Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co się dzieje w schronisku dla zwierząt w Szczecinie? Dramatyczny apel wolontariuszy

agat, awi
Archiwum
Brak odpowiedniego kierowania schroniskiem, wizji, empatii i odpowiedniej opieki weterynaryjnej. Wolontariusze działający w szczecińskim Schronisku dla bezdomnych zwierząt wysłali do naszej redakcji apel z wieloma zarzutami w kierunku zarządzających ośrodkiem.

- Tą petycją pragniemy zwrócić uwagę władz, radnych oraz opinii publicznej naszego miasta na fatalną sytuację zwierząt przebywających w szczecińskim schronisku dla bezdomnych zwierząt. - piszą w pierwszych słowach petycji wolontariusze Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Szczecinie. - Bezpośrednie próby negocjacji wolontariuszy z kierownikiem schroniska mające na celu poprawę tego stanu rzeczy nie przyniosły żadnych rezultatów. Ich efektem jest jedynie systematyczne ograniczanie wolontariuszom dostępu do zwierząt, do informacji o stanie ich zdrowia i niezmiennie bardzo niska jakość sprawowanej opieki weterynaryjnej.

Wolontariusze zarzucają zarządcom schroniska brak jakiejkolwiek wizji na działanie ośrodka.

- Niestety z tym brakiem wizji i prawdopodobnie brakiem umiejętności kierowania zespołem współgra brak empatii i zaangażowania części personelu zatrudnionego na etatach weterynarzy. Dlatego naszym zdaniem należałoby rozważyć, czy funkcji tych nie powinny pełnić osoby cechujące się odpowiednim podejściem, kwalifikacjami i umiejętnością współpracy. - alarmują miłośnicy zwierząt. - Nie możemy dłużej przyglądać się biernie tej sytuacji, dlatego apelujemy do władz miasta i radnych o powołanie okrągłego stołu w sprawie szczecińskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. Wspólnie z działającymi w Szczecinie organizacjami zajmującymi się ochroną zwierząt, które także krytycznie oceniają współpracę ze schroniskiem, powinniśmy opracować strategię radykalnej poprawy jakości jego pracy. Bo naszym zdaniem obecnego stanu dłużej tolerować nie można!

Poniżej przedstawiamy kilka z listy postulatów i opis zaniedbań, do których zdaniem wolontariuszy dochodzi w szczecińskim schronisku.

1. Domagamy się objęcia przebywających w schronisku zwierząt rzetelną opieką weterynaryjną, zgodną ze standardami stosowanymi w prywatnych gabinetach wobec zwierząt właścicielskich.
Nie jesteśmy w stanie dłużej przechodzić obojętnie wobec faktu, że weterynarze zatrudnieni w schronisku notorycznie bagatelizują zgłaszane przez nas objawy chorobowe u zwierząt. W gabinecie zwykle słyszymy w takiej sytuacji, że niewiele da się zrobić, bo pies lub kot jest po prostu stary albo, że takie są uroki starości - a dotyczy to zwykle psów wieku 7-9 lat.
Nasze obserwacje wskazują jednoznacznie, że dzieje się tak nie ze względu na ograniczenia finansowe, ale by skrócić do minimum czas poświęcony na zabiegi weterynaryjne w trakcie zmiany lekarza.
Przyczyną jest naszym zdaniem niechęć do większego zaangażowania weterynarzy (przez pełne 8 godzin dziennie) w opiekę weterynaryjną. To jest też najbardziej prawdopodobna przyczyna oporu schroniska, przed zakupem urządzeń diagnostycznych w ramach SBO, o czym donoszą od kilku miesięcy także szczecińskie media.W rezultacie szczecińskie schronisko jest jedynie przechowalnią, która w żaden sposób nie otacza zwierząt należytą opieką.
2. Domagamy się dostępu do pełnej informacji o diagnozach i wdrożonych terapiach w stosunku do zwierząt znajdujących się w schronisku.
Oburza nas prezentowane przez kierownictwo i weterynarzy stanowisko, w którym odmawia się nam takich informacji motywując to tym, iż nie są one informacją publiczną.
Ta bezduszna postawa odbija się negatywnie na naszych czworonożnych podopiecznych, zmniejszając ich szanse na adopcję. Niechęć do ujawniania informacji o leczeniu potwierdza w naszej opinii obawy, że zwierzęta w schronisku nie są leczone lub są leczone w bardzo ograniczonym zakresie, a powszechny dostęp do ich kart leczenia mógłby ujawnić skalę tego zjawiska. Wiedza na temat stanu zdrowia psa lub kota, a także rodzaju schorzeń i zastosowanego leczenia jest nam przecież niezbędna w kontaktach z potencjalnymi adoptującymi, którzy mają prawo do pełnej informacji o stanie zdrowia zwierzęcia, które planują zaadoptować. Dlatego domagamy się udostępniania nam informacji zawartych w książce klinicznej opieki weterynaryjnej. Zauważyć należy przy tym, że dane te nie są objęte żadną ochroną ustanowioną w powszechnie obowiązujących normach prawnych.
3. Domagamy się informowania nas (także poprzez kontakt telefoniczny) o zamiarze adopcji psów i kotów mających w karcie prośbę o kontakt do wolontariusza.
Jedynie opiekun danego psa posiada wiedzę dotyczącą charakteru zwierzęcia, co ma niebagatelne znaczenie przy podejmowaniu trafnej decyzji o wyborze konkretnego zwierzaka przez adoptujących.
Dotychczas dobrą praktyką był telefon do wolontariusza i konsultacja z nim na temat cech zwierzęcia. Praktyka ta została niedawno zarzucona przez schronisko, co może mieć nawet tragiczne konsekwencje. Przykładem może być adopcja psa Lorda. Z niezrozumiałych względów nie skontaktowano adoptującego z wolontariuszką, która miała psa pod opieką od dwóch lat.
Nowy właściciel nie dowiedział się więc, że pies atakuje bez ostrzeżenia napotkane koty, co miało już wcześniej miejsce. A okazało się, że na posesję adoptującego, po której porusza się pies często wchodzą koty sąsiadów. To przykład pierwszy z brzegu.
4. Domagamy się umożliwienia wolontariuszom wyprowadzania na spacery psów umieszczanych tuż po przyjęciu do schroniska w zamkniętej na kłódkę części schroniska zwanej "kwarantanną" oraz objęcia ich normalną opieką weterynaryjną.
Schronisko bezprawnie zamyka na okres 14 dni każdego nowo przyjętego psa w ciemnym betonowym boksie, bez możliwości wyprowadzania go na spacer. Postępowanie to nie ma żadnego uzasadnienia prawnego jak i medycznego i może być interpretowane jako znęcanie się nad zwierzętami.
Obowiązek odbycia 14-dniowej kwarantanny został zniesiony prawie 13 lat temu (rozporządzeniem ministra rolnictwa w sprawie szczegółowych warunków wymaganych przy prowadzeniu schronisk dla zwierząt z dnia 5 listopada 2002 roku).
Brak konieczności odbywania kwarantanny został utrzymany także w obowiązującym rozporządzeniu z dnia 23 czerwca 2004 roku.

To tylko część z liczącej 15 punktów petycji wolontariuszy. Pismo w całości można przeczytać na fanpeg'u PSYwrócić Marzenia Szczecin na Facebooku. W dalszych punktach pojawia się jeszcze wiele innych zarzutów w kierunku schroniska, m.in. o nieodpowiednią opiekę nad kotami i braku odrobaczania zwierząt.

Wolontariusze swoje pismo skierowali do prezydenta Miasta Szczecin Piotra Krzystka, rady miasta Szczecin oraz Andrzeja Sumisławskiego, dyrektora Zakładu Usług Komunalnych w Szczecinie.

- Pismo od wolontariuszy jest pokłosiem wspólnego, sobotniego spotkania - tłumaczy Andrzej Kus, rzecznik Zakładu Usług Komunalnych w Szczecinie. - Około 20 wolontariuszy rozmawiało z pracownikami schroniska, kierownictwem i zarządcami. Rozmowy przebiegły spokojnie. Doszliśmy do wniosku, że zorganizujemy spotkanie "okrągłego stołu" dla osób zainteresowanych prawem działalności schroniska. Na spotkaniu będziemy chcieli przyjąć i rozważyć wszystkie wnioski.

- Naszym zdaniem postulaty, które otrzymaliśmy w petycji są do spełnienia - dodaje Kus. - Będzie to wiązało się ze zwiększeniem obowiązków pracowników i wolontariuszy. Naszym zdaniem niektóre zarzuty były wyolbrzymione. Według nas opieka nad zwierzętami w schronisku nie jest tak tragiczna jak przedstawili to wolontariusze. Na pewno chcemy rozmawiać, żeby załagodzić konflikt i rozwiązać wszelkie problemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński