Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chore niemowlę? "Z taką pierdołą nie przychodzi się do lekarza"

Paulina Targaszewska [email protected]
USG wykryło u dziecka nieprawidłowości w nerkach.
USG wykryło u dziecka nieprawidłowości w nerkach. Archiwum
Taki komentarz usłyszeli w przychodni rodzice niemowlęcia z zatwardzeniem. O sprawie poinformował nas Czytelnik na [email protected], który złożył skargę na przychodnię przy ul. Mickiewicza/

Problemy ze zdrowiem trzytygodniowego chłopca zaczęły się w nocy z piątku na sobotę. Maleństwo płakało z powodu zatwardzenia. Zaniepokojeni rodzice zadzwonili ok. godziny 4 rano do dyżurującej przychodni Medycyny Rodzinnej grupy LUXMED, przy ul. Mickiewicza 128a w Szczecinie.

- Najpierw kazano nam pojechać do apteki, kupić czopki i zaaplikować je dziecku - opowiada pan Marcin, ojciec chłopca. - Tak zrobiliśmy. Synek jednak wydalał czopki. Skontaktowaliśmy się z naszą położną, która nie pracuje w weekendy. Powiedziała nam abyśmy jeszcze raz skontaktowali się z przychodnią i udali się do lekarza. Przed godziną 7 rano ponownie zadzwoniłem więc do przychodni przy ul. Mickiewicza i przedstawiłem sprawę. Usłyszałem, że "z taką pierdołą nie przychodzi się do lekarza". Widząc cierpienie dziecka pojechaliśmy więc do szpitala przy ul. Wojciecha.

Na miejscu wykonano wszelkie badania. Okazało się, że niemowlę miało w brzuszku dużo gazów. Wykonano też USG, które wykryło nieprawidłowości w nerkach. Chłopiec czuje się już lepiej i przebywa w domu. W grudniu będzie jednak musiał wrócić do szpitala.

- Zachowanie osób dyżurujących w przychodni przy ul. Mickiewicza jest karygodne - mówi ojciec dziecka. - Co zrobić by w przyszłości takie osoby nie pracowały i nie udzielały porad przez telefon?

Jak wiadomo, nie można takowych rad udzielać bez wizyty u lekarza. Rodzice dziecka złożyli już skargę na przychodnię przy ul. Mickiewicza do Narodowego Funduszu Zdrowia.

- W normalnych warunkach zgłosilibyśmy się do naszej przychodni przy ul. Lubelskiej, ale ona jest czynna w godzinach od 8 do 18, a to była sobota nad ranem - mówi pan Marcin. - Musieliśmy więc zgłosić się do przychodni, która akurat miała dyżur. Kiedy jednak opowiedzieliśmy całą sytuację w naszej przychodni, wszyscy byli zszokowani, że tak nas potraktowano.

O wyjaśnienia poprosiliśmy lek. med. Jolantę Lewandowską, dyrektora placówki przy ul. Mickiewicza 128a.

- Czytelnik, który się z państwem kontaktował nie prosił o wizytę lekarską - mówi Lewandowska. - Jego wątpliwość dotyczyła wyboru odpowiedniego czopka dla dziecka i informacja na ten temat została mu przekazana. Następnie skontaktował się z nami ponownie, ponieważ nie umiał czopka zaaplikować. Lekarz, który z nim rozmawiał, poinstruował jak należy włożyć dziecku czopek, jednocześnie zaznaczając, że do tego typu czynności obecność lekarza nie jest konieczna. Pragniemy stanowczo podkreślić, że telefoniczna konsultacja na temat sposobu aplikacji czopka nie może być łączona z chorymi nerkami dziecka, ponieważ nie to było przedmiotem rozmowy.Pozostaje kwestia komunikacji na linii Czytelnik - lekarz dyżurujący i będziemy dążyli do jej wyjaśnienia. Jednocześnie bardzo dziękujemy za kontakt z nami, bo dzięki temu mamy możliwość dogłębnie zbadać opisaną sprawę, co jest dla nas bardzo ważne.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński