Ci czują się bezkarni i niszczą kolejne miejsca i urządzenia. Jak choćby ławki w parku obok Muzeum i Bastei, w sąsiedztwie ulicy Popiela. Stargardzianie obawiają się, że niebawem nie będą nawet mieli na czym posiedzieć spacerując po mieście.
- Ławka niby jest, ale deska urwana - mówi stargardzinin. - Pewnie teraz chuligani na kolejną się przymierzą. Jak nie przewrócą przenośną toaletę w parku Chrobrego, to zniszczą jakąś ławkę albo latarnię. I tak w kółko, ciągle coś jest dewastowane.
Stargardzcy urzędnicy przyznają, że ciągle mają kłopot z wandalami. Nie mają kogo pociągnąć do odpowiedzialności, bo chuligani są nieuchwytni.
- Każdy akt wandalizmu zgłaszamy policji, nic więcej zrobić nie możemy - mówi Stanisław Kazimierski, inżynier miasta. - Oczywiście wszelkie zniszczenia staramy się na bieżąco naprawiać. Wychodzimy bowiem z założenia, że jak się zostawi coś zniszczonego, to zaraz ktoś jeszcze bardziej to psuje. Koszty rosną, a tego staramy się unikać.
Policjanci zapewniają, że robią co mogą, by ukrócić działalność chuliganów w mieście. Roboty mają sporo, bo szkody są nie tylko w parkach. Wielokrotnie pisaliśmy o niszczonych nowych elewacjach bloków w centrum, gdzie ktoś sprayem robił jakieś bazgroły.
- Patrole policji cały czas są na mieście - mówi asp. Krzysztof Orzechowski ze stargardzkiej policji. - Ostatnio mieliśmy w Stargardzie akcję ze słuchaczami szkoły policyjnej z Piły Prosimy też by mieszkańcy, jak widzą kogoś dewastującego urządzenia, żeby nam to zgłaszali.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?