Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Badają śmierć Kacpra z domu dziecka w Szczecinie

Mariusz Parkitny
Do tragedii doszło w Domu Dziecka "Zielony Dwór"
Do tragedii doszło w Domu Dziecka "Zielony Dwór" Archiwum
Do końca kwietnia prokuratura planuje zakończenie śledztwa w sprawie śmierci chłopca w domu dziecka. Do tej pory nikt nie usłyszał zarzutów.

- Wciąż przesłuchujemy świadków, gromadzimy materiał dowodowy. Mamy już opinię z sekcji zwłok. W połowie miesiąca powinno być wiadomo, czy w tej sprawie komuś zostaną postawione zarzuty - mówi prok. Agnieszka Mazur-Szczepanek, wiceszef prokuratury Szczecin-Prawobrzeże.

8-letni Kacper wypadł z okna domu dziecka w połowie stycznia. Chłopca zatrzymano w pokoju za złe zachowanie. Był sam. Niewykluczone, że chciał wyjść przez parapet do kolegi. Zmarł po kilku dniach. W Zielonym Dworze przebywał razem z trójką rodzeństwa. W weekend miał wyjść do domu na przepustkę. Ale ze względu na kłopoty w szkole, opiekunowie zdecydowali, że sobotę i niedzielę spędzi w placówce. Miał nadrabiać zaległości w nauce. Wcześniej narozrabiał w szkole. Doszło nawet do spotkania wychowawców Zielonego Dworu z nauczycielem. Po spotkaniu zapadła decyzja, że chłopiec zostanie na weekend w Zielonym Dworze, aby nadrobił zaległości w szkole. Zostali o tym zawiadomieni rodzice. Matka chłopca zaprzeczała, że wydała zgodę na pozostawienie dziecka w placówce. Chłopiec dobrze zniósł decyzję o pozostaniu. Nie płakał, nie histeryzował. Całą niedzielę bawił się z przyjacielem. Przed kolacją posprzeczali się jednak. Wychowawca rozdzielił ich i zostawił w osobnych pokojach. Mieli spakować książki do szkoły i uspokoić się.

- Wychowawca zostawił go w pokoju, który nie był zamknięty na klucz. Wszystko wskazuje, że to był nieszczęśliwy wypadek. Nie ma żadnych przesłanek, aby podejrzewać próbę samobójczą - mówiła dodaje dyr. Małgorzata Olejnik, dyrektor Wydziału Zdrowia szczecińskiego magistratu.

Chłopiec mieszkał w Zielonym Dworze od jesieni 2009 r. W lutym sąd miał rozstrzygnąć, czy chłopiec z rodzeństwem wrócą do rodziców. Sprawę badał też urząd miejski w Szczecinie. Uznał, że do tragedii mogło dojść przez szereg zbiegów okoliczności, w tym naruszenie regulaminu placówki.

- Stwierdziliśmy, że kara pozostawienia dziecka na weekend w placówce mogła być zbyt surowa. A wychowawczyni, która znalazła chłopca na ziemi nie udzieliła mu pierwszej pomocy, tylko zaniosła na trzecie piętro i wezwała pogotowie. Wystąpiliśmy do władz Zielonego Dworu, aby rozważyły, czy doszło do naruszenia regulaminu - mówiła Małgorzata Olejnik.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński