Do pechowego zdarzenia doszło w sobotę 21 stycznia. Pani Anna (imię zmienione) mieszka w Szczecinie, ale w weekendy jeździ do pracy w Stargardzie Szczecińskim. Tydzień temu musiała być w pracy o godz. 14.
Tylko komunikaty
O godz. 12.33 z Dworca Głównego miał odjechać pociąg osobowy "Ina" do Koszalina. Nasza Czytelniczka kupiła bilet na to połączenie.
Pięć minut przed odjazdem z głośników na dworcu pasażerowie czekający na IV peronie usłyszeli, że "Ina" z przyczyn technicznych odjedzie z 10 - 15 minutowym opóźnieniem. Po kilkunastu minutach opóźnienie zwiększyło się do 20 - 25 minut. Pociąg w końcu nie przyjechał.
- Ok. godz. 13 kilkudziesięciu pasażerów, czekających pół godziny na mrozie na spóźniony pociąg usłyszało kolejny komunikat: "Pociąg odjedzie z czterdziestominutowym spóźnieniem". Było jeszcze zastrzeżenie, że ten okres może się wydłużyć - relacjonuje pani Anna. - Na sąsiednim peronie stał pociąg pośpieszny "Włókniarz", który również jedzie przez Stargard. Odjeżdżał o 13.05. Wsiadłam do niego, bo bardzo spieszyłam się do Stargardu.
Kara w pośpiesznym
Pośpieszny ruszył, a nasza Czytelnicza ruszyła na poszukiwanie konduktora. Chciała zrobić dopłatę do biletu pośpiesznego. W korytarzu napotkała kontrolerów firmy Renoma.
- Z daleka krzyczałam do nich, że chcę kupić bilet - kontynuuje pani Anna. - Oni powiedzieli, że powinnam była zgłosić się do kierownika pociągu. Wypisali mi karę za brak dopłaty. Prawie 100 zł. Nie rozumiem tego. Kupiłam uczciwie bilet na osobowy, ale nie odjechał w terminie. Pomijam nawet pół godzinie stania na mrozie. Dłużej czekać nie mogłam. Wsiadłam do pociągu pośpiesznego , chciałam dopłacić, a zostałam ukarana.
Napisać odwołanie
O sprawie opowiedzieliśmy Andrzejowi Tomaszewskiemu, zastępcy dyrektora Zachodniopomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych PKP.
- Nie znam przypadku opóźnionego pociągu. Zbadam jednak, dlaczego do tego doszło i co spowodowało ciągłe zmiany opóźnienia - deklaruje Andrzej Tomaszewski. - Rozumiem sytuację pasażerki skoro robiono nadzieję, że pociąg odjedzie. W pewnych sytuacja ktoś powinien podjąć decyzję i ogłosić, że pasażerowie mogą jechać innym pociągiem.
- W tym przypadku tak nie było - potwierdza pani Anna. - Zanim wsiadłam do pośpiesznego nie było takiej informacji.
Andrzej Tomaszewski radzi, aby Czytelniczka napisała odwołanie w tej sprawie na adres Zachodniopomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych PKP.
- Myślę, że ten przypadek będzie pozytywnie rozpatrzony - mówi Tomaszewski. - Zdarzają się przypadki losowe i awarie zimą. Trzeba do sprawy podejść rozsądnie, tym bardziej, jeżeli kierownik polecił później honorować bilety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?