W najpoważniejszym stanie była kobieta, która siedziała w "siódemce" na fotelu tuż za doszczętnie zniszczoną kabiną motorniczego. Z wraku wyciągali ją przy użyciu ciężkiego sprzętu strażacy. Pasażerkę odwieziono do szpitala z urazem nogi.
O sporym szczęściu może mówić za to motorniczy tramwaju, zniszczoną kabinę opuszczał o własnych siłach z ręką na temblaku.
Trudno powiedzieć jakie były przyczyny wypadku. Oba pojazdy zostały zabezpieczone do badań. Wersja najczęściej powtarzana na miejscu mówiła, że w sieci zabrakło prądu. Pierwszy tramwaj miał gwałtownie stanąć, a w drugim miały nie zadziałać hamulce.
- Dziwiłem się, że stoimy poza przystankiem. Staliśmy dwie minuty, może dłużej. Nagle poczułem silne uderzenie. Byłem w tym wagonie, w który uderzył drugi tramwaj - mówił jeden z pasażerów "siódemki".
Od razu utworzyły się gigantyczne korki. Na wysokości wypadku przejezdny był tylko jeden pas Gdańskiej. Zatory sięgały Bramy Portowej i placu Żołnierza. Ruchem kierowała policja.
Auta kierowano z miasta przez Autostradę Poznańską. Do Basenu Górniczego kursowały autobusy zastępcze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?