Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Betonowe koło ratunkowe

Dorota Kozicka, 11 marca 2005 r.
Dopiero wczoraj radni Komisji Zdrowia i Pomocy Społecznej poznali program naprawczy, opracowany dla Szpitala Miejskiego przez dyrektor Jolantę Podolak, zarządzającą nim od listopada zeszłego roku. Na jego wprowadzenie potrzeba ponad 4 mln zł.

Dyrektor zaproponowała m.in. rozwinięcie chirurgii, ginekologii i położnictwa, które do tej pory były deficytowe, a także wyprowadzenie ze szpitala działu opiekuńczo - pielęgnacyjnego.

Żeby ten plan ratunkowy miał szansę się powieść, budżet miasta musiałby dopłacić w 2005 roku do funkcjonowania miejskiej lecznicy 4 mln 138 tys zł.

Dyrektor Podolak zaczęła prezentację programu od zapewnienia, że Szpital Miejski nadal będzie pełnił społeczną misję, czyli leczył biednych i nieubezpieczonych mieszkańców miasta, przygarniał społeczne noworodki, zanim nie zostaną przeniesione do żłobka na ul. Mazowiecką.

Radni dowiedzieli się też, że mimo pierwszego w historii całkowitego oddłużenia przez miasto placówka zakończyła 2004 stratą 517,2 tys. zł. Najbardziej deficytowe oddziały to m.in. chirurgia. Ta, przy obecnym poziomie finansowania, może przynieść straty w rocznej działalności szpitala, wynoszące ponad 1,315 mln zł.

Deficytowe będą też: oddział położnictwa i ginekologii - przewidywana strata to ponad 196 tys. zł, czy oddział opieki długoterminowej - 474 tys. zł strat. Radnych interesowało jakie sposoby wyjścia z tej sytuacji przewidziała dyrektor Podolak.

- W związku z ograniczeniami limitowymi, zawartymi w umowach z NFZ, konieczne jest rozwijanie działalności medycznej szpitala, ukierunkowanej na zwiększenie wykonywania krótkoterminowych procedur zabiegowych w chirurgii i ortopedii - tłumaczyła dyrektor Podolak.

Dyrektorka zamierza również zwiększyć liczbę porodów, które od tego roku nie są limitowane przez fundusz. Zmniejszeniu strat na chirurgii ma służyć również uruchomiona od stycznia po dłuższej przerwie chirurgia ręki.

- Jak pani zamierza minimalizować straty rozwijając najbardziej deficytowe sfery działalności szpitala? - dziwił się Bartosz Arłukowicz, przewodniczący Komisji Zdrowia i Pomocy Społecznej RM. - Czy ratunkiem dla chirurgii ma być chirurgia ręki? Rozumiem, że zamierza pani konkurować z wiodącą w Polsce Kliniką Chirurgii Ręki?

Entuzjazmu radnych nie wzbudził też pomysł pozbycia się ze szpitala od dawna nie bilansującego się oddziału opieki długoterminowej. Zdaniem dyrekcji można byłoby go przenieść do Domu Kombatanta na ul. Kruczą i przemianować na Zakład Pielęgnacyjno-Opiekuńczy. Jednak koszt przenosin, które musiałoby pokryć miasto, to około 1,4 mln zł.

- To co zostaje z misji społecznej, która nadal ma pełnić szpital, jeśli pozbędzie się pani społecznych noworodków i niezbędnej w mieście opieki długoterminowej? - pytał radny Janusz Modrzejewski. - Obliczyłem, że ta misja kosztuje około 1 mln zł. To znaczy, że reszta niemałych pieniędzy płaconych z budżetu miasta, idzie na wyręczanie NFZ, bo miasto opłaca świadczenia medyczne. Naprawdę trudno się z tym zgodzić.

Misja społeczna szpitala to nie tylko opieka nad społecznymi noworodkami i leczenie nieubezpieczonych, odpierał ataki Tomasz Lachowicz, dyrektor Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej UM, sprawujący bezpośredni nadzór merytoryczny nad funkcjonowaniem szpitala.

- Mogę podać wiele przykładów ubezpieczonych mieszkańców miasta, odsyłanych z innych szpitali właśnie do Szpitala Miejskiego - wyjaśnia Tomasz Lachowicz. - Te przypadki nagłośnione przez media, bada zresztą prokuratura.

Jednocześnie Lachowicz przyznał, że wszyscy, łącznie z wydziałem zdrowia, powinni się czuć winni sytuacji, w jakiej znalazła się placówka. Przypomniał pomysł wykonywania badań z zakresu
medycyny pracy, po obniżonych kosztach, które tylko pogrążyły szpital.

- Zdarzało się do tej pory, że miasto nawet jak rzucało szpitalowi koła ratunkowe, to były one z betonu - stwierdził Lachowicz.

Radna Kochańska zapytała też o funkcjonowanie szpitala w tym roku, pod rządami dyrektor Podolak. Okazało się, że tylko w styczniu przyniosło ono straty w kwocie ponad 413 tys. zł.

- To co pani przedstawiła dziś, to nie jest program naprawczy - podsumowała komisję radna Kochańska.

Radni poparli wniosek rady społecznej szpitala, skierowany przez jego dyrektorkę do prezydenta miasta o przekazanie w budżetu miasta w 2005 roku 4.138, 37 tys. zł dotacji.

Dyrektorkę szpitala zobowiązano również do przedstawienia wyniku finansowego placówki za styczeń i luty do 25 marca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński