Skandal obyczajowy, który wybuchł w mieście kilka miesięcy temu wkroczył w kolejną falę: sądowa. Chodzi o dwa procesy, które blisko 50-letnia mieszkanka Kamienia wytoczyła swojej rówieśniczce. Zarzuca jej wyzywanie "od najgorszych" słownie i za pomocą sms. Żadna z kobiet nie chce ustąpić. Dlatego niecodzienne procesy potrwają jeszcze długo.
A wszystko zaczęło się od mężczyzny
Pozwana do sądu to Krystyna A., właścielka restauracji w Kamieniu Pomorskim. Znana z ciętego języka. Potrafi ostro odpowiedzieć nawet klientowi, który jej zdaniem niegrzecznie zachowuje się w lokalu.
- Ale jeśli już kogoś polubi, to nieba mu przychyli - mówią jej pracownicy.
Jeszcze do niedawna lokale prowadziła ze swoim mężem Andrzejem A. Jedną z kelnerek była Agnieszka B., 32-letnia mieszkanka Kamienia. Obie panie bardzo się polubiły, bo dziewczyna była dobrą pracownicą. Andrzej i mąż Agnieszki byli przyjaciółmi. Razem chodzili na ryby i pomagali sobie nawzajem w remontach mieszkań. Rodzice Agnieszki też pracowali u Krystyny A.
Agnieszka jest matką trójki dzieci. Wszystkie są jeszcze niepełnoletnie. Dwa lata temu Krystyna załatwiła rodzinie B. mieszkanie. Współfinansowała jego remont.
- Wychowałam żmiję na własnej piersi. Pomagałam jej we wszystkim. Remont, jedzenie, praca. To wszystko miała dzięki mnie - twierdził Krystyna.
"Zniszczę ich"
W czasie, gdy Agnieszka pracowała jako kelnerka, mąż Krystyny był barmanem.
- Nic nie wskazywało, że mają romans. Myślałam, że ona jest przyjaciółką naszej rodziny, a tak naprawdę zniszczyła mi życie - opowiada Krystyna.
W marcu ub.r. Agnieszka i Andrzej wyjechali w wielkiej tajemnicy do USA. Dziewczyna zostawiła w Kamieniu trójkę dzieci, którą zajmuje się mąż i dziadkowie.
- Porzuciła dzieci. Najmłodsze na mnie mówi mama, bo prawdziwej matki nie pamięta - mówi Krystyna. - W Kamieniu jej nienawidzą, bo co to za matka, która porzuca dzieci dla kochanka.
Jej mąż nie chce komentować sprawy.
- Za to, co mi zrobili oboje przyrzekłam sobie, że ich zniszczę - mówi Krystyna.
Wynajęła detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, aby ich odnalazł. Ambasada amerykańska sprawdza, czy do USA kochankowie wyjechali legalnie.
- Bzdura. Andrzej powypisywał tam jakieś kłamstwa. O wszystkim powiadomiłam prokuraturę i ambasadę - dodaje Krystyna. - W międzyczasie okazało się, że Agnieszka podrobiła dokumenty i pobrała na mnie kredyty. Wyjaśniam te sprawy, a ona nie wypłaci się do końca życia.
Rodzice winni?
Po wyjeździe kochanków zaczął się konflikt między Krystyną a rodzicami Agnieszki. Restauratorka oskarża ich, że pomogli im uciec i nie powiadomili jej o zamiarach męża.
- Zachowali się nielojalnie. Dzięki mnie mieli pracę. Teraz są nikim - mówi.
Konflikt przybrał już żenujące rozmiary. Mieszkańcy Kamienia nie raz już słyszeli, jak dwie kobiety wyzywają się na ulicy. Nie przebierają w słowach. Zacytowanie ich treści nie nadaje się do gazety.
- Doszło do tego, że ona zakazała nam chodzić koło restauracji - mówi pan Tadeusz, ojciec Agnieszki.
- Codziennie chodzili pod oknami i szpiclowali. A potem nasyłają na mnie sanepid, inspekcję pracy i wszystko, co możliwe. Chcą, abym wyniosła się z Kamienia. Ale nie doczekają tego - denerwuje się pani Krystyna.
Matka Agnieszki pozwała Krystyną do sądu za zniewagi.
- Ile możemy znosić tych przekleństw - mówi pan Tadeusz.
Spisali na kartkach treść siedemdziesięciu obraźliwych sms-ów, które Krystyna miała im wysłać.
- Nie wysyłałam żadnych sms-ów bo nie umiem tego robić - odpowiada restauratorka.
Konfliktu nie widać końca, bo żadna ze stron nie chce ustąpić.
- A co my winni, że córka tak postanowiła ułożyć sobie życie. Przecież to jej sprawa - mówi pan Tadeusz.
- Jesteście winni, bo nic mi nie powiedzieliście - odpowiada pani Krystyna.
A mieszkańcy Kamienia z coraz większym zażenowaniem patrzą na ten konflikt.
Imiona i inicjały
bohaterów zostały zmienione.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?