Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Jabłoński musi odejść

Mariusz Parkitny, 16 czerwca 2006 r.
Burmistrz Henryk Jabłoński nie stawił się w sądzie. Wyroku nie chciał komentować, ale nie wykluczył, że jesienią znów będzie się ubiegał o fotel burmistrza. - Niczego nie mogę wykluczyć. W polityce nigdy nie mówi się nigdy - stwierdził.
Burmistrz Henryk Jabłoński nie stawił się w sądzie. Wyroku nie chciał komentować, ale nie wykluczył, że jesienią znów będzie się ubiegał o fotel burmistrza. - Niczego nie mogę wykluczyć. W polityce nigdy nie mówi się nigdy - stwierdził. Archwium
Henryk Jabłoński nie będzie już burmistrzem Międzyzdrojów. Stracił stanowisko za udział w aferze z kradzieżą prądu.

Jabłoński musi zrezygnować, bo w środę został prawomocnie skazany w procesie karnym. Sąd odwoławczy w Szczecinie utrzymał wyrok, który burmistrz dostał w marcu 2005 r. Za niedopełnienie obowiązków i kradzież prądu sąd w Świnoujściu skazał go wtedy na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

Środowy wyrok oznacza, że Jabłoński stracił stanowisko burmistrza z mocy prawa, ale uchwałę o wygaśnięciu jego mandatu muszą podjąć jeszcze radni. Mają na to miesiąc. Jeśli tego nie zrobią, zdecyduje za nich wojewoda.

- Zgodnie z prawem burmistrz skazany prawomocnie za przestępstwo umyślne traci stanowisko jakby automatycznie - wyjaśnia Waldemar Gorzycki, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Szczecinie. - W ciągu miesiąca uchwałę o wygaśnięciu mandatu musi podjąć rada miejska.

Kradli prąd

Sprawa dotyczyła czasów, gdy Jabłoński był kierownikiem, a potem dyrektorem rejonu energetycznego w Międzyzdrojach. Nie dopełnił obowiązków i pozwolił swoim podwładnym kraść prąd. Według sądu sam też podkradał energię elektryczną. Sprawa wyszła na jaw pięć lat temu, przy wymianie licznika jednemu z pracowników. Okazało się wtedy, że licznik wskazuje znacznie wyższe zużycie prądu, niż to wpisane w zakładowym komputerze. Szybko ustalono, że podobnych liczników jest dużo więcej. Proceder trwał przez dziewięć lat, do 2001 r. Burmistrz nie przyznał się do winy. Twierdził, że nic o sprawie nie wiedział i domagał się uniewinnienia.

- W zakładzie energetycznym w Międzyzdrojach funkcjonowała spółdzielnia samopomocy energetycznej. Oskarżony wiedział o tym, bo osobiście prosił pracownika, by nie spisywał stanu liczników, bo wtedy sprawa mogłaby wyjść na jaw - mówił sędzia Ryszard Małachowski.

W środę Jabłoński nie przyszedł na ogłoszenie wyroku. Sąd utrzymał wyroki na pozostałych 23 pracowników zakładu energetycznego uchylając im jedynie grzywny. Od początku procesu skazanych zostało 56 osób (część przyznała się do winy i dobrowolnie poddała karze). Straty energetyki to ok. 800 tys. zł.

Kandydować może znowu

Henryk Jabłoński nie chciał w środę komentować wyroku.

- Nie byłem na sali sądowej, nie znam treści wyroku. Do czasu pisemnego uzasadnienia nie będę się wypowiadał na ten temat - powiedział reporterowi "Głosu"

Nie wykluczył, że w listopadzie znów będzie walczył o fotel burmistrza lub radnego. Zezwala na to prawo.

Zgodnie z prawem wygaśnięcie mandatu burmistrza przed końcem kadencji oznacza, że stanowisko traci też jego zastępca - Bogusław Tomczyk. O tym, kto będzie zastępował burmistrza do czasów listopadowych wyborów zdecyduje premier na wniosek wojewody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński