Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chorzy musieli czekać godzinami

Anna Miszczyk, 15 grudnia 2005 r.
Długie oczekiwanie na lekarzy zdenerwowało pacjentów. - Mogli nas uprzedzić, kiedy się rejestrowaliśmy - mówili.
Długie oczekiwanie na lekarzy zdenerwowało pacjentów. - Mogli nas uprzedzić, kiedy się rejestrowaliśmy - mówili. Andrzej Szkocki
Wczoraj w Przychodni Portowej w Szczecinie przez ponad dwie godziny lekarze nie przyjmowali pacjentów.

- No kiedy wreszcie ktoś przyjdzie? - dopytywały się osoby, które tego dnia postanowiły odwiedzić lekarza.

Pracownica rejestracji rozkładała ręce. - Wszyscy lekarze są na zebraniu z dyrektorką. Zaczną przyjmować, jak zebranie się skończy - odpowiadała.

- Czekam tu już dwie godziny. Ile to jeszcze będzie trwało? - oburzała się starsza kobieta, która przyszła do lekarza rodzinnego. - Skończą się godziny przyjęć. Lekarze rozejdą się do domów. Cały dzień zmarnowany.

- Narejestrowali ludzi zamiast im powiedzieć, że dzisiaj będzie problem. Ponoć czasy się zmieniły i bardziej się liczą z pacjentem. Ale chyba nie tutaj. Po prostu PRL - mówił emeryt z Pogodna.

Co bardziej nerwowi wychodzili przed przychodnię na papierosa.

- Gdzie człowiek nie pójdzie, to się wkurzy - mówił 40-letni szczecinianin z firmy budowlanej.- Zwolniłem się z roboty na dwie godziny. Już dawno jest po czasie. Kto sobie może dziś pozwolić na przesiadywanie u lekarza? U prywatnego byłoby pewno szybciej. Ale kogo na to stać?

Rozmawiali o depresji

Zebranie rozpoczęło się o godz. 12. Skończyło po 14. Zorganizowała je nowa szefowa przychodni Grażyna Strzelecka.

- Jestem tu piąty czy szósty miesiąc i musiałam wreszcie spotkać się z pracownikami. Poinformowałam ich o kontraktach na następny rok. Przy okazji też zorganizowaliśmy szkolenie nt. depresji. Chodziło o poinformowanie lekarzy w jakich przypadkach mają kierować pacjentów do psychiatry - mówiła Grażyna Strzelecka.

Dlaczeg o tej porze?

Szefowa placówki twierdziła, że zebrania nie można było zorganizować w innych godzinach.

- Lekarze pracują o różnych porach i nie tylko w naszej przychodni. Chodziło więc o to, by ich zebrać w jednym czasie - wyjaśnia. - To było pierwsze spotkanie w tym roku. Dla placówki bardzo ważne. Rozumiem, że pacjenci się zdenerwowali. Przykro mi, że tak się stało. Wszystkich oczywiście przeprosimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński