CASA C-295
CASA C-295
Samolot ten to najmłodsze dziecko hiszpańskiej firmy CASA, producenta z długą tradycją budowy lekkich i średnich samolotów transportowych.
To dwusilnikowy górnopłat skonstruowany z myślą o krótkim starcie i lądowaniu. Dzięki niskiemu podwoziu może lądować także na słabo przygotowanych nawierzchniach. C-295 może przewieźć 9 ton ładunku na odległość ponad 1.400 km. Samolot może zabrać około 70 osób, może przewozić palety, silniki lotnicze lub niewielkie pojazdy.
W zależności od potrzeb samoloty CASA C-295 mogą być wyposażone w różne warianty kabiny ładunkowej. W wariancie pasażerskim zamontowane może być do 30 wygodnych foteli. Wersja medyczna pozwala na przewiezienie na noszach 24 osób.
C-295 są pierwszymi polskimi samolotami transportowymi wyposażonymi w systemy samoobrony, czujniki opromieniowania oraz wyrzutnie flar (po 12 na każdym samolocie).
To wtedy CASA z 20 osobami na pokładzie tuż przed lądowaniem na lotnisku w Mirosławcu runęła na pobliski las.
Środowisko lotników w Polsce nie może zrozumieć, jak mogło dojść do tak tragicznego wypadku, w którym zginęło 20 osób.
To dobre maszyny
- Samoloty CASA, to bardzo dobre i nowoczesne maszyny, zdolne do latania praktycznie w każdych warunkach atmosferycznych. Można powiedzieć, że mają same zalety - mówił w nocy ze środy na czwartek major Grzegorz Czerpak.
To jeden z najbardziej doświadczonych pilotów 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego. Wielokrotnie pilotował CASĘ C-295. To właśnie on przyleciał pierwszym tego typu samolotem z Hiszpanii.
Doświadczeni piloci
Według majora Czerpaka, polscy piloci latający na tych samolotach mają duże doświadczenie, zdobyte nie tylko w Polsce, ale i w Hiszpanii, gdzie maszyny są produkowane. - Szkolenie większości pilotów było przeprowadzane w Hiszpanii przez zakłady ADS CASA.
Praktyczne szkolenie było prowadzone z pilotami fabrycznymi, dlatego załogi były bardzo dobrze przygotowane. Średni nalot to kilkaset godzin, aktualnie te kilkaset godzin, to minimum, żeby zostać dowódcą załogi - wyjaśnił.
Wszyscy chwalili
Nie tylko polscy fachowcy mieli bardzo dobrze zdanie o tych samolotach. Hiszpańska CASA ma wielu zwolenników na całym świecie. Oprócz Polski zamówienia na te maszyny składały także Stany Zjednoczone, Finlandia, Szwajcaria, Brazylia, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Jordania i Portugalia.
Ile mamy samolotów?
W tej chwili polska armia ma dziesięć samolotów CASA C-295. Tylko sześć z nich jest w tej chwili sprawnych. Reszta przechodzi gruntowne remonty i naprawy. Są to jedyne samoloty, które zapewniają most powietrzny między Polską, a naszymi kontyngentami wojskowymi w Iraku i Afganistanie.
Nie były jednak wykorzystywane tylko do celów wojskowych. CASA przewoziła m.in. polskich turystów, którzy zostali ranni w wypadku autobusowym w Egipcie w październiku 2003 roku, a także ofiary wypadku polskiego autokaru w Grenoble.
Zarzuty
Wczoraj padały jednak zarzuty, że samoloty, choć bardzo dobre, były zbyt często eksploatowane.
Fachowcy zaznaczali również, że w Polsce części zamienne do maszyn są niedostępne. Aby dokonać przeglądu i napraw samolotów trzeba je przetransportować do serwisów w Hiszpanii.
promocja
KATASTROFY W WOJSKU
Katastrofa samolotu CASA to trzeci w ciągu ostatnich dziesięcioleci poważny wypadek transportowców polskiego lotnictwa wojskowego. W latach 70. dwukrotnie rozbijały się wojskowe Antonowy. 28 lutego 1973 roku lecący z Warszawy do Szczecina samolot Antonow An-24 około godziny 23 rozbił się podczas podchodzenia do lądowania w Goleniowie. Zginęły wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie. Było ich 18. Wśród nich byli ówcześni ministrowie spraw wewnętrznych Polski i Czechosłowacji - Wiesław Ociepka i Radko Kaska. Przyczyną wypadku była nagła utrata wysokości spowodowana turbulencją, dodatkowo sterowność maszyny pogorszyło oblodzenie.
13 maja 1977 roku wypożyczony przez PLL LOT z 13. pułku lotnictwa transportowego samolot Antonow An-12 rozbił się około godziny 8.45 czasu lokalnego przy podchodzeniu do lądowania w Bejrucie. Zginęło dziewięć osób. Nosząca cywilne znaki rejestracyjne maszyna wiozła do Libanu ładunek truskawek. Wydane przez kontrolę naziemną w Bejrucie polecenie skierowania się na wyznaczony tor schodzenia zostało z powodów językowych powtórzone, a wkrótce potem kontakt z samolotem urwał się. Maszyna uderzyła w zbocze góry na wysokości około 700 metrów, 8 kilometrów od lotniska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?