Basen Górniczy - czarny punkt na mapie Szczecina? Komentarz Internauty

Czytaj dalej komentarz naszego internauty:

Czytając niektóre komentarze na naszych lokalnych grupach nie mogę przestać się zastanawiać jak można być tak ogromnym ignorantem i sk*** żeby cieszyć się z czyjejś śmierci. Nikomu tego nie życzę ale też nie to jest tematem tego wpisu.

Należy zastanowić się co tak właściwie jest przyczyną tych wszystkich wydarzeń. Nie ma jasnej i jednoznacznej przyczyny tego zamieszania. Na to składa się wiele czynników. Niektórzy powiedzą, że "wina BMW i tyle"... To trochę zabawne.

Sam jeżdżę samochodami tej marki i nigdy nie miałem żadnej niebezpiecznej sytuacji w tym miejscu. Może dla tego, że stan samochodów którymi się poruszam jest zawsze na poziomie bardzo dobrym. Dobre opony, zawieszenie, sprawny układ kierowniczy i hamulcowy to podstawa. Zaniedbania przekładają się właśnie na to co widzimy co kilka dni. Nie raz na różnych giełdach widzę ogłoszenia typu "szukam używanych tarcz i klocków", "kupię używany wahacz do BMW E36", "Jakie tanie bieżnikowane opony 19 polecacie"... Takie rzeczy kupuje się nowe. Na bezpieczeństwie nie powinno się oszczędzać. Używane opony w bardzo dobrym stanie mogę jeszcze zrozumieć pod warunkiem, że nie są zbyt leciwe, ale kiedy ktoś szuka bieżnikowanych opon do samochodu który ma ponad 300 koni i kosztuje grube tysiące to krew mnie zalewa.

Dlaczego na Basenie Górniczym tak często dochodzi do wypadków?

Zauważcie też, że zdecydowanie większa część zniszczonych tam samochodów to pojazdy starsze. Często te o wartości dobrego roweru. Nie mam nic przeciwko samochodom gorszym czy starym, cena nie jest wyznacznikiem jakości ale jest poniekąd wyznacznikiem stanu, większość z nich przegląd przechodzi na słowo honoru lub za niebieski banknot z wizerunkiem Kazimierza Wielkiego. Progi i ich elementy nośne są często mocno skorodowane. To również o czymś świadczy.

Stan nawierzchni, jakość i typ mieszanki którą zastosowano oraz sam profil drogi też nie sprzyja bezpieczeństwu. W połączeniu z deszczową lub śnieżną pogoda o wypadek nie trudno, choć te zdarzają się i w ciepłe słoneczne dni.

Kierowcy autobusów wyjeżdżających z basenu i tym samym często wymuszając pierwszeństwo też dokładają swoją cegiełkę do niechlubnej sławy tego miejsca.

Umiejętności i świadomość kierowców także mają ogromny wpływ na to się tam dzieje. Wiele osób nie wie nawet jaki rodzaj napędu jest zastosowany w ich samochodzie, już nie wspominając o wiedzy, jak mają się zachować w niebezpiecznej sytuacji kiedy ucieka tył samochodu lub wyjeżdża przód. Hamulec w podłogę nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem.

Ostatnim i jednym z najważniejszych czynników jest zbyt duża prędkość. W połączeniu z powyższymi to idealna recepta na kasację samochodu. Fizyka jest niestety bezlitosna i nie da się jej oszukać. Jeśli zwolnimy i dostosujemy prędkość to nie ma możliwości aby doszło do nieszczęścia. Nie ufajmy też bezgranicznie systemom w które wyposażone są nasze samochody. Czasem zawodzą i nie zrobią za nas całej roboty. Jeśli nie czujesz się pewnie albo paradoksalnie czujesz się zbyt pewnie na tym odcinku - zwolnij.

Zastanawia mnie też znieczulica ze strony włodarzy miasta i zarządcy drogi. Wszyscy mają oczy i widzą co się dzieje... Rozwiązań zapobiegawczych jest co najmniej kilka. Najprostszym, wydaje się ustawienie na stałe fotoradaru. To rozwiąże problem prędkości. Zmiana organizacji ruchu dla autobusów również wydaje się dobrym pomysłem. Ustawienie barier energochłonnych powinno znacznie poprawić bezpieczeństwo i zminimalizować skutki wypadków. Czy jest to naprawdę takim problemem?

Dodatkowo jestem w stu procentach przekonany, że zajęcia na płycie poślizgowej podczas samego kursu na prawo jazdy o wiele poprawiłyby umiejętność i kierowców. Według mnie powinno być to pozycją obowiązkową.

Jeśli się ze mną zgadzasz, udostępnij post dalej. Mam nadzieję, że trafi do jak najszerszego grona odbiorców. Każdy jeden wypadek mniej w tym czy innym miejscu jest sukcesem. Zapraszam również gorąco do dyskusji i wyrażania swoich opinii.