się zmieni w Niemczech? Misja wiceszefa KE w cieniu kryzysu rządu Angeli Merkel

Agaton Koziński
Frans Timmermans będzie w poniedziałek rozmawiał w Warszawie o relacjach Polski z UE
Frans Timmermans będzie w poniedziałek rozmawiał w Warszawie o relacjach Polski z UE Bartek Syta
Misja Fransa Timmermansa w Warszawie ma miejsce w cieniu potężnego kryzysu politycznego w Niemczech. Nie jest wykluczone, że wiceszef KE będzie wracał do Brukseli już w całkowicie innej sytuacji politycznej.

Wszystko wskazuje na to, że przyjeżdżający w poniedziałek do Warszawy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej nie usłyszy zbyt wielu konkretów. Więcej, prawdopodobnie jego kolejne spotkania z polskimi politykami (m.in. z premierem Mateuszem Morawieckim) będą dla niego raczej niemiłym doświadczeniem.

Dlatego, że polskie władze zmieniają ton. Odkąd doszło do zmiany na stanowisku szefa rządu, Polska szukała dialogu z Brukselą. Mateusz Morawiecki spotkał się kilka razy z Jean-Claude Junckerem i Fransem Timmermansem próbując wypracować kompromis w sprawie uruchomionej przez Komisję Europejską procedury artykułu 7. Więcej, polski rząd dokonał kilku zmian w reformach wymiaru sprawiedliwości w duchu zaleceń wydanych przez KE, m.in. opublikował (jako dokumenty historyczne) zaległe wyroki Trybunału Konstytucyjnego.

I co? I nic. Komisja, która wcześniej sugerowała, że może pójść na kompromis, nagle zagęściła strukturę i przestała szukać porozumienia. Wręcz przeciwnie, Timmermans w czasie środowej debaty o Polsce w Parlamencie Europejskim mówił ostrym tonem, dając do zrozumienia, że na ustępstwa iść nie zamierza. Podgrzał jeszcze atmosferę, składając wniosek do Rady UE o zorganizowanie formalnego wysłuchania Polski. Innymi słowy, wysłał jasny sygnał: z Polską zamierza grać twardo do samego końca.

Ale Polska drugiego policzka też nadstawiać nie zamierza. Polityka miłości wobec KE, którą od początku roku uprawiał Morawiecki, właśnie dobiega końca. „W mojej opinii szczególnie znamienny jest przykład sądu z Krakowa. Będę zachęcał pana przewodniczącego Timmermansa, aby się przyjrzał temu przykładowi bardzo uważnie. Wszystko wskazuje bowiem na to, że działała tam zorganizowana grupa przestępcza” - powiedział premier w ubiegłym tygodniu w wywiadzie dla „Gazety Polskiej”.

„Grupa obrońców praworządności” pokrywa się z grupą, która chce obniżenia składek do budżetu UE Jacek Czaputowicz, szef MSZ

Ostrym tonem w kwestii procedury artykułu 7 zaczął nagle mówić też minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. - Myślimy, że to jest narzędzie polityczne służące osłabieniu pozycji Polski w Unii Europejskiej, w procesie negocjacji i że te kwestie, związane z praworządnością, nie mają tylko tego związku z rzeczywistością, jaka ma miejsce w Polsce, jeśli chodzi o reformę systemu sądownictwa. Może to być taki instrument wywierania presji, bowiem ta ‘grupa przyjaciół praworządności’ pokrywa się w stu procentach z grupą, która chce obniżenia swoich składek do budżetu UE. Nie sądzę, żeby to był przypadek - powiedział, pytany przez „Polska The Times”, Jacek Czaputowicz w czasie ubiegłotygodniowej wizyty w Belgradzie.

I to nie jest tylko retoryka. Coraz więcej sygnałów ze strony Polski, że będzie dążyć do zmiany rytmu, w jakim przebiegają rozmowy z Brukselą o artykule 7. - Polska wykazała maksimum dobrej woli wobec ultimatum Komisji i Timmermansa. Jest sposób, żeby sprawę zakończyć. Trzeba doprowadzić do głosowania w tej sprawie. W naszym interesie jest jak najszybsze zakończenie tego sporu, przerwania grillowania nas - tłumaczył w wywiadzie dla „Polska The Times” europoseł Jacek Saryusz-Wolski. - Polska powinna zażądać głosowania w sprawie art. 7? - Tak - dodał Saryusz-Wolski.

Nie tylko on tak twierdzi. - My ze swej strony uczyniliśmy wszystko, co możliwe, by zakończyć ten szkodliwy dla Unii spór. A teraz Polacy w swej znakomitej większości uważają, że czas naszych ustępstw powinien się skończyć - zaznaczył Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego. Z kolei Ryszard Legutko, szef frakcji PiS w europarlamencie, też podkreślił (w wywiadzie dla Wpolityce.pl), że należy zacząć grać ostrzej w relacjach z Komisją Europejską - taki komentarz wygłosił do słów Jacka Saryusz-Wolskiego, wzywającego do doprowadzenia do głosowania w Radzie UE w sprawie wniosku o uruchomienie artykułu 7.

Właściwie wszystkie wypowiedzi przedstawicieli obozu władzy, które padły podczas weekendu, sugerowały przyjęcie ostrego kursu wobec Fransa Timmermansa - a więc de facto powrót do języka, który obowiązywał w okresie, gdy premierem była Beata Szydło. Wiceprzewodniczący KE jest więc do tego przyzwyczajony.

Natomiast nie jest przyzwyczajony do zmian, które zachodzą w Europie. Gdy ogłaszał uruchomienie procedury wobec Polski we Włoszech władzę sprawował euroentuzjastyczny rząd - teraz tworzą go dwie partie, które na UE patrzą zupełnie inaczej.

Na to jeszcze nakładają się zupełnie nowe problemy w Niemczech. Sytuacja nagle stała się tam tak dynamiczna, że nie można wykluczyć sytuacji, że Timmermans - wracając z Warszawy do Brukseli - będzie musiał w samolocie uczyć się składu nowego rządu w Berlinie. A przede wszystkim studiować biogram nowego kanclerza.

Kłopoty Angeli Merkel zaczęły się, gdy Horst Seehofer, stojący na czele bawarskiej Unii Chrześcijańsko-Społeczna (CSU), zagroził otwartą rewoltą w łonie koalicji. Przeciwstawia się on polityce Merkel „otwartych drzwi” wobec imigrantów. Zażądał, by straż graniczna odsyłała imigrantów z powrotem do sąsiednich krajów. Merkel obawia się, że taki ruch pociągnie za sobą zamykanie granic przez inne kraje Unii.

Niemieccy komentatorzy uważają, że kanclerz nie będzie miała wyboru i zostanie zmuszona zdymisjonować Seehofera, co prawdopodobnie doprowadzi do upadku jej rządu zaledwie 100 dni po jego sformowaniu.

Rozstrzygające spotkania w tej sprawie będą miały miejsce w poniedziałek. I jeśli nie uda się zachować status quo, Timmermans straci jednego z głównych swoich sojuszników: Berlin. To znakomicie skomplikuje jego misję wobec Polski.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński