Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bracia z Chemika rozeszli się do innych klubów.

Kryspin Kichler
Rajdy Mateusza Szałka podziwialiśmy w zeszłym sezonie II ligi w Chemiku Police. Czekamy na debiut w ekstraklasie w barwach Lecha Poznań.
Rajdy Mateusza Szałka podziwialiśmy w zeszłym sezonie II ligi w Chemiku Police. Czekamy na debiut w ekstraklasie w barwach Lecha Poznań. Fot. Krzysztof Cichomski
W zeszłym sezonie wszyscy trzej bronili barw Chemika Police, którego są wychowankami. Potem każdy poszedł w swoją stronę. Dziś przedstawiamy jak potoczyły się ich losy.

Zdecydowanie największe nadzieje na przyszłość rokuje zawodnik Lecha Poznań, 18-letni Mateusz Szałek, który od kilku lat związany jest z młodzieżowymi zespołami tego klubu. W sparingach przed sezonem grywał w pierwszym zespole trenera Jacka Zielińskiego, gdy przyszło do pojedynków o stawkę wylądował na ławce lub grywa w młodej ekstraklasie. - Jego atuty to wyszkolenie techniczne, przebojowość i nieodparta chęć, by zostać profesjonalnym piłkarzem - ocenia zawodnika Michał Zygoń, trener Chemika Police. - Potrafi sobie radzić z przeciwnościami. Pozbierał się, kiedy nie mógł grać przez kontuzję w Amice Wronki. Dużo mu dała gra w Chemiku w II lidze, gdzie był wyróżniającą się postacią - dodał.

Kolejorz, który kontynuuje politykę stawiania na młodych graczy jak Robert Lewandowski, Sławomir Peszko, czy ostatnio Mateusz Możdżeń, może być szansą dla zdolnego Szałka, lecz na razie na swój czas musi on jeszcze poczekać.

Najstarszy z braci, 22-letni Jakub, uczestnik mistrzostw świata do lat 20 w 2007 roku, zeszłej zimy zakotwiczył w GKP Gorzów, gdzie początkowo grał, potem jednak przytrafiła mu się kontuzja, która wyeliminowała go z gry do końca roku.

- To był zawsze piłkarz, który swoje braki techniczne nadrabiał ambicją i walecznością, co się bardzo podoba wielu szkoleniowcom - opowiada Michał Zygoń, który w klubie pracuje od 2001 roku. - Nigdy nie schodził poniżej pewnego poziomu. Jednak sądzę, że nie jest w stanie przejść na wyższy szczebel niż piłkarstwo pierwszoligowe, gdzie już jest potrzebne coś więcej.

Inny z braci, 21-letni Michał z Polic, przeniósł się do trzecioligowego Gryfa Słupsk. - O nim mówić mi trudno, ponieważ jest moim wychowankiem. Zawsze miał duże ambicje i jego testy w GKS Bełchatów czy Lechii Gdańsk dawały do myślenia. Potrzebował zmienić otoczenie i nie wiem czy Gryf, który przed sezonem miał być faworytem do awansu (zajmuje szóste miejsce - dop. red.), nie zwolni trochę jego kariery - dodał.

Zawodnicy pamiętają jednak o swoich korzeniach i często kontaktują się z byłym klubem. Rekonwalescenta Jakuba można zobaczyć na meczach Chemika. - Rozmawiamy średnio co dwa tygodnie, wiem co u nich słychać. No może poza Michałem, który boi się trochę donosić z obozu rywala - zakończył Zygoń.

Trzej z pięciu braci Szałków (dwóch najmłodszych nie gra w piłkę) to jedni z wielu utalentowanych zawodników polickiego klubu, który w czasach stagnacji finansowej wysyła do boju swoją młodzież. Czy bracia Szałkowie zaistnieją w dorosłej piłce na wyższym poziomie? Trzeba jeszcze na to poczekać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński