Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cieszę się, mam mamusię i tatusia

Andrzej Kus
Adrianek nie może zajadać się słodkościami. Na pożegnanie ciocia zrobiła wyjątek - przygotowała mu tort, który jadł wspólnie z nową mamusią i tatusiem.
Adrianek nie może zajadać się słodkościami. Na pożegnanie ciocia zrobiła wyjątek - przygotowała mu tort, który jadł wspólnie z nową mamusią i tatusiem. Adam Słomski
Spełniło się marzenie 5-letniego ciężko chorego Adrianka. Po trzech latach poszukiwań wreszcie znalazł kochających rodziców. Byliśmy przy wzruszającym pożegnaniu z dotychczasową opiekunką.

"Cieszę się, że mam mamusię" - takimi słowami, z uśmiechem przywitał nas chłopiec przed wyprowadzką ze Szczecina. Na chwilę przed tym dotychczasowa opiekunka na stole ustawiła pożegnalny tort dla dziecka. Przy nim zasiadła Małgorzata Skawińska, uśmiechnięta, ale lekko przestraszona nowa mama.

- Mam pewne obawy, jak Adrian zareaguje przy przeprowadzce. Jak zaaklimatyzuje się w nowym domu? - przyznała. - Mieszkamy w Obornikach, niedaleko Poznania w domku jednorodzinnym. Tam będzie miał duże podwórko do zabawy i mnóstwo rodzeństwa, które już na nas czeka. Mamy trzy rodzone córki i dla dwójki rodzeństwa chorych na mukowiscydozę jesteśmy rodziną zastępczą - mają 12 i 13 lat.

To właśnie dzięki córkom rodzina Skawińskich zainteresowała się sytuacją Adrianka. Zobaczyły program w telewizji. Pokazały rodzicom.

- Może się zastanowicie, czy się nim nie zaopiekować? - usłyszeliśmy od nich, wtrąca Andrzej Skawiński, świeżo upieczony tata. - Byliśmy zaskoczeni. Gdy go zobaczyliśmy od razu chwyciło nas za serce. Ale pojawiła się myśl, czy damy radę? Czy będziemy potrafili walczyć z jego chorobami? Pieniądze nie mają znaczenia, pomagają nam różne fundacje. Mamy zapewnienie od Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie, że i na nich możemy liczyć. Wspomagać nas będą finansowo. Bezcenne jest, że dajemy dziecku radość i nowy dom. Będziemy go kochali tak, jak pozostałe nasze dzieci.

Mukowiscydoza nie jest jedynym problemem 5-latka. Wykryto ją dopiero wtedy, gdy trafił pod opiekę Krystyny Nowotniak. Został wtedy zabrany chorym rodzicom.

- Z czasem wyszło, że cierpi również na zaburzenia tolerancji węglowodanów, cukrzycę, zapalenie jelita grubego, czy niedoczynność tarczycy - uzupełnia pani Krysia.

Podczas naszej rozmowy chłopczyk był coraz bardziej niespokojny. Jadł tort, ale bez przerwy rozglądał się w poszukiwaniu cioci. Od kilku tygodni uprzedzała go, co go czeka. Będzie miał mamusię, tatusia, rodzeństwo. Wyprowadzi się do dużego domu, gdzie będzie miał braciszka, siostrzyczki i dużego psa. Cieszył się, ale widać, że jednocześnie nie chciał wyjeżdżać ze Szczecina.

- Od kilku dni chodzę, jak w innym świecie. Strasznie się cieszę, bo wiem, że będzie szczęśliwy - mówi Nowotniak. - Każde dziecko zasługuje na kochających rodziców, chce się przytulić, usłyszeć, że jest kochanym. Ale opiekuję się nim od tylu - ponad połowę jego życia. Patrzyłam jak rośnie, przeżywałam każdą jego chorobę. Mieszkanie będzie bardzo puste - podejrzewam, że jeszcze bardziej odczuję to za kilka dni, gdy dotrze do mnie, że już go ze mną nie ma.

Przyszedł czas pożegnania. Pan Andrzej zniósł rzeczy i zapakował do samochodu. Ciocia ubrała chłopca, wtedy pojawiły się pierwsze łzy. Puściła jego rączkę, gdy chciała zamknąć drzwi od mieszkania. Szybko jednak złapała go ponownie, Adrianek się uciszył.

Najwięcej emocji u chłopczyka i cioci pojawiło się wtedy, gdy wsiadł już do samochodu, został zapięty w fotelik. Adrianek wpadł w histerię, jego cioci również nie udało się powstrzymać łez. Na tylnym siedzeniu zasiadła nowa mama chłopczyka, która próbowała go uspokoić. Samochód ruszył. Adrianek w tym momencie zaczął nowe życie.

- Już za nim tęsknię - przyznała ze łzami w oczach ciocia pani Krysia. - Jesienią, gdy przejdę na emeryturę z pewnością do niego pojadę. Teraz musimy modlić się o to, by jak najszybciej wynaleziono lekarstwo na tę potworną chorobę. Jak widać marzenia się spełniają. Wierzę, że z tym będzie tak samo.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński