Taki krwawy finał miała domowa awantura w jednym ze szczecińskich domów przy ul. Botanicznej. Krzysztof Targoński, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie podkreślał w swoich wypowiedziach, że policjant strzelał w obronie własnej. Prokuratura prowadzi intensywane śledztwo.
Poszło o 1600 zł
Powodem kłótni rodzinnej było 1600 zł. Dwaj bracia: 24-letni Sylwester P. oraz 38-letni Dariusz chcieli odzyskać pieniądze ojca od córki Wiolety. Rodzinna awantura przerodziła się w tragedię.
Według relacji sąsiadów Sylwester, jeden z braci poszedł do siostry ok. godz. 21.20. Wcześniej był u ojca, który mieszka na sąsiedniej ulicy.
- Sylwek poszedł powiedzieć siostrze, że ma oddać pieniądze ojcu - opowiada jeden ze świadków. - Był po piwku. Wyszedł od nas po godz. 21, nie wracał długo, dlatego Darek poszedł za nim. Później już tylko słyszałem strzały.
Co się stało w domu u siostry dokładnie nie wiadomo. Po godz. 22 sąsiada, który mieszka nad mieszkaniem Wiolety obudził huk tłuczonego szkła.
- Ktoś rzucał cegłówkami w okna i strasznie bluzgał - opowiada sąsiad. - Wyjrzałem za okno, widziałem dwóch mężczyzn, którzy krzyczą, że muszą wejść do mieszkania Wiolety. Co się później działo nie wiem. Żona odciągnęła mnie od okna. Po chwili słyszałem jak ktoś krzyczy "Stój, bo strzelam" i padły strzały.
Więcej o tragedii w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?