Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą odwołać burmistrza Trzcińska Zdroju

Andrzej Kordylasiński
- Wbrew powszechnym opiniom, referendum to nie jest coś niebywałego. Jest zwykłą procedurą przewidzianą w ustawie - tłumaczy Bogumił Łuczak.
- Wbrew powszechnym opiniom, referendum to nie jest coś niebywałego. Jest zwykłą procedurą przewidzianą w ustawie - tłumaczy Bogumił Łuczak.
Grupa referendalna ma już wymaganą liczbę podpisów, aby zorganizować referendum w Trzcińsku Zdroju. Początkowo chciała odwołać całą radę miejską. Teraz żąda odwołania włodarza gminy, Zbigniewa Kitlasa.

Kiedy ważne

Kiedy ważne

Jeśli wniosek grupy referendalnej zostanie opublikowany w dzienniku wojewody, komisarz wyborczy jest zobowiązany wyznaczyć datę referendum w ciągu 50 dni. Aby referendum było ważne frekwencja przy urnach musi wynieść co najmniej 60 procent liczby uczestników ostatnich wyborów na burmistrza. To oznacza, że do urn powinno pójść ponad 1600 wyborców.

Do próby odwołania burmistrza dojdzie prawdopodobnie w styczniu przyszłego roku.

Szykują referendum

- Przeprowadzając referendum wykonuję wolę tych mieszkańców naszej gminy, którzy chcą lepszego gospodarza - mówi Bogumił Łuczak, przewodniczący komitetu referendalnego. - Chcemy mieszkańców zapytać czy chcą mieć tego burmistrza, czy nie.

Do przeprowadzenia referendum, wymaganych było 471 podpisów. Zebrano ich już ponad 500.

Zarzuty do burmistrza

W oficjalnym piśmie do burmistrza komitet referendalny napisał: "Ewentualne odwołanie Pana z funkcji ma swoje uzasadnienie w niegospodarności, jaką Pan przejawia, a także w niekorzystnym rozporządzaniu mieniem mieszkańców".

- Mieszkańcy najwięcej pretensji do burmistrza mają za dodatkowe opłaty za wodę, których wcześniej nie było - mówi Bogumił Łuczak.

Kilka miesięcy temu burmistrz podpisał umowę na usługi wodno-kanalizacyjne ze spółką Wodociągi Zachodniopomorskie z Goleniowa. Wielu mieszkańców skarży się, że musieli ponosić dodatkowe opłaty i przechodzić niepotrzebne formalności.

- Ta sprawa przelała czarę goryczy, ale jest też więcej argumentów za odwołaniem burmistrza - tłumaczy Łuczak. - Sporna kwestia dotyczy pozyskiwania borowin. Inna sprawa to sposób wydatkowania pieniędzy. Przez dwa lata burmistrz czterokrotnie powiększył deficyt gminy w stosunku do tego, co zostawił mu poprzednik.

Komitet referendalny stawia też zarzuty burmistrzowi, że nie dba właściwie o drogi, ani o skuteczność w pozyskiwaniu środków unijnych.

Grupa referendalna

To już druga próba odwołania burmistrza w tym roku. Poprzednio całą radę wraz z burmistrzem chciała odwołać grupa, która stawiała zarzuty związane z finansami gminy i podatkami. Jednym z argumentów była próba zamknięcia Szkoły Podstawowej w Gogolicach. O sprawie pisaliśmy w "Głosie".

Szkoła została, więc większość z protestujących wycofała się. Obecne referendum firmują już inne nazwiska. Na czele komitetu referendalnego stoi Bogumił Łuczak ze Stołecznej. W 1994 r. ubiegał się o fotel burmistrza. W drugiej połowie lat 90. pracował w Domu Dziecka w Trzcińsku Zdroju.

Członkami grupy inicjatywnej są też prezes Gminnej Spółdzielni w Trzcińsku Zdroju Bogusław Gębala z Gogolic oraz Maria Janusz, która w poprzedniej kadencji była przewodniczącą rady miejskiej. Z kolei Andrzej Woś prowadzi firmę zajmującą się zwalczaniem szkodników sanitarnych i magazynowych. Niegdyś pracował w weterynarii. W 2002 r. kandydował na burmistrza. Natomiast Jacek Zalewski był strażnikiem miejskim. W obecnej kadencji władze zlikwidowały tę formację w gminie.

Walka na anonimy

Już od końca października grupa referendalna zbierała podpisy pod przeprowadzeniem referendum. W tym czasie ukazały się ulotki szkalujące członków komitetu referendalnego. Niestety nie były podpisane.

- Informacje zawarte w anonimach są nieprawdziwe - zapewnia Łuczak. - Sądziłem, że burmistrz publicznie ustosunkuje się do tego materiału, ponieważ logika wydarzeń wskazuje, że te ulotki zostały napisane w jego interesie.

Na ostatniej sesji rady miejskiej burmistrz nie chciał komentować anonimów.

- Nie mam obowiązku ustosunkowywania się do tej sprawy - powiedział na sesji Zbigniew Kitlas. - Zawsze wobec paszkwili byłem obojętny. Wiele anonimów jest wymierzonych przeciwko mnie. Mogę się domyślać kto za tym stoi.

Burmistrz się broni

Ale burmistrz ma też argumenty na swoją obronę.

- Wprawdzie sam zawierałem umowę ze spółką Wodociągi Zachodniopomorskie z Goleniowa - tłumaczy Zbigniew Kitlas, - ale odbyło się to za przyzwoleniem rady. Mieszkańcy przez to nie płacą więcej. Wraz z radnymi wybraliśmy profesjonalistów. Nikt w gminie nie ma takiego sprzętu jak oni. Kosztorys na wodę Dobropole -Tchórzno i Dobropole -Wesoła wynosił 1,2 mln zł. Oni to zrobili za niecałe 600 tys. zł. To się nazywa gospodarność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński