Obiekt, choć posiada właściciela, nie może doczekać się gruntownego remontu. Pomiędzy urzędnikami a właścicielem od lat trwa bowiem spór co do szczegółów zagospodarowania budynku.
Miał być sklep
Obiekt, który w czasach świetności był własnością Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska", od 2002 roku jest w rękach restauratora z Łobza. Jednak do dziś nie rozpoczął w nim żadnej działalności. Tadeusz Szuba za tę sytuację obarcza burmistrza Płotów. Twierdzi, że od siedmiu lat nie może doczekać się decyzji o warunkach zabudowy na działalność, którą chciałby w tym miejscu prowadzić.
Według jego planów, 400 metrów kwadratowych budynku, miałoby być zaadaptowane na sklep. Zapewnia, że nie byłby to sklep wielkopowierzchniowy, bo na taki jego budynek jest za mały.
- Burmistrz blokuje mi tę inwestycję - mówi właściciel. - Nie wydał zgody, bo jego rodzina i kilku radnych mają własne sklepy i boją się konkurencji.
Dlatego w ubiegłym roku, wezwał radę gminy do usunięcia nieprawidłowości w uchwale z 2006 roku, która dotyczy planu zagospodarowania przestrzennego dla części miasta, w której stoi jego budynek. Obecnie sprawą zajmuje się Naczelny Sąd Administracyjny.
- Nie chcę sprzedawać tego budynku - zapewnia. - Prowadzenie działalności, którą zaplanowałem, umożliwiłoby mi pozwolenie na prowadzenie nieuciążliwych usług komercyjnych.
Urząd szukał inwestora
Zastępca burmistrza Płotów uważa, że urząd i tak zrobił wiele, aby ułatwić przedsiębiorcy prowadzenie działalności.
- Widząc w jakim stanie jest budynek, sami próbowaliśmy kontaktować tego pana z potencjalnymi inwestorami - mówi Sławomir Nowak. - Jednak cena jaką sobie życzył za sprzedaż budynku była zbyt wysoka.
Przypomina także o tym, że gmina obniżyła właścicielowi podatki, po tym jak odwołał się on do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
- Organ przychylił się do jego prośby na podstawie ekspertyzy stwierdzającej, że zły stan budynku nie pozwala prowadzić w nim działalności gospodarczej - usłyszałam w magistracie.
Po wynikach ekspertyzy, którą zlecił właściciel, gmina skierowała sprawę do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.
- Sprawa jest na etapie egzekucji grzywny - poinformował Janusz Zaryczański, kierownik PINB w Gryficach. - Nałożyłem ją za brak zabezpieczenia obiektu i fatalny wygląd.
Wstyd i strach
Jednak urzędnicze pisma i prawne przepychanki nie rozwiązały problemu. Opuszczony budynek z roku na rok robi co raz bardziej przygnębiające wrażenie.
- Kiedyś był tu słynący z doskonalej kuchni bar - zapewnia mieszkającą obok Cecylia Cebryńska. - Organizowane były wesela i zabawy. Teraz aż wstyd patrzeć co z tego zostało.
Dosadniej sprawę traktuje Władysław Jarosz. Mężczyzna uważa, że jeśli gmina i właściciel szybko nie zażegnają sporu, w miejscu tym może dojść do kolejnego nieszczęścia.
- To miejsce upodobali sobie miejscowi pijaczkowie. Już chyba wszyscy zapomnieli, że kilka lat temu wewnątrz budynku doszło do tragedii. Żywcem spalił się bezdomny, który zasnął przy rozpalonym ognisku - przypomina wieloletni mieszkaniec Płotów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?