Kilka tygodni temu w Nowogardzie zaginął Krzysztof Stramowski. Chłopak wyszedł z domu i do tej pory nie powrócił. Rodzina od lipca poszukuje Krzysztofa poprzez prasę, telewizję i ogłoszenia rozwieszane w województwie.
Chciał 2 tys. zł
Jedno z takich ogłoszeń przeczytał w Szczecinie Kamil K., mieszkaniec województwa śląskiego, który do Szczecina przyjechał na wakacje do rodziny. 18-letni Kamil K. postanowił zarobić parę groszy wykorzystując dramat rodziny. Wymyślił więc historię o rzekomym przetrzymywaniu zaginionego przez gang i w ten sposób próbował wyłudzić 2 tysiące złotych od rodziny Krzysztofa.
- Kamil K. zatelefonował pod numer podany na plakacie - wyjaśnia nadkomisarz Wiesław Ziemba, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Goleniowie. - Dodzwonił się do siostry zaginionego i oznajmił jej, że wie, gdzie przebywa zaginiony brat.
Oszust chciał w zamian za udzielenie informacji o adresie, pod którym rodzina znajdzie zaginionego, 2 tysiące złotych.
- Podejrzany oświadczył, że ma kontakt z tymi ludźmi i że zanim zaginiony zostanie sprzedany do Niemiec, można go jeszcze wykupić - dodaje nadkomisarz Ziemba. - Oszust na miejsce spotkania z matką i siostrą Krzysztofa wybrał dworzec PKP w
Szczecinie.
Zimna krew
O całym zdarzeniu rodzina powiadomiła policję. Goleniowscy policjanci przygotowali zasadzkę na 18-latka. Wspólnie udali się na szczeciński dworzec we wtorek wieczorem. Przestępca został zatrzymany. Od razu przyznał się do winy i został przewieziony do policyjnego aresztu w Goleniowie. Teraz grozi mu kara pozbawienia wolności do 8 lat.
- Całe szczęście, że w tej tragedii rodzina zaginionego zachowała zimną krew i powiadomiła policję - przyznaje oficer prasowy. - To najlepszy dowód na to, że oszuści i złodzieje nie mają żadnych skrupułów. Potrafią wykorzystać każdą okazje, żeby osiągnąć cel, ale ludzie muszą być rozważni i rozsądni. W takich przypadkach jak ten najlepiej powiadomić od razu policję. Wtedy wielu dramatów i rozczarowań można uniknąć.