Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bój o przystanki

Wioletta Mordasiewicz, 9 grudnia 2004 r.
Jeżeli Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej nie dogada się z Miejskim Zakładem Komunikacji, to pasażerowie pierwszej z tych firm będą mogli wsiadać i wysiadać z autobusów tylko na dworcu przy ul. Szczecińskiej.

PKS nie zgadza się na płacenie miastu za korzystanie z przystanków autobusowych. Miasto nie przyjmuje tego do wiadomości.

Będą walczyć z miastem

Przedstawiciele PKS-u zapowiadają, że jeżeli nie będzie porozumienia w tej sprawie, to ich autobusy będą zatrzymywać się tylko na dworcu PKS.

- Te opłaty rozłożą na łopatki całe przedsiębiorstwo - mówi Stanisław Downar zastępca dyrektora PKS-u w Stargardzie. - Nie rozumiemy dlaczego miasto sobie życzy, żebyśmy płacili za wjazd na każdy przystanek, skoro na wykonywanie transportu mamy zezwolenia od zarządów dróg krajowych, wojewódzkich i powiatowych.

Niewykluczone, że o uchylenie tej uchwały wystąpimy do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Stanisław Downar zastrzega, że PKS nie odżegnuje się od ponoszenia kosztów sprzątania przystanków, ale, jak to określił, "haraczu" jego przedsiębiorstwo nie zamierza płacić.

Korzystali, nie płacili

Przedstawiciel PKS-u twierdzi też, że w innych miastach, jak choćby Nowogardzie czy Zielonej Górze nikt od nich nie domaga się takich opłat.

Do tej pory należności za korzystanie z przystanków miejskiej komunikacji były pobierane jedynie od prywatnych przewoźników oraz od spółki Polski Expres. PKS płacił jedynie za zatrzymywanie na przystankach bezpłatnych autobusów wożących stargardzian do Tesco.

Od 24 listopada, czyli dnia wejścia w życie uchwały rady miejskiej, ma obowiązek płacenia również za pozostałe.

- W skali roku wyniesie to nas ok. 400 tys. zł - mówi Downar. - Za takie pieniądze możemy zatrudnić kilkunastu sprzątaczy na pełne etaty. Gdybyśmy zgodzili się na uchwalone stawki, to nie mamy szans na zakup nowych autobusów. Już teraz przewóz osób jest nierentowny.

Z argumentami dyrektora nie zgadza się Jan Gumuła, dyrektor Miejskiego Zakładu Komunikacji w Stargardzie.

- Z infrastruktury przystanków korzystają pasażerowie innych przewoźników, ale koszty jej utrzymania: budowy wiat, naprawy ławek, sprzątania, usuwania odpadów, a także ubezpieczenia ponosi tylko MZK. Wielokrotnie zwracaliśmy się do dyrekcji PKS-u o partycypowanie w kosztach utrzymania przystanków, ale odpowiedzi albo nie było albo była odmowna.

Małe szanse PKS-u

Władze Stargardu stoją na stanowisku, że pobieranie opłat kwestionowanych przez stargardzkie przedsiębiorstwo jest uzasadnione, gdyż służą one pokryciu kosztów związanych z administrowaniem przystankami. Skargę do NSA w identycznej sprawie skierowało już m.in. przedsiębiorstwo z Rybnika.

Sąd stwierdził, że uchwała o pobieraniu opłat od przewoźników ma podstawę prawną w art. 4 ustawy o gospodarce komunalnej. Mówi on, że jeżeli przepisy szczególne nie stanowią inaczej, organy będące jednostką samorządu terytorialnego mają uprawnienia do ustalania wysokości cen i opłat za korzystanie z obiektów i urządzeń użyteczności publicznej jednostek samorządu terytorialnego.

Całe to zamieszanie między PKS-em a MZK spowodowało, że szefostwo PKS-u w Stargardzie zastanawia się także nad rezygnacją z wożenia stargardzian do hipermarketu Tesco. Mieszkańcy nie płacą za jazdę tymi autobusami.

Powodem takiej decyzji miałby być wzrost opłat za korzystanie z przystanków MZK z 2 do 8 tysięcy zł miesięcznie. Jeżeli Tesco nie zgodzi się na refundowanie tych kosztów, wówczas będzie musiało poszukać innego przewoźnika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński