Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą się wyspać

Marek Rudnicki
- Muzyka z tego lokalu, który czynny jest do białego rana, nie pozwala nam spokojnie żyć - skarżą się Barbara Wydrzyńska i Mieczysław Jagła.
- Muzyka z tego lokalu, który czynny jest do białego rana, nie pozwala nam spokojnie żyć - skarżą się Barbara Wydrzyńska i Mieczysław Jagła. Tomasz Łój
Od dwóch lat mieszkańcy ulic Drukarskiej i Taborowej walczą z lokalem Makos. W piątki i soboty odbywają się tu zabawy do rana.

- Wielokrotnie interweniowaliśmy na policji, że spać nie można - opowiada Barbara Wydrzyńska, matka trójki małych dzieci. - Ostatnio byli u nas o 3 w nocy. Przyznali, że jest głośno, ale stwierdzili, że lokal ma zezwolenie na nocne granie i oni nic na to nie mogą poradzić.

Nie pomogli nawet radni

Nasz komentarz

Marek Rudnicki
- Kawiarnia Makos musi zrobić wszystko, by muzyka nie przeszkadzała spać okolicznym mieszkańcom. I to nie podlega żadnej dyskusji. Trzeba jednak pamiętać, że to jeden z czterech lokali w tym miejscu, w którym sprzedaje się alkohol i jeden z dwóch, gdzie trwają nocne imprezy. Bez współpracy i poważnego zainteresowania się policji, Straży Miejskiej i radnych, spór trwać będzie wiecznie, a oskarżonym będzie tylko kawiarnia Makos.

Mieszkańcy bloków sąsiadujących z lokalem Makos dwukrotnie oddali sprawę do sądu przeciwko właścicielce lokalu za zakłócanie spokoju. Za pierwszym razem sąd odmówił wszczęcia postępowania. Druga sprawa, poparta dokumentami policji, jest w toku.

- Nie mamy nic przeciwko lokalowi, ale muzyka dudni przez całą noc, a to jest ponad nasze siły - tłumaczy Mieczysław Jagła, mieszkaniec bloku przy ul. Drukarskiej.

Lokatorzy mieszkań bloku kolejowego, położonego tuż obok, utworzyli komitet do walki z hałasem.
- Sprowadzili nawet radnych, ale wszyscy rozkładali bezradnie ręce - mówi Barbara Wydrzyńska.

Odwaga na telefon

Pod adresem właścicielki lokalu kierowany jest też zarzut, że jej pijani klienci dewastują otoczenie.

- Sikają po bramach, krzyczą, łamią znaki, wyrywają lusterka w samochodach - wymienia jednym tchem Mieczysław Jagła.

- To prawda, pijani robią wiele szkód w okolicy - przyznaje asp. sztabowy Jarosław Fibich, naczelnik wydziału prewencji komisariatu policji w Dąbiu. - Ostatnio złapaliśmy osobnika, który głową wybił szybę w jednym z samochodów. Problem jednak w tym, że ludzie oczekują od nas, że wszystkich aresztujemy, a lokal zamkniemy. Robimy co możemy, żeby wokół lokalu był spokój.

To nie nasza wina

Kawiarnia Makos jest jednym z nielicznych lokali w Dąbiu, z którego można skorzystać zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy. W dzień przychodzi tu wiele matek z dziećmi, które bawią się w specjalnie dla nich zbudowanym ogródku.

- Robimy wszystko, by mieszkańcy nie mieli powodów do skarg - tłumaczy Henryka Rudnicka, właścicielka lokalu. - Zaadaptowaliśmy placyk przy lokalu, posadziliśmy wokół kwiaty i inne rośliny, by tłumiła muzykę, a nawet zmieniliśmy szyby, by hałas nie wydobywał się na zewnątrz. Chcę nawet zrobić wejście do lokalu w innym miejscu, ale czekam na zezwolenie miasta na przebudowę. Co jeszcze mogę zrobić?

Właścicielka Makosa twierdzi, że pijani ludzie, z którymi kłopoty mają mieszkańcy okolicznych domów, to prawdopodobnie nie jej klienci. Nie wpuszcza na zabawy młodych ludzi, którzy kupują alkohol w pobliskim, całodobowym sklepie, a później rozrabiają.

Brak twardych dowodów

Policja, chcąc przeciąć ciąg dwuletnich zatargów, zgłosiła do urzędu miasta wniosek o odebranie Makosowi zezwolenia na sprzedaż alkoholu. Sprawę badała specjalna komisja.

- Żeby cofnąć pozwolenie na sprzedaż alkoholu potrzebne są twarde dowody na ścisły związek między jego sprzedażą, a zakłócaniem porządku - mówi Piotr Landowski z biura prasowego Urzędu Miejskiego. - Policja takich dowodów nie dostarczyła. Sprawa jest nadal badana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński