Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brama Portowa. Kwiaciarki walczą o pracę i pawilony

Maurycy Machnio [email protected]
– Braliśmy już kredyty, by postawić te pawilony. Ich likwidacja to dla nas koniec pracy. Nie mamy żadnej alternatywy i nikt nie chce nam przyjść z pomocą. Chcemy pracować, jesteśmy gotowi na ustępstwa – mówi Małgorzata Sienkiewicz.
– Braliśmy już kredyty, by postawić te pawilony. Ich likwidacja to dla nas koniec pracy. Nie mamy żadnej alternatywy i nikt nie chce nam przyjść z pomocą. Chcemy pracować, jesteśmy gotowi na ustępstwa – mówi Małgorzata Sienkiewicz. Sebastian Wołosz
Do końca marca mają zniknąć pawilony z kwiatami. Powód: remont torowiska. - Nie damy się - mówią kwiaciarki.

W kwietniu okolice Bramy Portowej zamienią się w plac budowy. Biuro Budownictwa Kolejowego Mostostal Warszawa SA rozpocznie przebudowę torowiska. Prace mają się zakończyć do końca wakacji.

Wykonawcy zapowiedzieli, że w czasie prac konieczne będzie usunięcie kwiaciarek, które zajmują część chodnika u zbiegu głównych ulic.

- Byli u nas przedstawiciele zleceniodawcy i stwierdzili, że nie musimy stąd znikać. Później dowiedzieliśmy się, że jednak do końca marca pawilony mają być rozebrane - mówi Małgorzata Sienkiewicz, jedna z kwiaciarek. - Dziewięć rodzin zostaje bez utrzymania. I co na to miasto?

Kwiaciarki twierdzą, że koszt postawienia jednego pawilonu to 50 tysięcy złotych, przy Bramie Portowej stoją takie trzy. Postawienie specjalnych budek poprzedziła kilkuletnia batalia o pozwolenie na budowę. Projekt pawilonów został zaproponowany przez miasto.

- Najpierw stworzyli nam te pawilony, a teraz każą je rozbierać. To nie są klocki, które można rozłożyć i postawić później w innym miejscu. Rozbiórka oznacza dla nas koniec działalności - mówią kobiety. - Najpierw usunięto nas z Alei Kwiatowej, a teraz próbuje się stąd. Mamy swój klimat, mamy stałych klientów, odwiedzają nas obcokrajowcy. Wielu z nich przeżywa, że nie będzie nas już w tym miejscu.

Właściciele budek z kwiatami proponują inne rozwiązanie. Twierdzą, że chętnie udostępnią miejsce potrzebne podczas remontu. Byle tylko nie likwidować pawilonów.

- Jeśli trzeba będzie na jakiś czas zamknąć interes i przeczekać, my to zrobimy. Tylko niech z nami współpracują. Chcemy dalej pracować. A jeśli każą nam zlikwidować pawilony, minie znów sporo czasu zanim w ogóle dostaniemy ponowną zgodę na działalność.

Kwiaciarki wysyłały już pisma i odwołania do Tramwajów Szczecińskich, które zlecają remont.

Handlarze przyznają, że na razie szanse na sukces są bardzo małe i magistrat ich nie rozumie.

- Tymczasem niejeden z urzędników przychodzi do nas po kwiaty. I to nie tylko urząd miasta. Odwiedzają nas też przedstawiciele urzędu skarbowego. My jesteśmy już wizytówką tego miejsca - mówi pani Małgorzata.

Według informacji z urzędu miasta klamka w sprawie kwiatów jeszcze nie zapadła. Nie ma potwierdzenia o likwidacji pawilonów,miasto rozmawia wciąż z Tramwajami Szczecińskimi i Mostostalem.

- W tej chwili nie zapadła jeszcze żadna ostateczna decyzja dotycząca pawilonów przy Bramie Portowej - mówi Dariusz Wołoszczuk z biura promocji i informacji szczecińskiego magistratu.

Wkrótce mamy poznać oficjalne stanowisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński