MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Balansują na krawędzi

BK
Było kilka minut do końca spotkania w Stryszawie, gdy Wojciech Kocięda miał świetną okazję, by zdobyć wyrównanie dla KP Chrzanów i skarcić faworyzowanych gospodarzy. Ostatecznie chrzanowianie ulegli liderowi (0-1), pokazując jednak, że punktów bez walki nie będą oddawać.

VI LIGA PIŁKARSKA. Nadzieja w chrzanowskich szeregach po honorowej porażce w Stryszawie

- Mamy już dość pochlebnych recenzji po przegranych meczach. Chociażby tym spotkaniem udowodniliśmy, że stać nas na lepszą grę, niż wynikałoby to z miejsca zajmowanego w tabeli. Zdaliśmy sobie z tego sprawę i stąd po meczu w Stryszawie jakiś czas siedzieliśmy ze zwieszonymi głowami, zastanawiając się, jak to jest, że nasz dorobek jest taki skromny - mówi Łukasz Gielarowski, bramkarz i zarazem wiceprezes KP Chrzanów.

Przyznaje jednak, że inicjatywa należała w tym spotkaniu do gospodarzy, a chrzanowianie zagrali defensywnie. Trudno zresztą było się spodziewać innego wariantu gry, biorąc pod uwagę, że wcześniejsi przeciwnicy Jałowca opuszczali Stryszawę z bagażem nawet pięciu czy sześciu goli. Najniższa wygrana lidera w tej rundzie na własnym boisku była różnicą dwóch goli. Można więc mówić o honorowej porażce chrzanowian, co - jak powtarza ich bramkarz - nie stanowi żadnej satysfakcji.

Warto jednak dodać, że w dużej mierze to jego zasługa, że Fablok trzymał do końca w szachu faworyzowanych rywali. - Nie czuję się bohaterem. Robiłem co do mnie należało. Cały zespół starał się konsekwentnie grać, co było ustalone i jeśli oceniać występ pod tym kątem, to na pewno można być zadowolonym - twierdzi Łukasz Gielarowski.

W Stryszawie już po kwadransie gry chrzanowianie przegrywali, ale nie zamierzali wywieszać w związku z tym białej flagi. Wręcz przeciwnie, z upływem czasu, poczynali sobie coraz śmielej i w drugiej połowie mieli ze dwie okazje, by pokrzyżować liderowi szyki, w tym ta opisana na wstępie, która zakończyła się trafieniem Kociędy w słupek.

- Na pewno przed nikim nie będziemy składać broni także w następnych spotkaniach - zapowiedział po występie w Stryszawie bramkarz i jednocześnie działacz KP Chrzanów.

A zanosi się, że chrzanowian czekają równie trudne wyzwania. Dzisiaj podejmują Iskrę Klecza Dolna, wicelidera rozgrywek, która przyjedzie do Chrzanowa po zwycięstwo, potrzebne by nie stracić jeszcze dystansu do Jałowca. W ostatniej kolejce natomiast chrzanowianie jadą do Skidzinia na spotkanie z beniaminkiem, z którym - jak się chociażby przekonała w minionej kolejce Przemsza Klucze - nie ma żartów. W jednym i drugim spotkaniu o punkty będzie im bardzo ciężko, ale mają nadzieję, że to balansowanie na krawędzi od dłuższego czasu nie skończy się dla nich zimowaniem w strefie zagrożonej wadowickiej "okręgówki".

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski