Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Biała Księga" będzie w marcu

kp, 20 stycznia 2006 r.
Jacek Piechota powiedział wczoraj, że opowieści byłych prezesów holdingu o kulisach upadku stoczni, to spiskowa teoria dziejów.
Jacek Piechota powiedział wczoraj, że opowieści byłych prezesów holdingu o kulisach upadku stoczni, to spiskowa teoria dziejów. Marcin Bielecki
Jacek Piechota, poseł SLD i były minister gospodarki zapowiedział na wczorajszej konferencji, że do końca marca chciałby wydać "Białą Księgę". Jest to zbiór dokumentów przedstawiających chronologicznie historię kryzysu Stoczni Szczecińskiej, działania banków, rządu.

- Zgromadziłem już wszystkie dokumenty i "Biała Księga" jest gotowa - mówi Jacek Piechota. - Jednak nie mogę ich wydać drukiem zanim nie otrzymam zgody banków, urzędów, instytucji. Wystąpiłem o taką zgodę. To konieczne, ponieważ niektóre z dokumentów zawierają adnotacje poufności, są wewnętrzną korespondencją. Nie chciałbym być posądzony o zdradę tajemnic handlowych lub działanie na szkodę banków czy instytucji.

Prezesi nie informowali

Poseł kolejny raz podkreślił, że problemy stoczni zaczęły się jeszcze pod koniec lat 90. Przyznał, że rząd za późno został o nich poinformowany. On sam o rzeczywistej, trudnej sytuacji dowiedział się bezpośrednio od prezesa Krzysztofa Piotrowskiego w październiku 2001 roku. A o tym, że jest dramatycznie usłyszał w lutym 2002 roku.

- Tymczasem kryzys narastał od roku 1997 - mówi Piechota. - Ale pan Piotrowski powtarza, że kłopoty pojawiły się dopiero po dojściu do władzy SLD, bo wtedy banki odmówiły finansowania stoczniowej produkcji. Banki na początku 2002 roku stwierdziły, że udzielone kredyty nie są wykorzystane zgodnie z przeznaczeniem. Były przypadki, że kredyt wykorzystano w 97 proc. a budowa statku była zaawansowana zaledwie w połowie. Ale byłym prezesom stoczniowego holdingu łatwiej było i jest głosić spiskową teorię dziejów niż przyznać się do błędów popełnionych w zarządzaniu. Hasła: rząd nie pomógł, rząd dopuścił do upadłości, skok SLD na majątek Porty Petrol są bardzo nośne, tylko niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Prezesi mają prawo pozostać przy swoich stanowiskach, ja przedstawiam dokumenty.

Prokurator był nadgorliwy

Piechota stwierdził, że wymiar sprawiedliwości aresztując prezesów holdingu wykazał się niepotrzebną nadgorliwością. Przypomniał, że sprawy stoczniowego holdingu, Porty Petrol toczą się przed sądami w Szczecinie i Gdańsku, bada je też prokuratura w Łodzi. I należy poczekać na orzeczenie sądów i stanowisko prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński