Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcemy mieszkać jak ludzie

Anna Miszczyk, 4 października 2004 r.
Już dwunasty rok Małgorzata Chomicz ciśnie się z mężem i siedmiorgiem dzieci na 39 metrach kwadratowych. Burmistrz obiecuje, że w najbliższych dniach zaproponuje im nowy lokal.

Mieszkanie Chomiczów, to dwa pokoiki o powierzchni 29 metrów kw. i kuchnia przedzielona korytarzem. Z korytarza korzystają wszyscy mieszkańcy domu przy ul. Małej. Stamtąd wchodzi się też do wspólnej toalety. Rodzina od lat czeka na inny lokal. Siedmioro dzieci pani Małgorzaty uczęszcza już do szkoły. Najmłodsze są w zerówce, a najstarsze - w szkole zawodowej.

- Gdy dzieci były małe, problem był mniejszy. Wcześniej na jednym tapczanie mogło spać troje. Teraz zdarza się, że nie chcą leżeć obok siebie. Kładą się na podłodze - mówi Małgorzata Chomicz.

Dzieci sobie przeszkadzają

Pani Małgorzata przyznaje, że gdy rozpoczyna się rok szkolny, ma myśli samobójcze. W tym czasie zawsze uświadamia sobie, że kolejny rok spędzi w tym mieszkaniu.

- Brakuje miejsca, by odrabiać lekcje. Dzieci piszą na rozłożonych tapczanach. Ciasnota jest straszna. Jedne drugim przeszkadzają - mówi. - Gdy trzeba się zbierać do szkoły, wszyscy w jednym czasie chcą się myć.

Za umywalnię służy miska z wodą w nieogrzewanej kuchni. Problemem jest też ubikacja. Korzysta z niej 17 osób z całego domu. Małgorzata Chomicz skarży się, że sprząta ją tylko ona.

- Kolejny problem to suszenie prania. Nie ma strychu. W mieszkaniu brakuje miejsca. Sąsiadom nie podoba się zaś, gdy wieszam je na nieswoim podwórku - dodaje.

Syn od wilgoci choruje

Obecne mieszkanie Chomiczów miało być tymczasowym. Lokal jest zawilgocony.

- To właśnie przez zagrzybione ściany Wojtek od urodzenia choruje na astmę. Latem jeszcze otworzy się okno. Ale zimą, gdy wszyscy śpią, nie ma czym oddychać - mówi Małgorzata Chomicz.
Każde z dzieci pani Małgorzaty chciałoby mieć trochę miejsca dla siebie.

- Nie mamy swojego kąta. Nie zapraszamy też do domu kolegów, bo nie ma gdzie się bawić - mówią Kasia i Bartek.

Burmistrz Piotr Downar twierdzi, że w najbliższych dniach gmina zaproponuje rodzinie 63-metrowy lokal socjalny przy ul. Chojeńskiej. Są w nim kuchnia i 3 pokoje.

- Nie wiadomo tylko, czy pani Chomicz się na nie zgodzi, bo jeden z pokoi oddziela od reszty mieszkania korytarz, a więc sytuacja jest trochę podobna do dzisiejszej - mówi Piotr Downar. - To nie jest problem tylko tej rodziny. Mamy takich sześć. Brakuje po prostu mieszkań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński