Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Badają, dlaczego umarł Krzyś z Wyspy Puckiej

Mariusz Parkitny, [email protected]
Najpoważniejszy zarzut usłyszał Ireneusz J. , konkubent Karoliny
Najpoważniejszy zarzut usłyszał Ireneusz J. , konkubent Karoliny Andrzej Szkocki
Prokuratura czeka na ustalenie przyczyn śmierci małego Krzysia zakopanego na Wyspie Puckiej. Ale specjaliści wciąż nie wiedzą, czemu chłopiec umarł. Opinia ma kluczowe znaczenie dla ukarania sprawców.

- To bardzo trudna sprawa. Czekamy, czy biegłym z Gdańska uda się ustalić przyczyny zgonu chłopca. Nie wiemy, ile czasu jeszcze to potrwa. Liczę, ze za miesiąc będziemy wiedzieć więcej - mówi prok. Agnieszka Mazur-Szczepanek, wiceszefowa Prokuratury Szczecin-Prawobrzeże.

Ale pewności, że patologom z Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku się uda, nie ma. Wcześniej przyczyny śmierci 1,5-rocznego chłopca nie znaleźli eksperci ze szczecińskiego ZMS. Biegli nie wskazali konkretnej przyczyny śmierci dziecka, z powodu m.in. silnego rozkładu ciała. Zwłoki w ziemi leżały prawdopodobnie kilka miesięcy.

Sprawa ma ogromne znaczenie dla ustalenia odpowiedzialności podejrzanych, w tym matki chłopca i jej przyjaciela.

- Na razie nie mamy podstaw do zmiany zarzutów - dodaje prok. Mazur-Szczepanek.

Mały Krzyś umarł i został zakopany w ziemi pod koniec ubiegłego roku. Tragedia wyszła na jaw dopiero w marcu br.

Główny podejrzany to 38- letni Ireneusz J., przyjaciel matki chłopca. Prokuratura zarzuca mu spowodowanie śmiertelnych obrażeń u Krzysia, a potem zakopanie zwłok. Siedzi w areszcie. Grozi mu dziesięć lat więzienia. Według nieoficjalnych informacji, nie przyznaje się do zrobienia dziecku krzywdy. Bez ustalenia przyczyny śmierci Krzysia, prokuratura może mieć problem w sądzie z udowodnieniem przestępstwa śmiertelnego pobicia dziecka. Matka chłopca, 23-letnia Karolina C. jest podejrzana o nieudzielenie synowi pomocy. Dwie kolejne osoby mają zarzuty pomocy w ukryciu zwłok i zacieraniu śladów.

Według nieoficjalnych informacji, Ireneusz J. pobił dziecko, a gdy zmarło, zwłoki ukrył w lesie. Pomagał mu brat przyrodni Karoliny i dziewczyna Mirosława S.

Sąsiadom mówili, że Krzyś jest w szpitalu i nie można go odwiedzać, albo u matki Ireneusza J. Matka Krzysia dorastała w domu dziecka w Tanowie. Gdy stała się pełnoletnia, dostała w Szczecinie mieszkanie z pomocy społecznej. Poszła do szkoły. Zmieniła się, gdy poznała przyszłego ojca swojego syna. Wyprowadziła się ze Szczecina, rzuciła szkołę. Zaszła w ciążę. Gdy jej niedoszły mąż trafił do więzienia, związała się, ze starszym o ponad 10 lat, Ireneuszem J. Była już wtedy w ciąży. 1 października 2011 r. urodził się Krzyś. W trójkę zamieszkali u matki Karoliny na Wyspie Puckiej.

Podejrzana matka napisała oświadczenie, że nie chce już pomocy z opieki społecznej. Po raz ostatni pracownicy socjalni widzieli Krzysia we wrześniu 2012 r. Miesiąc później chłopiec miał trafić na obowiązkowe szczepienia. Ale nikt do przychodni nie przyjechał.

Czytaj również:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński