Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co się stało na posterunku policji w Grzmiącej? Chłopak twierdzi, że policjant tłukł jego głową o posadzkę

Marian Dziadul, [email protected]
W czwartek Przemek wrócił ze szpitala. Ma 10 dni zwolnienia od szkolnych praktyk na budowie w Szczecinku. Jednak matka, Danuta Zalewska, nadal martwi się o zdrowie syna. Pokazuje, że jego głowa ciągle jest opuchnięta.
W czwartek Przemek wrócił ze szpitala. Ma 10 dni zwolnienia od szkolnych praktyk na budowie w Szczecinku. Jednak matka, Danuta Zalewska, nadal martwi się o zdrowie syna. Pokazuje, że jego głowa ciągle jest opuchnięta. Fot. Marian Dziadul/gk24.pl
Według funkcjonariusza to sam poszkodowany walił głową w ściany posterunku. Rodzice Przemysława Zalewskiego złożyli w tej sprawie w prokuraturze w Szczecinku skargę na policjanta.

Historia zaczęła się od tego, że niespełna 18-letni młodzieniec rozrabiał na festynie w Grzmiącej. Co do tego nie ma wątpliwości. Jego pacyfikacją zajęli się gminny strażnik Adrian G. oraz policjant Dawid K. Przewieźli go na posterunek.

- Ja siedziałem w fotelu, a oni skuli mnie kajdankami - swoją wersję zdarzenia opowiada Przemek, który przedwczoraj wyszedł ze szpitala. - Policjant najpierw walił moją głową o swoje kolano, a strażnik pięściami okładał mi żebra. Potem policjant złapał mnie za głowę i dwa razy walnął nią o posadzkę.

W tym czasie pod drzwiami posterunku stali matka i ojciec Przemka.

- Ja coś przeczuwałam. Tak stukałam w drzwi posterunku, aż pozdzierałam skórę na rękach - poranione palce pokazuje Danuta Zalewska.

- W końcu jeden z policjantów otworzył. Ja padłem przed nim na kolana i błagałem, żeby pozwolił nam zobaczyć syna - dodaje Mirosław Zalewski. - Ale on powiedział, że Przemek nie chce nas widzieć.

Rannego chłopaka radiowóz zawiózł do policyjnej izby wytrzeźwień w Szczecinku (badanie alkomatem wykazało u niego prawie półtora promila alkoholu). Dopiero następnego dnia pod wieczór szczecinecka policja przekazała syna Zalewskim.

- Jak go zobaczyłam, to się wystraszyłam: głowa opuchnięta, a na całym ciele siniaki. Niedawno jednego syna straciliśmy tragicznie - szlocha matka. - Jedziemy z komendy do domu, a Przemek mówi, że w głowie mu się kręci. Zaczął wymiotować.

Rodzice zawieźli go do lekarza w Grzmiącej. Ten natychmiast skierował chłopaka do szpitala. Chirurg w szpitalnej izbie przyjęć w Szczecinku zadecydował o umieszczeniu go na oddziale chirurgii urazowej. Podejrzewał pęknięcie podstawy czaszki i wstrząs mózgu (szczegółowe wyniki badań ostatecznie nie potwierdziły tej diagnozy).

O ciężkim pobiciu Przemka szpital powiadomił Komendę Powiatową Policji w Szczecinku.

- Wszczęliśmy postępowanie wyjaśniające w sprawie zajść w Grzmiącej - potwierdził nam insp. Józef Hatała, komendant powiatowy. - Sprawdzanie będzie dwutorowe: znieważenie funkcjonariuszy na służbie i uszkodzenie ciał trzech innych uczestników festynu przez Przemysława Z. Ale sprawdzimy też wnikliwie wersję ewentualnego pobicia zatrzymanego przez naszego policjanta. Jeżeli okaże się prawdziwa, grozi mu zawieszenie w pełnieniu obowiązków. Na dogłębne wyjaśnienie potrzebujemy około dwóch tygodni - dodał komendant.

Jak się dowiedzieliśmy, funkcjonariusz w notatce służbowej napisał, że to sam poszkodowany walił głową w ściany posterunku.

Wczoraj Zalewscy złożyli w prokuraturze skargę na policjanta i gminnego strażnika. Obaj funkcjonariusze odmówili rozmowy z nami. Do sprawy wrócimy.

Źródło:
Sceny jak z horroru na posterunku policji w Grzmiącej. Chłopak twierdzi, że policjant złapał go za głowę i tłukł nią o posadzkę - www.gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński