Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bohaterski czyn sierżanta z Goleniowa. Uratował życie tonącemu w Inie

Agnieszka Tarczykowska
St. sierż. Robert Kamiński od pięciu lat pracuje w patrolach interwencyjnych goleniowskiej policji.
St. sierż. Robert Kamiński od pięciu lat pracuje w patrolach interwencyjnych goleniowskiej policji.
Narażając własne życie st. sierż. Robert Kamiński wyciągnął 57-letniego mężczyznę, który wpadł do lodowatej rzeki. Komendant wojewódzki przyznał mu nagrodę.

- To było około godziny 20 - wspomina st. sierżant Robert Kamiński z goleniowskiej policji. - Dyżurny odebrał zgłoszenie i poinformował nas, że w Inie topi się człowiek. Ruszyliśmy na interwencję.

Zdarzenie miało miejsce w Goleniowie, w pobliżu kładki nad Iną, u zbiegu ulic Konopnickiej i Kopernika. Starszy mężczyzna poślizgnął się i wpadł do wody. Porwał go nurt rzeki.

- Gdy dotarliśmy na miejsce byli już strażacy, ale nie mogliśmy zlokalizować mężczyzny - opowiada policjant. - Przepytaliśmy świadków i rozpoczęliśmy poszukiwania. Chwilę później udało mi się dostrzec mężczyznę w rzece. Każdy szukał gdzie indziej, zostaliśmy z kolegą sami. Spostrzegłem linę na brzegu rzeki, którą pozostawili strażacy. Przywiązałem się, kolega trzymał linę, a ja zszedłem na dół. Nie było łatwo, skarpa jest wysoka na około 6 metrów, o tej porze roku ośnieżona i oblodzona. Nawet nie zszedłem, tylko zjechałem. To była ostatnia chwila, bo za parę sekund mężczyznę porwałaby rzeka. Jakoś udało mi się go chwycić i wyciągnąć z wody. Wtedy pojawili się strażacy i wspólnie wyciągnęliśmy mężczyznę na brzeg.

Lekarz, który przyjechał przyznał, że o życiu mężczyzny decydowały minuty. Wiedział o tym sierżant Kamiński, dlatego nie myślał o własnym zdrowiu i nie zawahał się przez chwilę, gdy ruszył na ratunek.

- W takiej sytuacji nie myśli się, bo nie ma czasu, to jest odruch - przyznaje. - W końcu jestem policjantem. Jak nie ja, to kto ma ratować ludzi? Zresztą trzeba jasno powiedzieć, że byłem z góry wspierany przez kolegę, z którym pojechałem na interwencję. Sierżant sztabowy Andrzej Krzak też ryzykował, bo gdybyśmy wpadli, to pewnie obaj.

Sierżant Kamiński nie czuje się bohaterem, choć po raz pierwszy w jego życiu, bezpośrednio od niego zależało życie drugiej osoby.

Za bohaterską postawę nadinspektor Wojciech Olbryś przekazał policjantowi nagrodę w wysokości 600 zł.
Starszy sierżant Robert Kamiński pracuje w policji od 11 lat. Mieszka w Goleniowie, ma żonę, 6-letniego syna i spodziewa się drugiego dziecka. Prywatnie jest miłośnikiem motoryzacji, a czas po pracy najchętniej spędza z rodziną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński