Nie czekał nawet do soboty, by obejrzeć pojedynek z Lechem. Tuż przed wyjazdem znalazł kwadrans na rozmowę z dziennikarzem "Głosu". To jego jedyny wywiad dla prasy w ostatnich tygodniach.
- Nie ogląda pan meczów Pogoni, do Szczecina przyjeżdża pan bardzo rzadko. Czy to znak, że ma pan dosyć piłki nożnej?
- (długie milczenie) Rzeczywiście ostatnio nie angażowałem się w to wszystko. Są tutaj kompetentni ludzie, którzy zadbają o to, by Pogoń normalnie funkcjonowała. Jest nowy prezes zarządu, pan Ćwikła, który ma wszystkie potrzebne przymioty, by zarządzać firmą. Co do strony sportowej, to są przecież trener i sztab szkoleniowy.
- Ale jest pan przecież też kibicem. Trudno mi jakoś uwierzyć, że nagle przestała pana interesować gra Pogoni?
- Zdecydowanie za bardzo zaangażowałem się w Pogoń ostatnio i kosztowało mnie to sporo zdrowia. Jest mi to do niczego niepotrzebne. Bardziej przeżywałem porażki Pogoni i jej niepowodzenia niż przeciętni kibice. Staram się teraz patrzeć na wszystko z boku. Powtarzam, że tracenie nerwów i zdrowia z powodu piłki nożnej jest mi niepotrzebne.
- Co to oznacza? Przechodzi pan na pozycję obserwatora? Daje pan ludziom w klubie wolną rękę?
Odpwiedź na te i wiele innych pytań w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?