Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Borysowicz: Muzeum morskiego nie będzie

Marek Rudnicki
- Jestem sceptykiem co do powstania w Szczecinie prawdziwego Muzeum Morskiego, położonego nad wodą, które moglibyśmy z dumą pokazywać turystom - mówi Bogusław Borysowicz. - Przez wiele lat nie potrafiliśmy nic w tym kierunku zrobić, a jak już coś czyniono, to niszcząc wszystko, co mogłoby dziś stanowić perły takiego muzeum.
- Jestem sceptykiem co do powstania w Szczecinie prawdziwego Muzeum Morskiego, położonego nad wodą, które moglibyśmy z dumą pokazywać turystom - mówi Bogusław Borysowicz. - Przez wiele lat nie potrafiliśmy nic w tym kierunku zrobić, a jak już coś czyniono, to niszcząc wszystko, co mogłoby dziś stanowić perły takiego muzeum. Karol Gałecki
Bogdan Borysowicz, nestor szczecińskiego rybołówstwa morskiego przewidział, że muzeum morskie na Łasztowni nigdy nie powstanie.

Kilka miesięcy temu opublikowaliśmy artykuł, w którym Bogusław Borysowicz, pionier ziemi szczecińskiej i rybołówstwa morskiego wypowiadał się bardzo sceptycznie o zapowiedziach władz wybudowania Muzeum Morskiego na Łasztowni.

Borysowicz, to legenda polskiego rybołówstwa. Napisał 14 książek na ten temat.
- Już w ubiegłym już roku podczas publicznej debaty z kpt. Wiktorem Czopą, kpt. Anatolem Magdziakiem i szefem żeglarzy Zbigniewem Zalewskim stwierdziłem wprost, że to paranoja, że pomysł Muzeum Morskiego na Łasztowni nigdy nie zostanie zrealizowany - przypomina Bogusław Borysowicz.

Zniszczyli okno na świat

Zdaniem Borysowicza w latach 90-tych zniszczono Szczecin, dawne "okno na świat", największy port na Bałtyku, tętniący dawniej życiem i gospodarką morską.

- Szczecin od czasów restauracji ustroju kapitalistycznego zamiast się rozwijać, to spadł do roli miasta prowincjonalnego - twierdzi. - Cała infrastruktura morska, nie mówiąc już o innych dziedzinach lokalnego przemysłu, uległy likwidacji lub zostały sprzedane z kretesem różnym podejrzanym spółkom.

Wspomina odległe czasy PRL, które nie ocenia najlepiej. Mówi jednak z goryczą:
- W tych opluwanych dziś czasach Szczecin liczył się w gospodarce narodowej. A po roku 1990 zaprzepaszczono dorobek dwóch pokoleń szczecinian. Miał jakś rację były prezydent Jurczyk, który mówił o wiosce z tramwajami.

I co dziś mamy?

Borysowicz z żalem opowiada o zbiorach morskich, które istniały w mieście, a później gdzie wyparowały.

- Wspaniałe eksponaty znikły, w tym skrzętnie gromadzone przez PŻM, PLO, Gryf-Połowy, Transocean, Stocznię Jachtową, Żeglugę Szczecińską, ZPS-u i wiele innych.

Pokazuje unikalny dziś, będący w jego posiadaniu album z trawlera B 418, opowiadający historię statku od jego powstania w 1977 r. do ostatniego rejsu w 1993r.

- Mieliśmy w Szczecinie 54 lugrotrawlery, 3 lugry, 18 parowych B14 i 18 zamrażalni, a dziś po nich nie pozostał nawet dzwonek. Miasto opowiada dyrdymały o tworzeniu muzeum, a czym je będzie chciało wypełnić? Starymi zdjęciami?

Dodaje też ze smutkiem:
- Żałuję, że jak mówiłem rok temu, że Muzeum Morskie na Łasztowni nigdy nie powstanie, miałem rację. Zmarnowano po raz kolejny wspaniały pomysł i pieniądze unijne. Przypomnę bowiem, że już za prezydentury Marka Koćmiela zrobiono projekt muzeum, które wkrótce miało powstać, też za pieniądze unijne. Wówczas miano je tworzyć w ramach "Rozwoju stref nadwodnych, sieci miast w regionie morza Bałtyckiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński