Miasto negocjowało z Grupą Azoty, by ta przedłużyła umowę o kolejne trzy lata na dotychczasowych warunkach (700 tys. rocznie za nazwę – Azoty Arena). Spółka zaproponowała niższe stawki i do porozumienia nie doszło.
Najmocniej na tym mogą ucierpieć siatkarki Chemika Police, które grały w Szczecinie przez ostatnie trzy lata. Dotychczas płaciły ok. 800 tys. za to, że miały pierwszeństwo w dostępie do obiektu i wynajęte powierzchnie biurowo-magazynowe. W trakcie negocjacji Rokita zagroził, że Chemik – jeśli będzie chciał zostać – to będzie musiał ponosić stawki komercyjne – ok. 1,350 mln zł rocznie.
Chemik zdecydował się wrócić do Polic, ale… nie jest to takie proste. Tam nie ma warunków do treningów czy rozgrywania spotkań w Lidze Mistrzyń. Dlatego też miasto Szczecin zaczęło rozmowy z klubem, by ten pozostał na Arenie Szczecin (tak od soboty będzie nazywał się obiekt).
- Rozmawiamy. W każdej chwili może się coś wyjaśnić – mówi Norbert Rokita, dyrektor Areny Szczecin.
- W poniedziałek u prezydenta Krzysztofa Soski dojdzie do kolejnych rozmów i może coś się wyjaśni – przyznał Krzysztof Kupis, dyrektor miejskiego wydziału sportu.
Kto jak nie Chemik? W mieście głośno, że są mocne naciski, by siatkarze Espadonu Szczecin wrócili do Szczecina. W końcówce sezonu grali… w Policach ze względów oszczędnościowych.
- Namawiamy, bo przecież to klub szczeciński i tu powinien grać. Ale rozumiemy, że klub chce siebie i dyscyplinę promować również w innych miastach. Czekamy na rozpiskę spotkań i liczymy, że te najatrakcyjniejsze mecze odbędą się w Szczecinie – dodaje Kupis.
Zobacz także: Pekao Szczecin Open. Janowicz i Gasquet trenowali razem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?