Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomnych liczą nocą

Anna Miszczyk [email protected]
Andrzej Zieliński jest miejskim streetwokerem. To osoba, która społecznie pracuje na rzecz bezdomnych, zna więc to środowisko, potrafi dotrzeć do tych ludzi.
Andrzej Zieliński jest miejskim streetwokerem. To osoba, która społecznie pracuje na rzecz bezdomnych, zna więc to środowisko, potrafi dotrzeć do tych ludzi. Anna Miszczyk
Bezdomny pod sklepem najpierw słodko prosił mnie o pieniądze na bułkę, a jak mu nie dałam, nazwał mnie "wredną k..." - mówi nasza Czytelniczka. - Przyznaję, wahałam się, czy mu nie pomóc. Ale może chciał na wódkę?

W czwartek, w całym kraju ruszył ogólnopolski spis osób bezdomnych. Akcja potrwa także dziś. W świnoujskim urzędzie spotkały się w tej sprawie osoby i służby, które na co dzień mają do czynienia z problemem bezdomności. W akcję zaangażowani zostali pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, miejski streetworker, straż miejska, policja, pracownicy schroniska dla bezdomnych i ogrzewalni oraz aresztu śledczego, szpitala miejskiego, przedstawiciele zarządów ogrodów działkowych oraz wydziału zdrowia i polityki społecznej w magistracie.
Liczenie zarządziło Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Badaniu zostaną poddane osoby bezdomne przebywające m.in. w ogrzewalniach, noclegowniach, zakładach karnych, pustostanach, domkach i altankach działkowych, szpitalach, hospicjach.

Akcja zaczęła się późnym popołudniem. Prowadzona jest też w nocy, bo wtedy kloszardzi wracają w miejsca, gdzie koczują.

- W schronisku i działającej przy niej ogrzewalni przebywa dziś około 90 osób - mówi Andrzej Zieliński, miejski streetworker. - Poza tym było około 25 osób poza schroniskiem. Było, bo pięć z nich postanowiło coś zmienić w swoim życiu. Przestali pić, poszli do schroniska, wrócili do rodziny, znaleźli pracę.

Latem liczba nocujących pod chmurką bezdomnych znacznie wzrasta. Może ich być ponad pół setki. Dziś w Świnoujściu są głównie miejscowi. Reszta wyjechała. Wrócą, gdy przyjadą turyści. Można wtedy sporo wyżebrać.

Kim naprawdę są

Wśród bezdomnych przeprowadzane jest też teraz badanie ankietowe. Ministerstwo chce się dowiedzieć, kim są ci ludzie. Jakie mają wykształcenie, jakie źródła dochodu, co było przyczyną, że stali się bezdomnymi.

- Część jest rzeczywiście bezdomna - mówi Andrzej Zieliński. - Inni mają problem z alkoholem, są uzależnieni od narkotyków. Stracili pracę. Wielu z tych, którzy trafili do schroniska, próbuje pomału wychodzić z nałogu. Zmusza ich do tego regulamin placówki. W schronisku nie można pić alkoholu. Ale jeszcze jest ryzyko, że gdyby wyszli w miasto, znów by wrócili do picia.

Pan Andrzej zajmuje się głównie tymi, którzy do schroniska iść nie chcą. Koczują w bunkrach i pustostanach. Piją.

Streetworkera nie dziwi to, jak kloszard potraktował naszą Czytelniczkę.

- Ich reakcje są różne - mówi pan Andrzej. - Czasem to jest agresja. Bywają wulgarni, nieprzyjemni.

Streetworker wszystko to jednak rozumie, bo sam ma za sobą podobne doświadczenie. Wie jednak, że do wielu osób można dotrzeć. Nie od razu, nie zawsze, ale jednak.

- Wielu wyszło z pustostanów, bunkrów, swoich nor - mówi pan Andrzej. - Zaczęli normalne życie.

Mieszkał w bunkrze, dużo pił

Tydzień temu do ośrodka, który zajmuje się pomocą bezdomnym, trafił pan Dariusz, bezdomny ze Świnoujścia. Streetworker poznał go, kiedy kloszard ogrzewał się w centrum handlowym. Mężczyzna mieszkał w bunkrze. Dużo pił. Odmroził sobie stopy i ledwo chodził. Bał się jednak zgłosić do lekarza. Obawiał się, że obetną mu stopy. Pan Andrzej przekonał go jednak, by korzystał z pomocy medycznej. Pan Dariusz trafił do szpitala. Opieka społeczna załatwiła mu ubezpieczenie. Kiedy jednak dostał delirium, uciekł do bunkra.

- Był w takim stanie, że nikogo nie rozpoznawał - opowiada pan Andrzej. - Po kilku dniach podjął jednak decyzję, że skorzysta z ośrodka leczenia uzależnień, gdzie trafia wielu takich jak on.
Streetworker rozmawiał z nim niedawno przez telefon.

- Ma się dobrze - cieszy się pan Andrzej.

Zamiast pieniędzy, serek i bułka

Czy nasza Czytelniczka miała dać bezdomnemu pieniądze? Streetworker przyznaje, że także bezdomni chcą czasem zjeść bułkę. 90 procent z nich jest jednak uzależniona od alkoholu i najczęściej właśnie na to przeznaczają podarowane pieniądze. Pragnienie napicia się jest tak silne, że często chwytają się różnych sposobów, by zdobyć fundusze.

- Ale jeśli ktoś mówi, że jest głodny, można mu kupić serek i bułkę - dodaje streetworker.
Warto też wspierać organizacje, które pomagają bezdomnym. Można im dać pieniądze, jedzenie, odzież.

Dobre współdziałanie

- Ogólnopolskie badanie liczby bezdomnych wpisuje się w program do spraw bezdomności w naszym mieście i zwalczania zjawiska żebractwa - mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta Świnoujścia. - Od ubiegłego roku działa specjalny zespół, powołany przez zastępcę prezydenta miasta Joannę Agatowską, który zajmuje się tym problemem.

Dzięki pracy zespołu udało się dokonać pierwszej, tak obszernej i jednolitej diagnozy problemu bezdomności w Świnoujściu. Do tej pory każda instytucja miała swoje dane na temat bezdomności i wyciągała z nich wnioski dla siebie. Teraz wszyscy pracują w jednym zespole, wymieniają się informacjami.

- Bardzo ważne jest dobre współdziałanie osób, instytucji, które na co dzień mają styczność z bezdomnymi właśnie w takich codziennych problemach - mówi zastępca prezydenta miasta Joanna Agatowska. - I to nam się udało. Wypracowaliśmy procedury, dzięki którym te problemy są sprawniej rozwiązywane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński