Blisko 10 interwencji dziennie. Szczecińscy strażacy podsumowali 2019 rok

W szczecińskiej komendzie miejskiej służbę pełni ponad 300 strażaków. W skład komendy miejskiej wchodzi pięć jednostek ratowniczo-gaśniczych Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie.

- Ubiegły rok był dla nas bardzo trudny. Mieliśmy kilka zdarzeń, w których były ofiary śmiertelne. Najbardziej zapadła mi w pamięć katastrofa w ruchu lądowym, która miała miejsce 9 czerwca na autostradzie A6. Wówczas życie straciło sześć osób, w tym troje dzieci. Wówczas również pięć osób zostało rannych - mówi starszy brygadier Kazimierz Lesisz, komendant miejski PSP w Szczecinie.

ZOBACZ TEŻ: Wypadki pod Szczecinem na S3. Tragiczny bilans: 6 osób nie żyje, 7 trafiło do szpitali [ZDJĘCIA, WIDEO]

W sumie strażacy odnotowali w trakcie swoich interwencji 21 ofiar śmiertelnych. Szczecińscy funkcjonariusze wyjeżdżali do akcji 3185 razy. Najwięcej było tak zwanych "miejscowych zagrożeń", czyli na przykład usuwania skutków wichur czy zalanych po nawałnicach mieszkań. Tego typu interwencji było 1720.

- Liczba naszych interwencji utrzymuje się od lat na mniej więcej takim samym poziomie. Nastąpiło jednak pewne przewartościowanie. Mniej mamy pożarów, a częściej wyjeżdżamy do miejscowych zagrożeń. Spowodowane jest to głównie anomaliami pogodowymi - mówi komendant Lesisz.

W 2019 roku odnotowano 1165 pożarów i około 300 fałszywych wezwań, z których mniej niż 10 okazało się być niezbyt mądrym żartem.

Utrzymanie szczecińskich jednostek kosztowało 26 milionów złotych, z czego 70 procent pochłonęły uposażenia strażaków i pracowników cywilnych. Na nowy sprzęt przeznaczono mniej niż siedem procent z całej kwoty.

Do ważniejszych zadań straży należy również przeprowadzenie kontroli i szkoleń. W ubiegłym roku najgłośniejszym echem odbiło się sprawdzanie zabezpieczeń przeciwpożarowych w escape roomach, po tym jak w Koszalinie doszło do tragedii.

Szczecińscy strażacy skontrolowali dziesięć takich miejsc, z których cztery zakończyły swoją działalność.