Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brakuje na zasiłki dla bezrobotnych

Andrzej Kraśnicki jr
Powiatowe Urzędy Pracy w Zachodniopomorskiem są tak zadłużone, że w maju może zabraknąć pieniędzy na wypłacenie zasiłków dla bezrobotnych. Już w tym miesiącu niektóre wypłaciły je z opóźnieniem.

- Wyczyściliśmy wszystkie swoje konta, zaraz zabraknie nam pieniędzy nawet na papier toaletowy - mówi jeden z kierowników urzędu pracy.
Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej w oficjalnym komunikacie przyznało wczoraj, że urzędy pracy wypłacając zasiłki i inne świadczenia "borykają się z problemami płynnościowymi".
Kierownicy Powiatowych Urzędów Pracy w Zachodniopomorskiem opisują swoją sytuację dosadniej:
- To jak funkcjonujemy to partyzantka - oburza się Jan Jakubus, kierownik PUP w Kamieniu Pomorskim.
Na zasiłki dla bezrobotnych wydano tam właśnie ostatnie pieniądze. Wątły jest też fundusz płac.
- Już nawet wyliczyłem sobie, że w sierpniu moi pracownicy przyjdą do swojego miejsca pracy jako bezrobotni. Wtedy skończą się pieniądze na ich wypłaty - mówi Jan Jakubus. - Światło też mamy tylko dzięki temu, że szefowie energetyki są wyrozumiali.
Podobna sytuacja jest w innych Powiatowych Urzędach Pracy województwa.
- Mieliśmy na szczęście tylko jednodniowe opóźnienie w wypłacie zasiłków - mówi Witold Misiak kierownik PUP w Świnoujściu. - Od początku roku nie dostajemy za to ani grosza na finansowanie prac interwencyjnych, szkolenie bezrobotnych i refundacje dla pracodawców zatrudniających bezrobotnych. Długi rosną w zastraszającym tempie.
Pieniędzy nie ma też w Pyrzycach.
- Straciliśmy płynność finansową. Bezrobotni dostali zasiłki tylko dzięki temu, że dogadaliśmy się z bankami, które zgodziły się zwiększyć nasze zadłużenie - mówi Elżbieta Gabruch, zastępca kierownika PUP w Pyrzycach. - W przyszłym miesiącu to się już może nie udać.
Podobnie zrobił PUP w Gryficach. Jego szef, Stanisław Gołębiewski, nie kryje jednak zdenerwowania: - Kredyt to odsetki, które będziemy musieli spłacić. Przez takie opóźnienia w przekazywaniu nam funduszy głupio tracimy pieniądze.
W Stargardzie zasiłki dotarły na czas tylko dzięki Poczcie Polskiej, która dostarczyła je bezrobotnym w terminie, mimo że miejscowy PUP przekazał jej pieniądze dopiero trzy dni później.
- To sukces, ale okupiony tym, że zbierając pieniądze oczyściliśmy wszystkie swoje konta - mówi Zbigniew Domaros, kierownik PUP w Stargardzie. - Tymczasem dzwonią do nas zaniepokojeni bezrobotni i pytają czy za miesiąc dostaną pieniądze. I trudno im coś w chwili obecnej obiecać.
Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej w przesłanym wczoraj do redakcji GŁOS-u oświadczeniu, oprócz stwierdzenia, że wie o kłopotach urzędów pracy, zapewniło, że robi wszystko by pilnie zdobyć dla nich pieniądze. Mają pochodzić z kredytu bankowego. Ponieważ jednak jego zdobycie związane jest z długotrwałą procedurą, resort równolegle "czyni starania o finansowanie pomostowe w kwocie rzędu 400 mln złotych".
Ministerstwo zapewniło też, że "energicznie zabiega" o to by do czasu uzyskania pieniędzy zaległości w wypłacaniu zasiłków nie przekraczały kilku dni. Kiedy Powiatowe Urzędy Pracy mogą spodziewać się pieniędzy, tego resort nie podał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński