Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beniaminek zaskoczył. King Szczecin z drugą porażką z rzędu [ZDJĘCIA]

Aleksander Stanuch
Aleksander Stanuch
King niespodziewanie przegrał na swoim parkiecie z Astorią.
King niespodziewanie przegrał na swoim parkiecie z Astorią. Andrzej Szkocki
Wilki Morskie przegrały 85:87 z Astorią Bydgoszcz po słabym spotkaniu, choć była szansa na zwycięstwo. Porażka w słabym stylu to zły prognostyk przed meczem ze Stelmetem Zielona Góra.

Kibice ze Szczecina przeżywają ostatnio prawdziwą sinusoidę. King Szczecin przeciwko Legii Warszawa był świetnie dysponowany na dystansie (13/22), ale przeciwko Astorii na swoim parkiecie już nie (3/17). W dodatku druga kwarta piątkowego meczu dawała sporo nadziei, a tymczasem trzecia kwarta po przerwie była fatalna. W końcówce udało się odrobić 12 punktów, ale ostatecznie i tak gospodarze ponieśli porażkę.

Najlepszym podsumowaniem spotkania przeciwko beniaminkowi jest fakt, że King miał więcej strat (17) niż asyst (16). Momentami naprawdę trudno oglądało się grę szczecińskiej drużyny, można było nie poznawać niektórych zawodników, a Astoria straty gospodarzy zamieniała na szybkie punkty. Zaczęło się od prowadzenia gości 12:4, ale na ich nieszczęście kontuzji stawu skokowego nabawił się Adam Kemp, jeden z najlepszych obrońców ligi, którego nie oglądaliśmy już do końca spotkania. Pierwszą kwartę Astoria wygrała 17:12.

Nie było to porywające widowisko, dużo było błędów po obu stronach, ale w drugich 10 minutach Wilki Morskie zagrały dużo lepiej, zrobiły nawet serię 13:2 i wydawało się, że zgodnie z planem przejmują inicjatywę. Po stronie zespołu z Bydgoszczy straty starali się odrabiać Kris Clyburn i A.J. Walton, którzy po przerwie całkowicie zerwali się ze smyczy. Do przerwy King prowadził 39:31.

Po zmianie stron w 3. kwarcie wspomniana wyżej dwójka rzuciła 20 z 35 punktów dla Astorii (w całym meczu 45 z 87). Astoria z konieczności, pod nieobecność Kempa, grała długie fragmenty niskim składem z Michałem Nowakowskim na piątce i to się opłaciło, bo King nie potrafił na to odpowiedzieć. W efekcie goście rzucili aż 35 punktów i przed ostatnią kwartą prowadzili 66:61.

Największą bolączką szczecinian były straty. Dustin Ware miał ich najwięcej (4), a do tego był nieskuteczny (2/9 z gry) i zagrał ponad 37 minut. Na nic zdały się dobre liczby Bena McCauleya, Clevelanda Melvina czy Pawła Kikowskiego, bo Walton i Clyburn znowu skradli show. Do tego stopnia, że goście mieli już 12 punktów przewagi. Wówczas King podkręcił tempo w obronie, a po drugiej stronie skuteczny był Melvin i na minutę przed końcem był remis. Chwilę później trójką odpowiedział Walton, który był kompletnie niepilnowany. Taka była taktyka Kinga przez cały mecz, żeby odpuszczać Amerykanina, ale to się nie opłaciło, bo ten w drugiej połowie był praktycznie bezbłędny. Ostatecznie Astoria sprawiła sporą niespodziankę i wygrała 87:85. Dla Kinga to druga porażka z rzędu.

Czasu na analizę i poprawę błędów jest mało, bo już we wtorek King zagra na wyjeździe ze Stelmetem Zielona Góra (godz. 17.30).

King Szczecin - Astoria Bydgoszcz 85:87 (12:17, 27:14, 22:35, 24:21)
King: Melvin 20, McCauley 19, Mustapić 16, Kikowski 15, Ware 8, Łapeta 5, Davis 2, Bartosz 0, Wilczek 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński