Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burze i wiatry mu nie sprzyjają. Aleksander Doba przepłynął już ponad 2000 km

Grafika: Tomasz Dymek
Grafika: Tomasz Dymek
Jutro minie 50 dzień samotnej walki kajakarza z oceanem. Aleksander Doba zbliża się do półmetku swej heroicznej wyprawy.

Wyruszył 26 października z portu w Dakarze, stolicy Senegalu. Zmierza do Fortaleza, portu południowo-wschodniej Brazylii. Przepłynął już ponad 2000 km. Jednak wiatry i burze spowodowały, że w linii prostej nie pokonał jeszcze półtora tysiąca kilometrów.

Ma do przepłynięcia w linii prostej ponad 3100 km. Zapiski kajakarza w "Transatlantyckim Dzienniku" pokazują, że jest w dobrej formie psychicznej i radzi sobie na środku oceanu.

- Sprzęt sprawuje się świetnie, odsolarka działa super - mówił 20 listopada do syna Czesława. - Średnio sypiam 2-3 godziny dziennie, zbyt gorąco by spać dłużej. Burze mnie znowu nawiedziły. Ryby często mi towarzyszą, takie małe, kolorowe są fajne, ale również są większe. Te większe czasami sprawiają niespodzianki.

- Płynę sobie jakby nigdy nic, dno pode mną jakiś kilometr, a tu nagle jakby ktoś młotem w dno uderzał - relacjonuje jedną z przygód. - Takie metrowe drapieżne ryby w spód kajaka mi dziobią. Chciałem im zrobić zdjęcie pod wodą, ale gdyby mnie w rękę ciachnęły to by już był koniec. Przebijam się przez przeciwne prądy. Niedługo powinienem być na sprzyjających.

Niestety, dobre tempo z pierwszych tygodni spadło, kiedy kajakarz znalazł się w strefie burz i niekorzystnych prądów.

- Noc z soboty na niedzielę w objęciach burz pognały mnie daleko na północ mimo mojego zdecydowanego oporu! - informował 22 listopada.

Podobne informacje przekazał dzień później żonie Gabi.

- Ale psychicznie jest w formie - potwierdziła pani Gabriela w rozmowie z "Głosem".

Niestety w linii prostej zamiast zyskać stracił. Taki był piąty tydzień na Atlantyku. Kajakarz ratował się nawet dryfkotwą, by nie znosiło go zbytnio w przeciwnym kierunku. Późniejsze sygnały były już bardziej optymistyczne. Ale obserwując trasę ostatnich dni widzimy, że Aleksander Doba znowu zataczał pętle, walczy z wiatrem i niekorzystnymi prądami.

W linii prostej kajakarz ma do pokonania 3100 km. Jednak trasa rzeczywista będzie dłuższa. Już teraz wiemy że wyniesie co najmniej 3800 km.

Zobacz trasę Aleksandra Doby na mapie:

Pokaż Transatlantic Kayak Expedition na większej mapie

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński