- Grałem dwa lata w Rosji oraz w znanym z zimowych igrzysk japońskim Sapporo, dlatego śnieg i niskie temperatury mnie szczególnie nie przerażają - powiedział na gorąco Edi.
Brazylijczyk spędził w podróży blisko 22 godziny. Leciał przez Frankfurt do Berlina, skąd zabrał go kierowca Pogoni.
Na końcu trasy spotkała go przykrość. Na lotnisku zginęły bowiem bagaże. Edi został tylko z podręczną torbą. Linie lotnicze obiecały jednak dostarczyć walizki do Szczecina.
Andradina zapewnił, że dzisiaj (godz. 14.30) będzie już trenował z Pogonią.
Rozmowa z Julcimarem de Souzą
w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?