Zarzuty mają związek z opisywaną przez nas sprawą fałszywego banknotu, który trafił na komisariat w Wolinie. Teraz okazało się, że policjant, który miał odmówić zajęcia się tą sprawa próbował zrzucić odpowiedzialność na swojego szefa. Gdy sprawa wyszła na jaw namawiał świadków, aby fałszywie obciążali komendanta komisariatu Wolin-Międzyzdroje. Akt oskarżenia przeciwko Ryszardowi K. trafił właśnie do sądu.
Nie sporządził protokołu
Pod koniec kwietnia ub.r. na komisariat w Wolinie zgłosił się Edward P. Mężczyzna prowadzi stoisko na miejskim targowisku. Jego wątpliwości wzbudził stuzłotowy banknot, który dostał od klientki. Według prokuratury na komisariacie przyjął go K., który jednak nie zajął się sprawą i nie sporządził protokołu z zawiadomienia o przestępstwie. Zniechęcony sprzedawca zabrał pieniądze i wrócił do pracy. Potem podarł banknot i wyrzucił do kosza.
Wersja świadków
Za sprawą anonimu o zdarzeniu dowiedzieli się przełożeni policjanta. Wszczęto wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. Wtedy oskarżony funkcjonariusz zaczął spotykać się ze świadkami. Pod koniec sierpnia odwiedził Edwarda P. i zaprosił go na komisariat, aby wyjaśnić sprawę stu złotych. Zdaniem śledczych w pokoju podał mu kartkę i zaczął dyktować tekst oświadczenia. Miało z niego wynikać, że kupiec rozmawiał w kwietniu nie z nim, a Aleksandrem Łęckim, komendantem komisariatu.
Edward P. odmówił napisania oświadczenia. Dwa miesiące później policjant przyszedł do mieszkania Tomasza W. Mężczyzna był wcześniej świadkiem rozmowy na targowisku między Edwardem P., a komendantem Łęckim. Wtedy kupiec zaprzeczył, aby to komendant zlekceważył zawiadomienie o fałszerstwie banknotu. Według prokuratury podczas wizyty u Tomasza W, policjant nakłaniał go, aby w śledztwie obciążył komendanta i fałszywie zrelacjonował przebieg rozmowy na targowisku.
Ryszard K. to doświadczony policjant z kilkunastoletnim stażem. Nie przyznał się do winy. W śledztwie stwierdził jedynie, że nawet gdyby nie zajął się sprawą banknotu byłoby to wykroczenie służbowe, a nie przestępstwo. Za niedopełnienie obowiązków i próbę zrzucenia winy na zwierzchnika grozi mu do 3 lat więzienia.