Tak jak 12 miesięcy temu nasz zespół nie poradził sobie w play offach. Przyczyn niepowodzenia jest sporo, ale najważniejsza jest teraz odpowiedź na pytanie: co dalej?
Inni sobie jakoś radzą
To zaskakująco przykre, że miasto z takimi tradycjami siatkarskimi, jeżeli chodzi o drużynę męską (dwa złote, trzy srebrne i trzy brązowe medale) nie ma obecnie drużyny nawet na zapleczu ekstraklasy.
Doprowadziła do tego złe przez lata zarządzanie klubem. Kryzys w szczecińskich grach zespołowych był jeszcze dwa lata temu bardzo widoczny. Ale piłkarze Pogoni i piłkarki ręczne Łącznościowca jakoś stanęli na nogi. Coraz lepiej dzieje się też w klubie siatkarek Piasta Szczecin, który stosując politykę drobnych kroków, uparcie pnie się w górę. Niestety, Morze, czy też obecnie Morze-Bałtyk jakoś nie może wziąć dobrego przykładu ze swych najbliższych sąsiadów.
Dlaczego tak jest? Ano może dlatego, że choć wokół władz Pogoni nie ma najlepszej atmosfery, to są pieniądze. A w Łącznościowcu i Piaście, choć nie ma wielkich pieniędzy, to jest dobra atmosfera. Co to znaczy? To, że zawodniczki nie kłócą się z działaczami, nie wylewają na nich potoku obraźliwych słów w prywatnych rozmowach.
A tak jest w Morzu od kilku lat. No i są ciągłe narzekania na brak pieniędzy. Po rozpadnięciu się starej drużyny, wydawało się, że nowy zespół, oparty na juniorach przy konsekwentnej pracy będzie robił postępy i powoli zbliżał się do elity krajowej. Dziś wiadomo, że kolejny rok został praktycznie zmarnowany. I co najgorsze stosunki na linii zawodnicy - klub nie są lepsze niż dwanaście miesięcy temu, ale gorsze. Najkrótsze podsumowanie tego sezonu według jednego z siatkarzy: - Gdyby działacze zrobili tyle co my, to spokojnie bylibyśmy w pierwszej lidze.
"Rada" dla szkoleniowca
Zainteresowanie męską siatkówką w naszym mieście nie słabnie. Ale słabnie rozumienie tego, co dzieje się w Morzu-Bałtyk. Oto ostatnia, zadziwiająca sytuacja. Rozmowa z trenerem:
- Panie Andrzeju, ile zepsuliście zagrywek w sobotnim meczu z AZS Zielona Góra?
- Nie wiem.
- A mógłby pan zerknąć w statystyki...?
- Nie mógłbym, bo ich nie robię.
- A kto je teraz robi?
- Nikt.
- Jak to?!
- Ano tak. "Poradzono" mi, abym ich nie robił.
- Kto panu "poradził"?!
- Aaaa...
Zadzwoniliśmy do kierownika, Janusza Kamińskiego.
- Dlaczego trener Winiarczyk nie robi już statystyk?
- Statystyki pochłaniają bardzo wiele uwagi. Jak wykonuje je pierwszy trener, to potem "nie żyje" z drużyną, nie reaguje najlepiej na wydarzenia na boisku. Dlatego padła sugestia, by Andrzej ich nie robił.
- To dlaczego nie robi ich drugi trener?
- Wie pan... Nasz drugi trener to chyba... nie potrafi. Myślę, że sam miałby problemy z odczytaniem własnych statystyk.
Bez komentarza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?