Tak twierdzą sprzedawcy w składach opału i namawiają klientów, aby nie kupowali węgla przez telefon, a sami wybrali się do składów oraz sami ocenili jego jakość.
- Bo jest w nim sporo kamieni, odpadów i piachu — tłumaczą i od razu dodają, że odbiór osobisty węgla przez klienta w składzie chroni ich przed reklamacjami dotyczącymi jakości opału.
Podpowiadają też, aby nie wstrzymywać się z zakupem węgla na zimę, bo ten drożeje niemal z dnia na dzień.
- W ciągu zaledwie tygodnia cena podskoczyła aż o 400 zł na tonie — zaznaczają.
Jeszcze trzy tygodnie temu za tonę węgla przeciętnie trzeba było zapłacić 2800 zł (dokładne ceny zależą od rodzaju węgla). Dziś tona kosztuje około 3200 zł.
- I nie wiemy, ile trzeba będzie za węgiel zapłacić za dzień, ile za tydzień czy za dwa tygodnie — mówią.
Dodają przy tym, że nie wiedzą też kiedy, ile i jaki węgiel trafi do nich do składu.
- Teraz jeszcze klienci trochę się wstrzymują z zakupem — zdradzają. - Ale jak zaczną otrzymywać pieniądze z tzw. dodatku węglowego, to pewnie ruszą tłumnie do składów po opał — przewidują. - Ale czy my wtedy będziemy go mieli? - zastanawiają się.
- Przez ostatnie dwa dni odebrałam aż 150 telefonów z pytaniem o węgiel — zdradza sprzedawczyni ze składu przy ul. Świerczewskiej. - Czy ci wszyscy ludzie, którzy dzwonili i się dopytywali, przyjdą i kupią? Nie wiem.
Okazało się także, że niektóre składy opału, które działały jeszcze w lipcu, w tej chwili są zamknięte na głucho.
- Nie wytrzymaliśmy tej sytuacji — tłumaczą ich właściciele. - Węgla z polskich kopalń nie ma, więc my nie mamy czym handlować. A ten zagraniczny przychodzi do składów nieregularnie i w małych ilościach.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?