Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Basia ze świnoujskiej latarni odeszła na emeryturę. Dwa miliony uśmiechów, dwa miliony powitań. „Latarnia jest częścią jej ciała” [ZDJĘCIA]

Katarzyna Świerczyńska
Katarzyna Świerczyńska
Barbara Jurewicz, słynna Basia z latarni
Barbara Jurewicz, słynna Basia z latarni Andrzej Szkocki
Był śmiech, łzy wzruszenia i dużo wspomnień. Barbara Jurewicz, słynna Basia z latarni, odeszła na zasłużoną emeryturę. Przyjaciele zorganizowali jej pożegnalną niespodziankę.

W czwartkowe popołudnie w niewielkich pomieszczeniach świnoujskiej latarni zaczęli gromadzić się ludzie. Muzycy z orkiestry wojskowej gotowi do gry, przyjaciele i osoby, z którymi przez 60 lat pracy zawodowej Barbara Jurewicz miała okazję się spotykać. Basia (bo tu nikt inaczej o niej nie mówi) miała pojawić się w latarni, żeby pokazać obiekt swoim koleżankom. Nie wiedziała, że to podstęp i przyjęcie niespodzianka.

– Kiedyś sobie obiecałam, że pójdę na emeryturę, jak okaże się, że nie dam rady wejść na szczyt latarni – mówi Barbara Jurewicz. - Stało się to parę miesięcy temu… To był sygnał, że na mnie pora. Wcześniej wszyscy się śmiali, że umrę siedząc w kasie, lub wchodząc na szczyt latarni. To byłby naprawdę piękny finał mojego życia… - dodaje z uśmiechem.

Barbara Jurewicz przeszła na emeryturę po 60 latach pracy zawodowej, blisko 40 lat swojego życia była pracownikiem Urzędu Morskiego i Latarni Morskiej w Świnoujściu (sama latarnia jest dostępna do zwiedzania od blisko 23 lat). – Zawsze była symbolem, wizytówką naszej świnoujskiej Latarni – mówi Agata Kucharska ze Stowarzyszenia Miłośników Latarń Morskich.

Podczas pożegnalnego przyjęcia padło wiele słów, ale jedno zdanie powtarzało się nieustannie: Basia jest wyjątkowa. - To jedna z tych osób, dla których latarnia jest dosłownie, częścią jej ciała, częścią jej serca – mówi Piotr Piwowarczyk ze Świnoujskiej Organizacji Turystycznej. – Ludzi, którzy traktują, wydawałoby się, martwe obiekty, jak istoty żywe, jest niewielu i zazwyczaj traktuje się ich jak chorych psychicznie – jak ktoś przychodzi, poklepuje budynek, mówi do niego, drapie go za uszkiem czy za cegiełką raczej, żegna się machając na do widzenia… I taka jest właśnie Basia. Uczłowieczyła ten obiekt. To jest jej dom, to jest miejsce, zresztą tę wyjątkowość Basi widać to po ilości ludzi, którzy dzisiaj przyszli – dodaje Piwowarczyk.

O domu i szczególnej więzi z latarnią mówi też sama Basia. – Przez ostatnie niemal ćwierć wieku latarnia była moim prawdziwym domem. Na latarni miałam nawet służbowy pokój, gdy tylko nie musiałam wracać do domu, zawsze zostawałam na noc. Wieczorem, gdy latarnia zaczynała świecić wychodziłam na podwórko i patrzyłam na snop światła, który dawał sygnał do powrotu dla naszych marynarzy – wspomina. I dodaje: – Gdy spałam na latarni budziłam się – szczególnie latem – w momencie gdy żarówka przestawała świecić. Naprawdę czułam – mimo, że przecież żarówka była 60 m wyżej, niż pokój służbowy – że to koniec jej służby – mówi. Jak wyliczył Piotr Piwowarczyk, przez lata swojej pracy Basia powiedziała dzień dobry i obdarzyła uśmiechem 2 miliony turystów odwiedzających najwyższą ceglaną latarnię świata.

Barbara Kwiatkowska, jedna kasjerek w latarni poznała Basię, kiedy przyszła tu do pracy w 2008 roku. – Ciepła, rodzinna, sympatyczna, zawsze chcąca pomagać. Potrafi łapać kontakt z ludźmi niezależnie od tego, czy są od niej 15 lat starsi, czy 15 lat młodsi – mówi i opowiada, jak kiedyś przyszła do latarni dziewczyna, która właśnie tu kończyła pokonywać szlak latarń morskich polskiego Wybrzeża. – I ona mnie pyta o Basię, bo okazało się, że była tu rok wcześniej i to Basia ją zainspirowała, aby taką podróż odbyć. Ludzie tu wracają i zawsze o nią pytają – mówi Barbara Kwiatkowska.

Pracownicy latarni podkreślają, że Basia zawsze będzie tu mile widziana. – Dziś już wiem, że bez latarni nie wytrzymam. I będę robić wszystko by jak najczęściej ją widzieć, dotknąć. To naprawdę jest mój pierwszy dom… – mówi Barbara Jurewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński