Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciuchcia na Jasnych Błoniach. Atrakcja alei platanów w tym roku skończy 18 lat

Paulina Targaszewska
– A teraz miłe dzieci, proszę się nie wychylać przez okienka i nie chodzić podczas jazdy. Życzę wszystkim pasażerom miłej podróży – tymi słowami od osiemnastu lat mieszkańcy Szczecinasą witani przez "ciuchciowego” na pokładzie kolejki.
– A teraz miłe dzieci, proszę się nie wychylać przez okienka i nie chodzić podczas jazdy. Życzę wszystkim pasażerom miłej podróży – tymi słowami od osiemnastu lat mieszkańcy Szczecinasą witani przez "ciuchciowego” na pokładzie kolejki. Fot. Andrzej Szkocki
Czerwono-czarna lokomotywa ciągnąca dwa wagony przepełnione roześmianą gromadką dzieci - ten widok na stałe wpisał się w krajobraz Jasnych Błoni w Szczecinie. Kolejkę znają wszyscy, ale nie każdy wie, że w tym roku obchodzi 18 urodziny.

Ciuchcia w liczbach

Ciuchcia w liczbach

- 1 km - długość trasy jaką jednorazowo pokonuje kolejka
- 3 h - w trakcie masowych imprez mieszkańcy potrafią czekać tyle czasu, żeby przejechać się
ciuchcią
- 5 zł - koszt biletu, dorośli w towarzystwie dzieci nie płacą za bilet
- 10 minut - czas trwania przejażdżki
- 10 km/h - prędkość z jaką porusza się kolejka
- 11-19 - w tych godzinach możemy wybrać się na przejażdżkę
- 12 h - tyle czasu każdego dnia ładuje się bateria napędzająca ciuchcię
- 1200 kg - waga całej ciuchci
- 10 tysięcy - ilość biletów sprzedana w sezonie
- 200 - 250 tysięcy - liczba przewiezionych ciuchcią osób od początku jej istnienia

"Jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka, konduktorze łaskawy byle nie do Warszawy" - te słowa piosenki niejednokrotnie można usłyszeć podczas spaceru aleją platanów na Jasnych Błoniach.

Nie jest to jednak koncert Ryszarda Rynkowskiego, ale śpiew wesołych maluchów dobiegający
z jeżdżącej po parku ciuchci. Kolejka została zbudowana 18 lat temu.

Po raz pierwszy przewiozła pasażerów po Jasnych Błoniach 20 września 1992 roku.

Początki nie były łatwe - W latach kiedy powstała ciuchcia, w Parku Kasprowicza nie było żadnych atrakcji dla dzieci - opowiada Mirosław Szylar, pomysłodawca i twórca kolejki. - Pomyślałem, że dobrze byłoby w takim miejscu stworzyć jakiś plac zabaw i mini golfa, ale to wymagało sporego nakładu pieniędzy. Uznałem, że ciuchcia w niedługim czasie zarobi na ten cel
odpowiednią sumę i z entuzjazmem zacząłem swój pomysł realizować.

Członkowie rodziny, przyjaciele i znajomi byli jednak sceptyczni i nie wierzyli w powodzenie
inicjatywy.

- Wszyscy, którzy tylko usłyszeli o ciuchci pukali się w czoło i z niedowierzaniem kręcili
głowami - mówi pani Alicja, małżonka właściciela. - Ja sama byłam tym wszystkim przerażona i nie wyobrażałam sobie całego procesu realizacji kolejki i jej późniejszego funkcjonowania.

Pan Mirosław nie zwracając uwagi na negatywne reakcje otoczenia zabrał się do budowania wagonów i lokomotywy.

Razem ze swoim ówczesnym wspólnikiem, który pomagał w realizacji pomysłu, zadbał o wszelkie formalności, potrzebne dokumenty i pozwolenia.

Sprawy urzędowe nie przebiegały bezproblemowo. - Na decyzję z urzędu czekaliśmy 9 miesięcy, ponieważ zanim wydano nam pozwolenie, specjalna komisja musiała ustalić czy ciuchcia nie wpłynie negatywnie na wzrost i rozwój platanów - mówi pan Mirosław. - Odbyło się sympozjum na ten temat, po roku czasu drzewostan był ponownie sprawdzany i okazało
się, że kolejka nie szkodzi w żaden sposób drzewom.

- W urzędzie spotkaliśmy się też z zabawną historyjką - wspomina pani Alicja. - Mąż złożył wszystkie wymagane dokumenty, w których dokładnie opisał ciuchcię, sposób jej funkcjonowania
i miejsce w którym ma jeździć. Napisał, że jest to pojazd elektryczny i porusza się na gumowych kołach. Pani siedząca w okienku sprawdziła wszystkie papiery i powiedziała
"No dobrze, to kolejka będzie jeździła gdzieś przy Basenie Górniczym", na co mąż zaczął tłumaczyć, że chciał żeby poruszała się po Jasnych Błoniach.

Wtedy zdziwiona urzędniczka spojrzała na niego wymownym wzrokiem i zapytała: "A tory, to gdzie pan tam ułoży?!"

Niezmienna od lat
Pan Mirosław od początku miał swoją wizję na wygląd ciuchci - duża lokomotywa, dwa wagony z okienkami, wszystko pomalowane na czerwono z elementami czerni i żółci. Budowa całej kolejki zajęła mu 2,5 miesiąca.

W dniu kiedy po raz pierwszy wyjechała z garażu, czyli 20 września 1992 roku, wzbudziła
ogromne zainteresowanie mieszkańców Szczecina.

- Przez cały czas kiedy jechaliśmy do parku za nami podążał konwój rowerzystów spacerowiczów i samochodów - relacjonuje właściciel. - Wszyscy byli zainteresowani
ciuchcią, pytali co to jest i krzyczeli żebyśmy się zatrzymali i pozwolili im pooglądać.

Od tamtej pory kolejka co roku jeździ po alei platanów w sezonie wiosenno - letnim,
zwykle od kwietnia do końca września. Zdarza się jednak, że z powodu złej pogody nie wyrusza
w trasę.

W trakcie swojej osiemnastoletniej kariery była kierowana przez ośmiu maszynistów tzw. ciuchciowych.

Kilkakrotnie przeszła wymianę części i remont, jednak nie zmieniła swojego pierwotnego wyglądu. Kolor, kształt, prędkość i budowa są takie same jak sprzed lat.

- Niejednokrotnie ktoś proponował nam zmianę koloru albo chciał zamieścić swoją reklamę
na ciuchci - mówi pani Alicja. - Zgłosili się nawet artyści, którzy chcieli pomalować na wagonach kolorowe postacie z bajek i kreskówek. Nie zgodziliśmy się, bo chcemy, żeby kolejka zachowała swój tradycyjny wygląd. Taka była od początku, taką znają ją mieszkańcy i właśnie taką ją pokochali.

Właściciele ciuchci myśleli o tym, żeby przebudować ją na starodawny tramwaj z gondolami.
Pojawił się też pomysł utworzenia drugiej kolejki. Żadna z propozycji nie została wprowadzona w życie.

- O drugą ciuchcię byłabym chyba zazdrosna - śmieje się pani Alicja. - Do tej mamy ogromny sentyment, włożyliśmy w nią mnóstwo serca i zapewne dlatego nie chcemy w niej nic zmieniać.

Mirosław Szylar, pomysłodawca i twórca kolejki

Mirosław Szylar, pomysłodawca i twórca kolejki

"Przez te wszystkie lata kolejka wciąż spełnia
swoją rolę i budzi sympatię wśród spacerowiczów -
mówi właściciel. - Nigdy nie spotkaliśmy się z negatywnymi komentarzami czy opiniami na jej temat, nigdy nikt nie chciał jej zniszczyć, ani zdemolować. Ona chyba po prostu nie ma wrogów."

Przyciąga wszystkich
Najczęściej jeżdżą nią dzieci, które z takiej podróży czerpią najwięcej radości. Niektóre maluchy potrafią przychodzić na wycieczkę kolejką kilkakrotnie w ciągu dnia przez siedem dni w tygodniu.

- Na ciuchci wychowało się wielu szczecinian - wspomina pan Mirosław. - Przychodzili kiedy mieli po 4-5 lat, rośli z ciuchcią, a teraz na przejażdżkę przyprowadzają swoje pociechy.
Maluchy lubią kolejkę nie tylko dlatego, że jeździ. Każdy z nich uwielbia kiedy ciuchcia
wydaje odgłosy jak prawdziwy parowóz, każdy chce samodzielnie zadzwonić kolejowym
dzwonem, każdy choć przez chwilę chce porozmawiać z motorniczym.

- Kiedy jeździłem jako "ciuchciowy" mali pasażerowie zawsze starali się nawiązać ze mną kontakt - mówi właściciel. - Opowiadali o swoich zabawkach, o szkole, o rodzicach, naprawdę o wszystkim. Do tej pory kiedy w wolnej chwili idę na spacer, dzieci rozpoznają mnie na ulicy i krzyczą: "to ten pan z ciuchci".

Kolejkę uwielbiają także maluchy spoza Szczecina. Ma ona swoich stałych klientów z
innych miast, a nawet zza granicy.

Regularnie odwiedzają ją dzieci z Francji, Szwecji, Norwegii i Niemiec. Często ciuchcią podróżują także dorośli i młodzi ludzie, którzy mają dystans do siebie i chcą wesoło spędzić czas. Kolejką podróżowali także były prezydent Szczecina, Bartłomiej Sochański i były przewodniczący Rady Miasta, Zbigniew Zalewski.

- Przez te wszystkie lata kolejka wciąż spełnia swoją rolę i budzi sympatię wśród spacerowiczów
- mówi właściciel. - Nigdy nie spotkaliśmy się z negatywnymi komentarzami czy opiniami na jej temat, nigdy nikt nie chciał jej zniszczyć, ani zdemolować. Ona chyba po prostu nie ma wrogów.

Co dalej
- Mam dużo ciekawych pomysłów na ciuchcię i jej dalszy rozwój - mówi tajemniczo właściciel.
- Konkurencja jednak nie śpi, więc wszystkiego nie zdradzę.

Pan Mirosław powiedział nam jednak, że chciałby dorobić do kolejki trzeci, niewielki wagon. Miałby on służyć za kasę biletową. Można by w nim było nabyć pocztówki z ciuchcią, mapy Szczecina i miejskie informatory.

- Póki co są to tylko zamysły, które z powodu biurokracji wymagają dużego nakładu pracy, czasu i poświęcenia - mówi Szylar. - Nie wiadomo więc czy kiedykolwiek uda się je zrealizować.

Pewne są jednak huczne obchody osiemnastoletnich urodzin ciuchci, zaplanowane na 20 września. Właściciele są obecnie w trakcie burzy mózgów i zastanawiają się nad konkretnymi atrakcjami.

Kiedy tylko pojawią się pierwsze założenia, na pewno o nich poinformujemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński