Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowa nowych statków to sygnał dla załóg o perspektywie stabilnego zatrudnienia. Rozmowa z Andrzejem Wróblewskim, dyrektorem PŻM

Bogna Skarul
Bogna Skarul
Andrzej Wróblewski
Andrzej Wróblewski
Rozmowa z Andrzejem Wróblewskim, dyrektorem Polskiej Żeglugi Morskiej.

Nie ukrywam, że pretekstem do tej rozmowy są zamówione niedawno przez Grupę PŻM w Chinach cztery masowce. Co to za jednostki?

Najkrócej mówiąc, to statki z serii Gardno. W szczegółach natomiast są to masowce będące kontynuacją serii statków przystosowanych do żeglugi po wodach Wielkich Jezior Amerykańskich, czyli tzw. lakery, o długości 199,99 metra, szerokości do 23,7 m oraz o nośności około 37 tys. ton. Zasilą flotę jeziorowców obsługujących rynek kanadyjsko-amerykański, który charakteryzuje się dużą stabilnością. Minęło dość sporo czasu od ostatnich zamówień nowych statków, na co wpływ miały różne czynniki. Odnawianie floty jest naturalnym celem każdej firmy żeglugowej. Myślę, że teraz jest dobry moment na nowe statki. Niedawne zawirowania, związane z pandemią, czy obecne, powiązane z wojną w Ukrainie, zobrazowały, że czekają nas teraz zupełnie nowe wyzwania. Dotyczą przewozów, ale także kadry. Budowa nowych jednostek to sygnał dla załóg pływających o perspektywie stabilnego zatrudnienia. To, co działo się, zresztą na całym świecie, właśnie z załogami pozostającymi na statkach, szczególnie podczas pandemii, spowodowało, że musimy myśleć o załogach w różnych perspektywach. Poczucie stabilności może być elementem motywującym pracowników do wykonywania tego trudnego zawodu.

Unia Europejska, ale nie tylko ona, postawiła przed armatorami bardzo duże zadanie. Chodzi o ekologiczny aspekt statków. Nowe na pewno będą bardziej ekologiczne, jakie będą miały parametry?

Mogę zapewnić, że te cztery masowce będą bardzo nowoczesne. Nowo budowane statki muszą spełnić wyśrubowane wymagania dotyczące zmniejszenia emisji szkodliwych gazów, w tym NOx, SOx i CO2. Wchodzą one do eksploatacji wyposażone tak, aby spełnić wymogi fazy 3 dla wskaźnika efektywności energetycznej wdrożonego Konwencją MARPOL (międzynarodowa konwencja o zapobieganiu zanieczyszczaniu morza przez statki - przyp. red.) Oprócz rozwiązań projektowo-konstrukcyjnych obniżających emisję gazów, przepisy międzynarodowe wymagają aktywnych działań w czasie eksploatacji statku. Paradoksalnie w niektórych gałęziach transportu morskiego nastąpi zaskakująca zmiana podejścia. Do tej pory świat parł w zupełnie innym kierunku i dążyliśmy przede wszystkim do tego, aby wszystko działo się szybciej. Nowym podejściem jest efektywne eksploatowanie statków, stąd będą pływać z mniejszą prędkością. Przy niższej prędkości zużywana jest mniejsza ilość paliwa. Nie chodzi tylko o cenę, która teraz w tzw. wojennym kryzysie, jest bardzo wysoka, ale też o emisję zanieczyszczeń. Cena tej emisji będzie niższa. Nie zawsze podróżowanie z pełną prędkością statku jest ekonomicznie zasadne. Przy mniejszej prędkości statku oszczędzamy paliwo, ale też emitujemy mniej zanieczyszczeń. Prawda, że warto? To może małe kroki, ale dające efekt skali. Odzwierciedlone jest to w wielkości wskaźnika emisji CO2 dla statku, wynikającego z przepisów IMO. Dążenie do jego poprawy na każdej jednostce na świecie, będzie dawać wymierne wyniki, co będzie zbliżać nas do celu zmniejszenia szkodliwej emisyjności transportu morskiego.

Czy Grupa PŻM planuje kupno kolejnych statków?

Nie planuję zamykania firmy (śmiech). Oczywiście, odnawianie floty jest wpisane w cele firmy, która zajmuje się przewozem towarów, a chce być konkurencyjna. Zresztą to, w jakiej kondycji jesteśmy i funkcjonujemy, jaką dysponujemy flotą, to też być albo nie być dla wszystkich firm będących częścią gospodarki morskiej - począwszy od remontu jednostek po działalność portów. Jeśli więc finanse pozwolą, to będziemy kupować nowe statki. Zaznaczę jednak od razu, że nie zamierzamy przeinwestować.

Zdradzi pan, ile kosztowały te jeziorowce?

Dla nas ta cena jest bardzo satysfakcjonująca i ekonomicznie uzasadniona. Mamy jednak świadomość, że teraz to, co się dzieje na rynku z euro i dolarem, oraz to, co będzie się dziać w przyszłości, to spora niewiadoma. Zakup statków w Chinach powoduje, iż ceny walut analizowane są pod kątem ich wartości nabywczej na tamtym rynku.

Dlaczego Grupa PŻM zamówiła jeziorowce?

Na razie rozbudowujemy tę część floty. Kolejny krok to większe masowce uniwersalne.

Jaka jest teraz, po pandemii, ale jeszcze w czasie wojny w Ukrainie, strategia Grupy PŻM? Chodzi o rejony przewozów.

Pływamy w rejonach, w których obecni jesteśmy od lat. Owszem, dostosowaliśmy trasy żeglugowe oraz współpracę z kontrahentami do aktualnej sytuacji geopolitycznej. Pozostajemy w bezpiecznych rejonach, a na brak ładunków do przewiezienia nie można narzekać. Towary były i będą przewożone drogą morską. Popyt rośnie, świat potrzebuje tonażu. Stawki czarterowe kształtują się na przyzwoitym poziomie. Zamknięcie niektórych korytarzy transportowych spowodowało otworzenie nowych, bo dostawy oraz handel zbożem czy nawozami to podstawy działania wielu gospodarek regionów i całych krajów.

A Ukraina?

Tak, to teraz zamknięty region. W ubiegłym roku naliczyć możemy jedynie 15 zawinięć do portów w Ukrainie. Podstawowym towarem, który przewożą stamtąd czarterujący, jest zboże. W ciągu tamtego roku przewieźliśmy ponad 900 tys. ton zboża. W tym roku nic.

Teraz takim najbardziej pożądanym towarem jest węgiel. Grupa PŻM go przewozi?

To nie jest rodzaj ładunku pozostający w sferze naszych eksploatacyjnych założeń. Owszem, mieliśmy kilka zapytań o możliwość przewozu węgla. Plany mogą więc zostać zmodyfikowane.

Grupa PŻM zamówiła jeziorowce. A co z promami?

Jesteśmy mniejszościowym udziałowcem, wręcz symbolicznym, spółki Polskie Promy, ale pomagamy w tym przedsięwzięciu, angażując wiedzę i doświadczenie.

Ostatnio pojawiła się informacja, że na trasę Świnoujście - Ystad szykuje się do przewozów nowy armator. My nowe promy będziemy mieli na przełomie 2024 i 2025 roku. Czy nie ma obaw, że ktoś inny zabierze nam ten region?

Pojawienie się nowego przewoźnika traktuję jako wyzwanie. Od razu też dodam, że pozytywne wyzwanie, bo nie mam wątpliwości, że nasze nowe promy będą miały atuty pozwalające na bycie konkurencyjnym.

Czyli?

Będą innowacyjne technicznie i precyzyjnie dostosowane do portów na bałtyckich liniach żeglugowych, czyli będą miały nowoczesny napęd i wyposażenie dające doskonałą manewrowość, bardzo niską emisyjność, zredukowany do minimum poziom hałasu w porcie i stateczność dostosowaną do specyficznych warunków pogodowych na Bałtyku. Myślę, że wszyscy przekonają się o tym już w niedługim czasie, gdy będzie można uchylić jeszcze więcej szczegółów.

Przyglądając się środowisku szczecińskiemu związanemu z branżą morską, mam wrażenie, że mamy jakieś kompleksy w stosunku do Trójmiasta...

Szczecin, firmy i zasoby kadrowe są na świetnym europejskim poziomie i nie mamy się czego wstydzić. Zdobyte doświadczenia ubogacają, pozwalają na zmiany i rozwój. Życzmy sobie rozszerzania perspektyw i sukcesów - niech dla innych będą niewielkie, ale pokazują zaangażowanie ludzi i potencjał województwa zachodniopomorskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński