Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chce mieszkać bez grzyba na ścianach

Marek Rudnicki
- W protokole odbioru zgodziłam się na dbanie o mieszkanie, ale wymaga ono generalnego remontu, a nie bieżącego malowania czy utrzymywania czystości - Julianna Bińkowska pokazuje zżerający ściany grzyb.
- W protokole odbioru zgodziłam się na dbanie o mieszkanie, ale wymaga ono generalnego remontu, a nie bieżącego malowania czy utrzymywania czystości - Julianna Bińkowska pokazuje zżerający ściany grzyb. Andrzej Szkocki
Mieszkanie Julianny Bińkowskiej przy ul. Monte Cassino przypomina swym stanem zapomnianą przez lata ruinę.

Moim zdaniem

Moim zdaniem

Marek Rudnicki

Pani Joanna pracowała w Carrefour. Została zwolniona z pracy w styczniu. Jest więc bez pracy i nie ma pieniędzy nie tylko na kapitalny remont mieszkania, ale nawet łatanie tego, co jest wieloletnim zaniedbaniem, nie przez nią spowodowanym. A przede wszystkim - lokal jest własnością ZBiLK-u, a nie lokatorki. Kto więc powinien przeprowadzić remont?

- Już dwa lata temu prosiłam ZBiLK o wymianę drzwi i okien. Pokazałam im ściany i podłogę, które zżera grzyb. Bez rezultatu - mówi Julianna Bińkowska. - Rozmawiałam z technikiem ZBiLK, ale powiedział mi, że jeśli coś z tym zrobią, to nie wcześniej niż za pięć lat.

Zimno jak w przysłowiowej psiarni

Do tak podłego stanu lokalu nie doprowadziła pani Julianna, a administracja, która nic tu przez całe lata nie robiła. Mieszkanie, jak powiedzieli nam sąsiedzi, długo przed wprowadzeniem się pani Bińkowskiej stało puste i zaniedbane. Pani Juliana wprowadziła się tu 6 stycznia 2006 r.

- To była zamiana, bo nie stać mnie było na drogie opłaty czynszu w poprzednim mieszkaniu - wyjaśnia pani Julianna.

W całym mieszkaniu śmierdzi pleśnią. Jest też bardzo zimno. Mimo że w piecach buzuje wesoło ogień, a na dworze nadal jest relatywnie ciepło. W mieszkaniu wieje od podłogi, jak by w piwnicy ktoś zainstalował pompę z zimnym nadmuchem. Chłód przenika też przez szpary w oknie, przez które może swobodnie można przełożyć palce.

Zdun, to nie specjalista

Podłoga gnije. Tynki są wszędzie puste. Tam, gdzie odpadły, na murze pleni się grzyb. Szczególnie w przedpokoju, gdzie od piwnicy dmucha zimno przez przegniłą podłogę.

- Tu nie było nawet pieca, gdy się wprowadzałam - opowiada lokatorka. - Kazali mi go postawić i to był warunek, że dopuszczą do zamiany. Nie miałam wyjścia, zgodziłam się. Zdun doradził mi, by był to piec obejmujący dwa pokoje. Mówił, że tak jest lepiej dla ścian, dla ogrzewania i ekonomiczniej. Niestety pani ze ZBiLK-u sprzeciwiła się. Według niej takie postawienie pieca spowodowałoby tworzenie się grzyba na ścianach. Przecież zdun chyba wie, co mówi, ale nie było z nią dyskusji. A grzyb i tak mam w całym mieszkaniu.

Po co malować na pokaz

Odgarniamy wykładzinę na podłodze. To, co kryje się pod nią, trudno nawet opisać. W części pod oknem stan podłogi można określić jednym, brzydkim słowem "gnój".
Zimny jest pokój "stołowy" i maleńka sypialenka, gdzie pani Joanna śpi razem z córeczką, bo razem jest cieplej. Przy ścianie postawiła płytę regipsową. Gdy ją odchylamy ściana przypomina otwartą na oścież zamrażarkę.

- Kazali mi ze ZBiLK-u odmalować samemu ściany - mówi rozżalona pokazując puste tynki. - To przecież nie ma sensu. Grzyb od razu zeżre farbę, a tynk sam odpadnie. Po co wyrzucać pieniądze?

ZBiLK nic nie robi

Zaniedbania całego podwórka i kamienic widać wszędzie.
- 30 tys. zł włożyłam w remont mojego mieszkania - pokazuje swój lokal jej sąsiadka z naprzeciwka. - Co z tego, skoro cała ściana szczytowa jest zagrzybiona. Pieniądze wyrzucone w błoto, ale ZBiLK-u to nie obchodzi.

Inna sąsiadka pokazuje podwórko. Całe pokryte charakterystycznym dla wiecznej wilgoci zielonym nalotem.

- Tu przy każdym opadzie deszczu stoi woda, bo studzienkę zrobili tak, że wystaje ponad poziom podłoża - pokazuje kratę ściekową.

Zaglądamy do ubikacji na parterze. Nie ma drzwi. Słowo chlew nie dodaje stanu tego pomieszczenia. Ciśnie się do głowy pytanie, za co ZBiLK bierze pieniądze?

To nie jest prawda

ZBiLK na nasze pytania odpowiada, że pani Bińkowskiej znany był stan techniczny lokalu. I dodaje, że "ZBiLK uznał okna do wymiany".

- Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że podczas całego okresu trwania najmu lokatorka była zadłużona - wyjaśnił nam Szymon Dominiak-Górski rzecznik ZBiLK. - Otrzymała umorzenie. Obecnie pobiera dodatek mieszkaniowy, lecz mimo to nie reguluje kwoty będącej różnicą między wysokością czynszu a kwotą dodatku.

- To nie jest prawda - mówi pani Julianna i na dowód pokazuje rachunki. - Mam na dziś nawet nadpłatę w wysokości 116,5 zł. Pan rzecznik mija się z prawdą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński