Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Była władza na chorobowym. Dostają niemałą kasę

Hanna Nowak-Lachowska
Fot. Archiwum
Poprzedni burmistrz Krzysztof Kozicki rozchorował się tuż przed zaprzysiężeniem swojego następcy. Dzięki temu nadal może pobierać 80 procent z prawie 8 tys. złotych pensji brutto.

- Jeśli chodzi o byłego burmistrza, to jego choroba nie obciąża budżetu gminy - mówi nowy burmistrz. - Od chwili mojego zaprzysiężenia płaci mu Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

Z kolei w dniu zaprzysiężenia nowego burmistrza Grzegorza Jóźwiaka zwolnienie przyniósł do urzędu zastępca poprzedniego burmistrza Henryk Dymerski.

- Mam przygotowane odwołanie pana Henryka Dymerskiego z funkcji - mówi burmistrz Grzegorz Jóźwiak. - Datowane jest na 13 grudnia, ale mogę mu je wręczyć dopiero jak wróci ze zwolnienia.

Z budżetu gminy pieniądze nadal dostaje natomiast Henryk Dymerski. Zgodnie z przepisami gmina na obowiązek płacić mu 80 procent wynagrodzenia przez pierwsze 35 dni zwolnienia lekarskiego. Potem, jeśli przedłuży się zwolnienie, to będzie robił to ZUS. Henryk Dymerski jako zastępca burmistrza zarabiał prawie 6,9 tys. złotych brutto. Stanowisko objął w marcu tego roku.

Były burmistrz i jego zastępca nie są jedynymi, którzy w podobnej sytuacji poszli na zwolnienie lekarskie. W ubiegłym roku podobna sytuacja była z ówczesną zastępczynią burmistrza Janiną Ławrynowicz- Wiśniewską. Po tym, jak burmistrz zapowiedział, że ją zwolni, poszła na zwolnienie i przez przez pół roku nie można było jej wręczyć odwołania.

- Szczególnie dziwi mnie postawa pana Kozickiego - mówi radny Dziwnowa Marek Lisewski. - Będąc burmistrzem tyle mówił o kulturze politycznej, honorze. A teraz wszystko wyszło.

Inny radny Zbigniew Jeszka dodaje, że prawdopodobnie zwolnienia to efekt tego, że były burmistrz nie może pogodzić się z przegraną w wyborach.

Próbowaliśmy zapytać Krzysztofa Kozickiego, co mu dolega i jak długo może jeszcze być na zwolnieniu lekarskim, ale w odpowiedzi usłyszeliśmy, że nie chce na ten temat rozmawiać.

Henryk Dymerski z kolei mówi, że ma chory kręgosłup. Jak twierdzi jego kłopoty z kręgosłupem trwają już od 2003 roku. Dlaczego rozchorował się akurat w chwili, gdy przygotowane było jego wypowiedzenie ze stanowiska zastępcy burmistrza?

- Nie wiem, może to ze stresu - odpowiedział. - Co jakiś czas odzywa mi się ten kręgosłup. To nic nowego.

Nie potrafi powiedzieć, jak długo będzie na zwolnieniu.

- W tej chwili jestem na silnych lekach - mówi. - Potem może rehabilitacja. Trudno mi w tej chwili powiedzieć.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński