Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brazylia w Świnoujściu

Krzysztof Dziedzic, Waldemar Mroczek
Doliczony czas gry meczu Floty z Unią przyniósł sporo emocji - niestety pozasportowych.
Doliczony czas gry meczu Floty z Unią przyniósł sporo emocji - niestety pozasportowych. Sławek Ryfczyński
W meczu na szczycie Flota Świnoujście w dobrym stylu ograła Unię Janikowo i umocniła się na pierwszym miejscu w tabeli.

Piąty remis z rzędu zanotował KP Police, a Rega-Merida Trzebiatów pechowo przegrała w Kościerzynie z Kaszubią.

Bohaterem Floty był Brazylijczyk Bebeto, który zagrał jak przystało na... Bebeto (byłego reprezentanta Brazylii). W doliczonym czasie gry dostarczył kibicom także emocji pozasportowych.

Flota Świnoujście - Unia Janikowo 3:1 (2:0)

Bramki: Krajanowski (36), Bebeto (37), Magdziński (59) - Filipek (62)

FLOTA: Prusak, Stromczyński, Koniuszik (46 Hrymowicz), Krajanowski, Kadi (69 Ziatyk), Niewiada, Miśta (65 Dutkiewicz), Bebeto, Benevente, Dziuba, Magdziński (78 Protasewicz).

Przed meczem kierownik drużyny gości pytał, czy przydomek piłkarza Floty, Bebeto, nie jest przypadkowy. Odpowiedź dał sam zawodnik. Carlos Alberto Almeida da Mota Oliveira był prawdziwym bohaterem spotkania i grał jak na Brazylijczyka przystało. Strzelił bramkę, miał udział przy pozostałych, zaliczył trafienie w słupek.

Przez 30 minut mecz kontrolowali grający zagęszczoną obroną goście. Ale pierwszy strzał i to bardzo groźny oddała Flota, a konkretnie Bebeto, po którym piłka odbiwszy się od słupka wyszła za linię bramkową. Minutę później przed szansą był Krajanowski, ale strzelił niecelnie. Potem strzelali goście: Mysiak, Warczachowski i Filipek, ale zbyt lekko bądź niecelnie. W 35 minucie wyborną szansę miał Miśta, odbitą piłkę przejął Krajanowski, ale chyba sam się nie zdecydował czy chce strzelać, czy podawać i piłka została utracona.

Minutę później były zawodnik Ruchu Chorzów cieszył się już ze zdobycia prowadzenia. Ze skrzydła zagrał Bebeto do Krajanowskiego, ten dojrzał wychodzącego z bramki Wróbla więc przerzucił piłkę ponad nim. Goście zaczynając od środka stracili piłkę, Krajanowski ściął do środka na 16 metr do Bebeto, który ponownie trafił w słupek, lecz tym razem w wewnętrzną jego stronę, więc piłka wpadła do bramki i niemal od razu z 0:0 zrobiło się 2:0.

To musiało gościom podciąć skrzydła i od tej pory uwidoczniła się przewaga Floty. Najpiękniejsza była bramka trzecia. Ze skrzydła ruszył Bebeto, podał na lewo do Miśty, który tuż przed linią końcową zagrał na głowę Magdzińskiego, a piłka ponownie odbiła się od krawędzi bramki (tym razem poprzeczki), następnie od ziemi już za linią bramkową.

Prowadzenie 3:0 nieco rozluźniło zawodników Floty, a tylko na to czekali goście. Trzy minuty po zdobyciu trzeciej bramki Hrymowicz próbował założyć pułapkę ofsajdową, ale z tyłu pozostawał Kadi, więc Filipek spokojnie wpakował piłkę do bramki. Później szanse mieli Niewiada i Magdziński, Krajanowski wybił głową piłkę zmierzającą do bramki Floty, Prusak wyłapał strzał Kalinowskiego z wolnego, w końcówce próbował jeszcze podtrzymać passę strzelania bramki w każdym meczu Dziuba.

Uczta została popsuta w czasie doliczonym. Bebeto sfaulował Bekasa, znany z krewkości Wielkopolanin pociągnął Brazylijczyka za koszulkę i chyba uderzył, bo ciemnoskóry zawodnik Floty upadł i dość długo leżał na murawie, włączyli się zawodnicy obu drużyn wraz z ławkami rezerwowych. Interweniował też kapitan biało-niebieskich Prusak i w rezultacie został potraktowany na równi ze sprawcami zajścia, tzn. żółtą kartką.

- To było dobre spotkanie, godne drużyn ze ścisłej czołówki - powiedział po spotkaniu trener Floty, Petr Nemec. - Zwycięstwo nad bardzo mocnym przeciwnikiem cieszy szczególnie. Cały mecz był pod kontrolą, wygrana jak najbardziej zasłużona. Trzecia bramka to prawdziwy majstersztyk. Na taką piłkę chce się chodzić, chociaż dwa pierwsze gole też były bardzo ładne. To zadowala serca kibiców. Unia nadal będzie się liczyć w walce o awans, nie można jej skreślać. Dziś przegrała jej środkowa linia. Wyłączyliśmy z gry Bekasa i to zadecydowało.

Przegraliśmy z bardzo trudnym przeciwnikiem podsumował z kolei mecz trener Unii, Artur Polehojko. - Agresywna gra Floty potwierdziła, że nieprzypadkowo jest liderem. Odskoczyła nam już na 6 punktów, ale walczymy dalej. Przegraliśmy tylko bitwę. Kontrowersyjne decyzje sędziego doprowadziły do nerwowych zachowań w końcówce.

Mieszko Gniezno - KP Police 1:1 (0:1)

Bramki: Piskuła (90) - Szmit (25)

KP: Gumowski - Tuński, Kamrowski, Szałek, Brzeziński, Stefaniak, Bouba, Muskała (88 Stachowicz), Szmit, Szałek, Komar.

Kolejny remis policzan (już piąty z rzędu) i kolejny raz piłkarze KP mogli pluć sobie w brodę: prowadzili, ale dwa punkty stracili w mocno doliczonym czasie gry.

W pierwszej połowie KP stworzył sobie kilka sytuacji do zdobycia bramki. M.in. czarnoskóry Bouba po odbiorze piłki popisał się dobrym dograniem do Tuńskiego za obrońców rywali. "Tuńczyk" z kilku metrów strzelił w bramkarza, a dobitka też nie znalazła drogi do siatki. Szczęścia próbował również Ciołek, jednak po jego uderzeniu z 17 metrów piłka minęła słupek bramki gospodarzy.

Na szczęście liczba 25 okazała się szczęśliwa dla Mariusza Szmita. W tej właśnie minucie po dośrodkowaniu w pole karne Mieszka i wybiciu piłki Szmit popisał się pięknym strzałem z woleja z 25 metrów. - Piłka chyba otarła się nawet o spojenie słupka z poprzeczką - zarzekał się kierownik KP, Błażej Ostrowski. - Nigdy takiej bramki nie zdobył i już pewnie nie zdobędzie...

W drugiej części gry policzanie skutecznie bronili wyniku. Po strzale Komara z ośmiu metrów mogli nawet podwyższyć wynik, ale piłka po palcach bramkarza rywali wyszła na rzut rożny. - Byliśmy lepsi przez 88 minut meczu, ale co z tego - narzekał Ostrowski. - Sędzia doliczył aż osiem minut, w co nie mogliśmy uwierzyć i stało się nieszczęście.

W doliczonym czasie gry arbiter dopatrzył się faulu Stefaniaka i podyktował rzut wolny dla Mieszka. Doświadczony Piskuła mocno uderzył piłkę, która w gąszczu stojących w polu karnym piłkarzy znalazła drogę do siatki.

Kaszubia Kościerzyna - Rega-Merida Trzebiatów 3:2 (1:1)

Tabela

1. Flota 7 19 16-5
2. TKP 7 16 14-7
3. Nielba 7 15 11-6
4. Jarota 7 13 23-12
5. Unia 7 13 14-8
6. Kotwica 7 11 9-7
7. Mieszko 7 9 7-7
8. Wierzyca 7 8 10-7
9. Victoria 7 8 12-11
10. Kaszubia 7 7 8-11
11. Zdrój 7 6 3-17
12. Kujawiak 7 6 7-15
13. Rega-Merida 7 6 7-15
14. Rodło 7 5 9-13
15. Cartusia 7 5 6-11
16. KP Police 7 5 7-11

Bramki: Pięta (39), Jaszczyk (80), Grzywacz (90) - Dubiela (31), Umukoro (85)
Czerwona kartka: Szymański (65-Rega)

Rega: Sobański - Lucien (72 Antczak), Muzyczuk, Wawiórko, Mendelski, Królak (53 Juracki), Dubiela, Batista (53 Umukoro), Bejuk (69 Gołąbek), Husejko, Szymański.
Rega mogła wygrć ten mecz 3:2, ale niestety przegrała 2:3. Końcówka nie okazała się szczęśliwa dla drużyny grającego trenera trzebiatowskiego zespołu, Piotra Dubieli.

W 31 minucie Rega objęła prowadzenie. Dubiela wykonywał rzut wolny z boku boiska. Do bramki rywali miał około 30 metrów, więc w grę praktycznie wchodziło tylko dośrodkowanie. Tak też zrobił, ale bramkarz gospodarzy źle obliczył lot śliskiej od deszczu piłki i ta przeszła mu po rękawicach do siatki.

Kaszubia wyrównała osiem minut później. Mendelski źle wyprowadzał piłkę i nastąpiła strata. Przejęta piłka trafiła do Pięty, który uderzeniem z 20 metrów w długi róg wyrównał.

Po przerwie w 62 minucie w dobrej sytuacji znalazł się Umukoro, lecz jeden z rywali zdążył mu wybić piłkę. Od 65 minuty Rega musiała grać w osłabieniu, gdyż drugą żółtą kartkę zobaczył Szymański. Kaszubia zdołała wykorzystać przewagę w 80 minucie. Po dośrodkowaniu z lewej strony Jaszczyk zdołał w polu karnym trzebiatowian przyjąć piłkę i uderzyć celnie z 13 metrów.

Rega rzuciła się do odrabiania strat i trochę niespodziewanie pięć minut później wyrównała. Po podaniu od Muzyczuka bramkarz z Kościerzyny chciał ślizgiem wybić piłkę, ale się z nią minął. Ta trafiła do Umukoro, który przytomnie uderzył pod poprzeczkę bramki gospodarzy - interweniujący rozpaczliwie obrońcy nie zdołali przeciąć jej lotu do siatki.

Było więc 2:2, a w 87 minucie Umukoro stanął przed szansą zdobycia prowadzenia: znalazł się sam na sam z golkiperem Kaszubii. Jednak trafił prosto w niego. To się zemściło w doliczonym czasie gry. Po kolejnym dośrodkowaniu w pole karne Regi i zgraniu piłki do Grzywacza, ten z kilkunastu metrów pogrążył trzebiatowian w rozpaczy.

Wyniki 7. kolejki: Cartusia Kartuzy - Kotwica Kołobrzeg 0:1, Flota Świnoujście - Unia Janikowo 3:1, Wierzyca Pelplin - Rodło Kwidzyn 0:0, Victoria Koronowo - Nielba Wągrowiec 1:1, Kujawiak Włocławek- TKP Toruń 0:5, Mieszko Gniezno - KP Police 1:1, Kaszubia Kościerzyna - Rega-Merida Trzebiatów 3:2, Jarota Jarocin - Zdrój Ciechocinek 6:0.

W następnej kolejce (w najbliższy weekend) wszystkie trzy nasze drużyny zagrają u siebie: Flota podejmie Wierzycę, KP zagra z Kaszubią, a Rega z Jarotą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński