Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowa Centrum Żeglarskiego. Na zakończenie prac może zabraknąć pieniędzy

Mariusz Parkitny
Bardzo wątpliwe, że poznamy prawdziwe przyczyny problemów na budowie Centrum Żeglarskiego.
Bardzo wątpliwe, że poznamy prawdziwe przyczyny problemów na budowie Centrum Żeglarskiego. Sebastian Wołosz
Bardzo wątpliwe, że poznamy prawdziwe przyczyny problemów na budowie Centrum Żeglarskiego. Nikt nie przyznaje się do winy, a na zakończenie prac może zabraknąć pieniędzy.

Nie udało się dzisiaj zakończyć kontroli tej inwestycji. Radni z komisji rewizyjnej sprawdzają jak to możliwe, że przetarg na budowę Centrum Żeglarskiego w Szczecinie, wygrała firma, która obiecała, że wykona zadanie za połowę planowanej kwoty.

Jakby tego było mało, do umowy dołączono harmonogram, który stawiał wykonawcę w bardziej uprzywilejowanej pozycji niż miasto. Dlatego miasto musiało wypłacić firmie i jej podwykonawcom wszystkie umówione pieniądze (prawie 20 milionów złotych) mimo, że wykonano tylko cześć prac.

Na poniedziałkowe posiedzenie komisji nie stawił się zaproszony prezydent Piotr Krzystek. Napisał, że większą wiedzę w temacie mają od niego podwładni: zastępca prezydenta Krzysztof Soska oraz sekretarz miasta Ryszard Słoka.

Po raz kolejny okazało się, że za wyjątkiem radnego Bazylego Barana, radni komisji niewiele wiedzą o szczegółach tej inwestycji, lub jeśli wiedzą to są mało aktywni choć kontrola trwa już rok.

Dlatego dzisiaj albo nie zadawali gościom pytań, albo ograniczali się do bardzo ogólnych zapytań. Ale nawet wnikliwe pytania radnego Barana nie przybliżyły rozwiązania zagadki. Obaj przepytywani urzędnicy zapewniają, że nie mają nic wspólnego fiaskiem inwestycji.

Brakuje odpowiedzi na najbardziej kluczowe pytania: kto zdecydował, że inwestycję ma prowadzić wydział oświaty, który nie miał doświadczenia w tak dużych projektach (budowa centrim to prawie 40 mln zł)?

Dlaczego nie rozwiązano umowy (z fatalnym harmonogramem rzeczowym), choć dość szybko okazało się, że wykonawca ma kłopoty finansowe i komorników na głowie? Czy prawdziwe są zarzuty byłego dyrektora centrum Sebastiana Wypycha i Elżbiety Masojć, byłej dyrektor wydziału oświaty i zastępczyni P. Krzystka, którzy twierdza, że nie mogli przebić się do prezydenta i sekretarza ze swoimi ostrzeżeniami o wykonawcy?

To właśnie Masojć i Wypycha uznano za odpowiedzialnych kompromitacji na inwestycji i zwolniono z pracy. Ale dotychczasowe ustalenia komisji wskazują, że wina obojga urzędników nie jest tak jednoznaczna jak przedstawiają to władze miasta.

- Pani Masojć opowiada nieprawdę. Ale jeśli się mylę to przeproszę. Według mnie problem zrobił się z dobrych chęci urzędników, którzy chcieli wykazać się aktywnością. Pani Masojć wzięła ta inwestycję do wydziału oświaty i sobie nie poradzili. Obawiam się, że skutki mogą być gorsze, bo grozi nam utrata dofinansowania na dalszą część prac - mówił dzisiaj Ryszard Słoka.

Razem z Soską twierdzą, że wykonawca - spółka Unipol - mogła mieć plan wyciągnięcia pieniędzy z urzędu.

- To możliwe. A urzędnicy nie byli gotowi na takie działania - powiedział Krzysztof Soska.

Na następnym posiedzeniu komisji dowiemy się co na temat problemów z inwestycją mówili członkowie kolegium prezydenckiego.

Kontrola ma się zakończyć do marca.

Do wydania na dokończenie budowy centrum pozostało jeszcze ok. 20 milionów złotych. Termin zakończenia prac mija w przyszłym roku pod warunkiem, że zgodę na dłuższy termin da marszałek województwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński