- Dziś trudno o klientów w Szczecinie - mówi Elżbieta. - Coraz częściej Krzysztof szuka ich w Warszawie.
Różne branże
Praktykę w budownictwie ma krótką, za to w "spożywce" kilkunastoletnią. Był czas, kiedy dyrektorował jednej z dużych firm, ten okres nie był jednak długi, firma padła. Przy kontaktach Krzysztofa i łatwości docierania do "właściwych" ludzi znalezienie kolejnej luki na rynku nie było wcale takie trudne.
Życiowego startu mogłoby im pozazdrościć wiele osób. Majętni rodzice z jednej i drugiej strony, własne mieszkanie i samochód. Potem dziecko. Upragniony następca rodu, chluba rodziny. Dziś mają dom (250 m kw.) i kolejne luksusowe auto.
Utrzymanie tak dużego domu to spory wydatek. Te 250 metrów kw. trzeba przecież ogrzać, wysprzątać i od czasu do czasu zmienić coś w wystroju.
- Często zastanawiamy się, po co nam teraz tak duży dom, jak i tak cały dzień siedzimy w pracy - żali się Krzysztof.
Droga opieka
Jedynakiem opiekowali się intensywnie, czasem przy pomocy dziadków. Łożyli w jego edukację. Najlepsze szkoły, ciuchy, odpowiednie, dyskretnie inwigilowane, towarzystwo rówieśników.
- To wszystko dość sporo kosztuje - podkreśla Elżbieta i wylicza ile kosztowały ich dodatkowe zajęcia syna, który przecież musiał "zaliczyć" lekcje tańca towarzyskiego, tenisa, jazdy konnej, golfa. Do tego trzy języki (lekcje indywidualne) - douczane podczas wakacji na wyjazdach zagranicznych w specjalnych "drogich" szkołach językowych.
Studia w stolicy
Wyszło dobrze. Synek studiuje w Warszawie, dostaje stypendium za znakomitą średnią ocen, nie sprawia kłopotów. Ten jego wyjazd to dodatkowy wydatek w budżecie rodzinnym. Średnio 2 tys. zł miesięcznie, bo sama kawalerka w stolicy to wydatek 1 tys. zł. Wcale nie najdrożej. Z pozostałego tysiąca synek musi pokrywać własne wydatki.
- Jak mu zabraknie, może dorobić - twierdzą rodzice.
To częste podejście u "niebiednych" rodziców.
- Niech się dziecko uczy pracy i gospodarowania własnym budżetem - mówią. - My zapewniamy mu to, co niezbędne. Jak chce luksusów, niech sam zarobi. Na przyszłość jak znalazł.
Plusy i minusy
Zakupy w dobrych, nietanich sklepach, markowa żywność i ciuchy - to przychodzi im bez trudu i zastanowienia. Ale - co podkreśla Elżbieta - na wydawanie pieniędzy w sklepach nie mają zbyt wiele okazji. Jak już chodzą na zakupy, to kupują od razu po parę rzeczy, trzy pary spodni, pięć bluzeczek. Później może nie być czasu. Trzeba pracować.
Samochód dla każdego z członków rodziny - to norma, uważają. Każdy z nich jest niezależny, ale też więcej spraw można w ciągu dnia załatwić.
Kino domowe, dobre trunki w barku - to także norma. Ale znowu - kiedy znaleźć czas na oglądanie tych wszystkich filmów?
Życie takiej rodziny wcale nie jest najłatwiejsze. Praca nawet nie od rana do wieczora, ale niemal całą dobę. O firmie nie sposób przestać myśleć nawet w weekend.
Nudne wakacje
A wakacje? Elżbieta z trudem namawia męża do choćby tygodniowego wypoczynku. Najlepiej nad ciepłym, południowym morzem. On nie cierpi plażowej nudy, ale od czasu do czasu się poddaje.
Właśnie byli na tygodniowym wypoczynku nad Morzem Czerwonym, w Egipcie.
- To nie jest aż taki duży wydatek - tłumaczy Elżbieta.
Na pobyt w luksusowym hotelu wydali na dwie osoby 5 tys. zł. Na dodatkowe przyjemności na miejscu zaledwie tysiąc złotych.
- Tam nie ma specjalnie na co wydawać pieniędzy - opowiada Krzysztof. - To w sumie tani kraj. Urlopy to bardzo ważny czas dla nas. Musimy naładować nasze akumulatory.
Kiedyś wyjeżdżali z synem na narty w Alpy, teraz im się nie chce. Syn woli towarzystwo rówieśników.
Wydatki (przybliżone)
utrzymanie domu - 5 tys. zł
3 samochody - 2 tys. zł
żywność - 5 tys. zł
odzież - 1 tys. zł
utrzymanie syna - 2 tys. zł
wakacje - dwa razy do roku po 5 - 15 tys. zł
Przychody
zyski z firmy - 20 tys. zł (i więcej)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?