Rok temu, na miejscu sklepu meblowego przy ul. Kościuszki w Stargardzie, otwarta została kolejna w mieście Biedronka. Dla mieszkańców sąsiadującej z zapleczem marketu ulicy Kraszewskiego, to nie był dobry rok. Życie zatruwają im klienci, dostawcy i menele, kręcący się koło sklepu.
- Nie idzie wytrzymać! Coś trzeba z tym zrobić - interweniuje w redakcji Głosu Jan Skoblewski z ul. Kraszewskiego, który jest na zwolnieniu po operacji. - Wywalczyliśmy z sąsiadami płot, bo koło domów bawią się dzieci. Płot ma cienkie deseczki i jest niszczony. Klienci i kierowcy przyjeżdżający do Biedronki z towarem sikają na nasze ogródki. Pijacy rzucają butelki.
Pan Jan poszedł z problemem do kierowniczki sklepu.
- Powiedziałem żeby założyli metalowy płot, wystarczą ze dwa metry i nie będzie problemu - opowiada. - Odpowiedziała, że nic na to nie poradzi, że to należy do tych, co sklep budowali.
Okoliczni mieszkańcy mają dość kręcenia się przy ich domach różnych typów. Szczególnie niebezpiecznie jest późnym wieczorem.
- Światła na parkingu Biedronki gasną po 22 - mówi pan Jan.
- A kamera monitoringu skierowana jest tylko w stronę sklepu - twierdzi jedna z jego sąsiadek.
Mieszkańcy, choć przyznają, że czasem robią zakupy w Biedronce, nie są zadowoleni z sąsiedztwa sklepu.
- Robią dziury w płocie i przechodzą nam przez ogródki, zdarza się też, że wykręcają żarówki z lamp na naszych blokach - opowiada inna mieszkanka ul. Kraszewskiego.
Przedstawiciele firmy Jeronimo Martins Polska S.A., właściciela sieci sklepów Biedronka, długo kazali czekać na odpowiedź w sprawie poruszonej przez naszych Czytelników.
- Wnikliwie analizujemy każdą uwagę na temat działalności naszych sklepów, która dociera ze strony osób mieszkających w okolicy naszych placówek - odpisali w końcu pracownicy biura prasowego. - Staramy się, aby funkcjonowanie placówek sieci Biedronka było jak najmniej uciążliwe dla okolicznych mieszkańców. Mając zatem na uwadze ich komfort i satysfakcję, chcielibyśmy poinformować, że aktualnie analizujemy możliwości wprowadzenia takich rozwiązań, które pozwolą zniwelować wspomniane przez państwa Czytelników uciążliwości.
Czy przez ostatnie tygodnie coś się przy Biedronce zmieniło?
- Cały czas to samo, codziennie widzimy jak ktoś z klientów albo dostawców załatwia się koło nas, a pracownice zbierają butelki - opowiada Jan Skoblewski. - Najbardziej niebezpieczne są podpalenia płotu, bo tam idzie rura gazowa. Makabra!
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?