Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bandyci napadli na starszą panią. Policja nie postawiła im zarzutów

Agnieszka Grabarska
- Wcześniej nie zamykałam drzwi, bo bałam się, że jak zasłabnę, to nie dotrze pomoc. Teraz boję się każdego szmeru w korytarzu - mówi pani Albina. Obok Andrzej Kuźmicki, który uratował sąsiadkę.
- Wcześniej nie zamykałam drzwi, bo bałam się, że jak zasłabnę, to nie dotrze pomoc. Teraz boję się każdego szmeru w korytarzu - mówi pani Albina. Obok Andrzej Kuźmicki, który uratował sąsiadkę. Fot. Agnieszka Grabarska
Do mieszkania schorowanej siedemdziesięciolatki wdarł się mężczyzna. Żądał pieniędzy. Spłoszył go sąsiad kobiety.

- Około godziny czternastej usłyszeliśmy, że ktoś po cichu otwiera drzwi do naszego mieszkania. Myśleliśmy, że to córka wróciła z podwórka. Kiedy jednak zaczęliśmy wołać ją po imieniu, ktoś szybko wrócił na klatkę. Zerwaliśmy się z foteli, bo wydało się nam to bardzo podejrzane - opowiadają Ewa i Andrzej Kuźmiccy.

Później wydarzenia potoczyły się już błyskawicznie. Przez wizjer zobaczyli dwóch mężczyzn. Jeden przytrzymywał drzwi do mieszkania Kuźmickich a drugi wdarł się do mieszkającej naprzeciwko starszej kobiety.

- Wołał, że chce pieniędzy i ubrań. A ja w tym strachu zaczęłam go wyganiać i grozić laską. Dzięki temu chyba uszłam z życiem, bo kto wie, co by mi zrobił, gdybym nie próbowała się bronić - mówi mieszkająca samotnie pani Albina.

Krzyki kobiety spowodowały, że nieznajomy zaczął się wycofywać. Na klatce razem ze swoim kompanem wpadł w ręce sąsiadów. Doszło do szarpaniny. Podejrzanym typom udało się jednak uciec. Mieszkańcy bloku twierdzą, że na podwórku dołączyła do nich stojąca na czatach kobieta. Chwilę wcześniej widziano ją w sąsiedniej klatce, gdy pukała do innych mieszkań i prosiła o jedzenie.

Kiedy mieszkańcy wszczęli alarm, cała trójka w popłochu wsiadła do samochodu i z piskiem opon odjechała. Poinformowana o wydarzeniach policja zablokowała drogi.

- Czterech mężczyzn i kobietę w wieku od 20 do 30 lat i jednego mężczyznę około pięćdziesiątki zatrzymaliśmy pod Nowogardem - mówi mł asp. Edyta Klepczyńska z gryfickiej policji.

Na komisariacie w Gryficach, dokąd przewieziono całą grupę, wyszły na jaw nowe fakty. Policjanci skojarzyli, że podczas przeszukania samochodu natknęli się na charakterystyczny, przebarwiony dolarowy banknot. Taki sam widniał w opisie rzeczy skradzionych pewnej mieszkance Gryfic. Pokrzywdzona w tym samym dniu straciła portfel z dokumentami, pieniędzmi w kwocie około 150 złotych i charakterystyczną jednodolarówką. Do kradzieży przyznała się zatrzymana pod Nowogardem kobieta. Policja nie znalazła jednak podstaw do postawienia zarzutów piątce mężczyzn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński